Poezye Michała-Anioła Buonarrotego/XXXVII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Michelangelo Buonarroti
Tytuł Poezye Michała-Anioła Buonarrotego
Podtytuł Sonety
Wydawca Redakcya „Niewiasty“
Data wyd. 1861
Druk K. Prochaska
Miejsce wyd. Kraków – Cieszyn
Tłumacz Lucjan Siemieński
Tytuł orygin. Rime
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Włoski oryginał
XXXVII.

Dal mondo scese ai ciechi abissi, e poi
Che l’uno e l’ altro inferno vide, e a Dio,
Scorto dal gran pensier vivo salio
E ne diè in terra vero lume a noi.

Stella d’alto valor coi raggi suoi
Gli occulti eterni a noi ciechi scoprio,
E n’ebbe il premio alfin, che’l mondo rio
Dona sovente ai più pregiati eroi.

Di Dante mal fur l’opre conosciute,
E’l bel desio da quel popolo ingrato,
Che solo ai giusti manca di salute.

Pur fuss’io tal! ch’a simil sorte nato,
Per l’aspro esilio suo con la virtute
Darei del mondo il più felice stato.






Polski przekład
XXXVII. [1]

Ze świata tego zstąpił do podziemi,
Zwiedził dwa piekła, a potem do Boga
Olbrzymich myśli zawiodła go droga;
Zkąd nam prawdami świeci przedwiecznemi.

Potężna gwiazdo! ty naszą ślepotę
Objaśniasz światłem najskrytszych wyroków;
Za co w nagrodę ten lud godny oków
Tem ci zapłacił, czem zwykł płacić cnotę.

I dzieło Danta i jego cne czyny
Źle odpłacili niewdzięcznicy owi,
Co na najlepszych spychają swe winy.

Gdybym miał równy los temu wieszczowi,
Oddałbym ziemskie szczęście i bogactwa
Za jego cnotę i nędzę tułactwa.










  1. XXXVII. Ten i następny sonet mówią o Dantem, którego Michał-Anioł był zapalonym wielbicielem. Zdaje się, że mogły być napisane w tym czasie, kiedy widząc zdrajców spiskujących o poddanie Florencyi, pełen rozpaczy opuścił miasto i udał się do Wenecyi, gdzie zabawiwszy kilka miesięcy, pojednał się z władzami ówczesnemi, i powrócił jako biegły inżynier, daléj prowadzić obronę Florencyi. Widząc się tułaczem, porównywał położenie swoje z losem wielkiego wieszcza. Myśl ta wyraźniéj się przebija w innéj wersyi pierwszego sonetu, znalezionéj w rękopisie Watykańskim. Dla porównania podaję przekład:

    Kiedy szedł z nieba, jasny cnót ozdobą
    I miał już zstąpić na ziemskie bezdroże,
    Wrócił się patrzeć znów w oblicze Boże,
    By światło czystéj prawdy wynieść z sobą.

    O gwiazdo chwały! promieńmi wieńcząca
    Gród co mię rodził, a wyparł się ciebie;
    Za toż to, za to tak cię świat potrąca,
    Żeś mu tu przyszedł powiadać o niebie?

    Mówię o Dancie, którego zbestwiony
    Lud nierozumiał, niewdzięcznością płacił,
    Lud co proroków krzyżował i tracił.

    Gdyby los Danta był mi przeznaczony,
    Za tę moc ducha jego w dniach tułactwa
    Oddałbym wszystko, szczęście i bogactwa. —

    Wyrazy: „zwiedził dwa piekła“ każą się domyślać, że poeta rozumiał tu dwie pierwsze pieśni Boskiéj komedyi, w których Dante odbywa podróż po piekle i czyścu. — Nietylko z tych sonetów ale i z życia Michała-Anioła dowiadujemy się, jakim był wielbicielem Danta, gdy nietylko umiał jego poemat na pamięć, ale i swój egzemplarz Komedyi własnoręcznemi ozdobił był rysunkami na marginesach. — W Sądzie Ostatecznym użył też wiele pomysłów Dantowskich; gdy zaś florenccy akademicy udali się z prośbą do Papieża Leona X, aby zwłoki wieszcza wolno było przeprowadzić z Rawenny, Michał-Anioł dobrowolnie zobowiązał się wyrzeźbić nagrobek, dopisawszy do swego nazwiska następujące słowa: „Ja Michał-Anioł rzeźbiarz, niemniéj upraszam jego świętobliwości o tę łaskę, zobowiązując się wyrzeźbić monument, godny boskiego poety, aby takowy mógł stać na najprzedniejszym placu naszego miasta.“ (Condivi.) Również i w poezyach Michała-Anioła, przebija się pewne pokrewieństwo duchowe z Dantem, a razem i z Platonem. Powód zaś do niechęci ku rodzinnemu miastu był i w dobrowolném wygnaniu podczas oblężenia, a oraz jak mówi Vasari i w poniżeniu doznaném od księcia Kozmy, który takich miernych artystów jak Bandinelli przenosił i pracami zaszczycał z pominięciem Michała-Anioła. — To uczucie jego wyraża się jeszcze w madrygale pod liczbą XL gdzie mówi:

    Bo nikt odemnie mniéj sobie nieważy
    Bądź czci, bądź pochwał, bądź gniewów téj rzeszy,

    Co najwierniejszą bywa dla przewrotnych;
    Wiec się dróg trzymam dzikich i samotnych. —






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Michał Anioł i tłumacza: Lucjan Siemieński.