Przejdź do zawartości

Pisma różne (Krasicki, 1830)/Herbarz

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Pisma różne
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


HERBARZ NIESIECKIEGO, DO...

Podczas ostatniej bytności swojej u mnie widząc Herbarz Niesieckiego na stoliku, winszowałeś mi Wmć Pan z urąganiem, iż stanę się sławnym genealogistą, i wskrzeszę gust Heraldyki. Był natychmiast żart za żart. Ale teraz przedsięwziąłem w oczach Wmć Pana, a z nim wielu uprzedzonych, usprawiedliwić ten kunszt, i Niesieckiego. Gdyś go Wmć Pan ganił, pytałem się czyś go czytał? usłyszałem, broń Boże! więc ganiłeś go z tytułu, albo z powieści innych, a ci inni może go także nie czytali. Wykroczyłeś więc przeciw regułom krytyki, a względem jednego z najlepszych, a w owe czasy podobno jedynego krytyka w narodzie naszym.
Kto o wartości herbarza Niesieckiego sądzić chce, trzeba iżby się zastanowił nad niezmiernością dzieła, które ten pracowity a uczony mąż przedsięwziął. Więc na zarzuty, iż nie wszystkie familie i herby opisał, iż o wielu nie dość dokładnie wspomniał, ta najsprawiedliwsza odpowiedź, iż pisał sam. Jeżeli go więc winować należy, od tego trzeba zacząć, iż się podjął takowej pracy, której zadośćuczynić bez pomocników niebyło podobna.
Trzeba to dzieło dobrze roztrząsać, żeby poznać szacunek jego. Uważając źródła, z których czerpał Niesiecki, zadziwić się trzeba nad niezmiernością tej pracy. Nie dość mu było na tem, iż nabierał od szczególnych obywatelów wiadomości, akta publiczne, archiwów składy brał na pomoc. Co tylko w pisarzach narodowych, lub zagranicznych znaleźć mógł, coby do jego przedsięwzięcia służyło, używał. Rękopisma, których mógł tylko dostać, przytacza; zgoła nic takowego nie opuścił, coby mogło być tak wielkiemu dziełu dowodem, wsparciem, lub objaśnieniem. Zbiór w pierwszym tomie następstwa senatorów, ministrów, marszałków sejmowych, trybunalskich, a w nim każde następstwo dowodami wsparte, to samo przez się dzieło godne jest w rodzaju swoim względów najodleglejszej potomności.
Opisując uczonych ludzi dzieła wszystkie, ich pisma na świat wyszłe przytacza, a ten zbiór szacowny nieśmiertelną jest przysługą naukom krajowym.
Krytyk rozsądny a biegły, rzecz, jaka była w istocie, wyłuszcza i poprawia.
Styl jego właściwy rodzajowi, w którym pisał, tym jest szacowniejszy, iż w takim czasie pisał, gdzie powszechna jakowaś zaraza skaziła go była zupełnie.
Nawróćże się, mój przyjacielu, i szacuj dzieło : któremuś uwłoczył, dla tego tylko, żeś go nie znał.
Znajdują się, nie przeczę ja temu, w tem dziele niektóre przywary : jedne zdrożnością można nazwać czasów, w których pisał; drugie stanu, w którym był; trzecie własne osoby jego.
Wzbijał się niekiedy nad wiek w którym żył, niekiedy jednak przyznać należy, iż dał się uwieść powszechnym błędom. Lubo z innych miar krytyk przezorny, nie rozciągał tego szacownego przymiotu, do niektórych przeświadczeń starożytnością upoważnionych. Chcąc uszlachcić naród swój, postwarzał więcej bohatyrów, niżeli ich było. Czytając w nim dzieła wojowników naszych, widzimy same tylko zwycięztwa, a przecież i nas zwyciężano. Nie jest to uwłóczeniem, kiedy pisarz dziejów, zdrożności, lub niepomyślne działania objawi.
Był w zgromadzeniu zakonnem. Każde choćby najświętsze, z ludzi się składa, ma więc swoje wady i przeświadczenia. Wdzięczność względem fundatorów lub dobrodziejów zakonu, uczyniła go może zbyt rozciągłym w ich pochwałach : szacunek współtowarzyszów podał ich życia nadto dokładnie.
Były i własne przywary, stąd i znaczne i osobliwe, iż ten tak rozsądny i biegły w wielu rzeczach krytyk zasadzając się na płochych pismach lub powieściach, zapstrzył bajkami dzieło poważne. Ale któż bez zdrożności? a zatem któreż dzieło człowiecze bez przywary? Im mniej które ich ma, tym szacowniejsze : ale żeby żadnej nie znaleźć, tego się po niedołężności ludzkiej spodziewać nie można.

O tymże herbarzu.

Pisałem był dawniej o herbarzu familij polskich, szacownym jego autorze Niesieckim. Sprawiedliwych on względów i wdzięczności publicznej godzien, ale też z wielu miar nie tak ostrej krytyki, jak roztropnego poprawienia. Lekkowierność jego, a bardziej wieku, w którym żył, zapstrzyła bajkami dzieło, z innych miar znamienite. Na dowód tej lekkowierności i nagannej i szkodliwej, bo obrażającej niekiedy sławę zacnych mężów, przychodzi mi tu położyć wieść o Olszowskim prymasie.
Pod literą O pisząc o nim Niesiecki, tem kończy :
« Wkrótce po zejściu swojem widomie się pokazał xiędzu
« Prątnickiemu swemu niegdy spowiednikowi, naten-
« czas kanonikowi Chełmińskiemu. Ten jednak przelę-
« kniony nie śmiał się go o nic spytać, dopiero po odej-
« ściu umarłego, fantazyi sobie dodawszy, wstał z łóżka,
« ognia skrzesać kazał, i przy świecy zasiadł. Przycho-
« dzi powtórnie Olszowski, ale i tu strach tak pomienio-
« nemu xiędzu odjął mowę, że do niego nie mógł nic
« przemówić, aż sam prymas odchodząc od niego, dwa
« razy te słowa powiedział : ach! cóż pomoże człowie-
« kowi! w tem zniknął. » To pod przysięgą zeznał kanonik, a Niesiecki przydaje zaraz źródło skąd to wyczerpnął : Litteræ Patris Kostrzycki 1677.
Czytając niedawno dzieło Epist. Famil. Załuskiego Andrzeja Chryzostoma biskupa Warmińskiego Vol. I. na karcie 695 te słowa znalazłem : « Notandum vero a ca-
« nonico Culmensi Prutnicio (parco censuræ quam meruit),
« non leviter famam pie defuncti dictis læsam, quæ postmo-
« dum se inficiatus est esse locutum. Asseruisse autem fere-
« batur, sibi defunctum primacem per somnum manifestum
« fuisse, et illa protulisse verba: Quid homilii prodest si uni-
« versum mundum lucretur. »
Widoczna rzecz, jak uwodząc się autor dowierzaniem, stał się współuczestnikiem owego bajarza Prątnickiego, który się potem bajarstwa swojego zaparł, i owego jakiegoś ojca Kostrzyckiego, który nie wart być jakąś ze świadectwa powagą, bajkę w listach swoich położywszy, jeszcze do niej zaprzysiężenie przydał. Z tych i wielu innych powodów trzebaby przeczyszczoną tego szacownego dzieła nową edycyą wydać.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.