Quanto dirne si dee, non si può dire;
Chè troppo agli orbi il suo splendor s’accese:
Biasmar si può più ’l popol che l’ offese,
Ch ’al minor pregio suo lingua salire.
Questi discese ai regni del fallire,
Per noi insegnare, e poscia a Dio n’ascese;
E l’ alte porte il ciel nongli contese,
Cui la patria le sue negò d’aprire.
Ingrata patria, e della sua fortuna
A suo danno nutrice! e n’è ben segno
Ch’ai più perfetti abbonda di più guai.
E fra mile ragion vaglia quest’una:
Ch’egual non ebbe il suo esilio indegno,
Com’uom maggior di lui qui non fu mai.
Czém był, nikt pono tego niewysłowi,
Taki blask padał od onéj pochodnie;
Jego zniewagę wyrzucać ludowi
Łatwiéj, niżeli usty chwalić godnie.
By świat nauczać zszedł on w piekieł jamy,
I z tamtąd wyżéj pnąc się aż do Boga,
Otwarte w niebie czekały go bramy,
Gdy go gród własny odepchnął od proga.
Ludu niewdzięczny! dowiódłeś przykładnie,
Że najcnotliwszy zawsze łupem padnie;
Że z takich zbrodni skuwasz swe kajdany.
Ten jeden dowód za tysiące świadczy:
Wyrok wygnania był tak świętokradczy,
Jak był największym z ludzi Dant wygnany.