Poezye Józefa Massalskiego/Edwin

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Massalski
Tytuł Poezye
Podtytuł Tom pierwszy
Data wyd. 1827
Druk B. Neuman
Miejsce wyd. Wilno
Źródło skany na Commons
Indeks stron
EDWIN.

Śpi wszystko w starym gmachu, śpi wszystko w naturze,
Ale w duszy Edwina nie usnęły burze.
Już pułnoc, uroczystą świat kryjąc żałobą,
Nieruchomość i ciszę prowadzi za sobą;
Tylko snują się mary, tylko cienie kraty
Zwolna xiężyc pomyka po ścianach komnaty;
Tylko bezsenny zegar, w głębi kurytarza,
Długie dla nieszczęsnego minuty powtarza;
I bezsenny młodzieniec, na łożu cierpienia,
Stracone w głuchych murach powtarza westchnienia.
Czy go namiętność pali, czy jaki żal kruszy?
Nikt wyraźnie z młodzieńczéj nie wybadał duszy.

Czasem, gdzie cienie zjawisk mroczą szkło strumienia,
Gdy samotny, śród gruzów stał jak duch zniszczenia;
Echo nieśmiałe błądząc pomiędzy ruiny,
Nosiło dźwięk podobny imieniu Eliny.

Czasem, kiedy zwyciężył sen Edwina oczy,
Jakby przed nim kochanki znikał cień uroczy;
Wyciąga błagające dłonie do zjawiska,
Z pod przymkniętéj powieki łza gorąca tryska,
Omdlewają na ustach nie wyraźne słowa;
Potém ciężkie westchnienie i cisza grobowa.
Czasem, zdał się zapomnieć troski Edwin młody;
Lekki uśmiéch na smutne przyleciał jagody;
Lecz ten uśmiéch, jak połysk mylnego płomyka,
Co w nocy nad posępnym grobowcem przemyka,

Na chwilę go wyjaśni; lecz gdzie śmierć zamkniona,
Gdzie pomroka panuje, nie przejdzie do łona.
Lada wietrzyk powionął, ogień płonny ginie;
Jak na wzmiankę przeszłości twój uśmiéch Edwinie;
Jak światełko nadziei pod rozpaczy mrokiem.

Jeślić w oczach Eliny twém spotkanych okiem
Błysnęła skra miłości i nieugaszona
Wniosła pożerczy płomień do twojego łona,
Który wszystko, co w szczęściu wiek napełnia młody:
Wdzięk świata, powab sławy i roskosz swobody,
Urojonemu niebu spalił na ofiarę;
Jeśliś, goniąc nadziei wiarołomną marę,

Uleciał za nią w zgubne omamień zamęty,
Gdzie nad nieszczęść otchłanią igrają ponęty,
I nagle uderzony twéj kochanki zmianą,
Zpadł gdzie czarne cię smutki dręczyć nie przestaną;
Płacz Edwinie; bo dla cię nié ma ulgi w niczém.

Lecz Edwin się osłonił mrokiém tajemniczym.
Tęsknota dlań osłodą, samotność roskoszą;
Żal jego dzikie wiatry w pustyniach roznoszą.
Nie postradał on dumy, choć stracił nadzieję;
Nie szuka ulgi we łzach, które litość leje;
Kochankowi, co jęczy pod gniewem wyroku,
Jednéj tylko łzy trzeba: łzy w kochanki oku.


PD-old
Tekst lub tłumaczenie polskie tego autora (tłumacza) jest własnością publiczną (public domain),
ponieważ prawa autorskie do tekstów wygasły (expired copyright).