Ile raczyło Niebo mieć w swej pieczy Mój wzrok i Miłość ziemską, oglądałem Niemal cudowne choć śmiertelne rzeczy, Będące w sobie Wszechistnieniem całem;
I znowu takie, co choć żyją ciałem, Ich doczesności nieśmiertelność przeczy — Tak, iż i umysł przez nie trwożny miałem, I lsnął mi od nich wątły wzrok mój człeczy!
Ztąd, cobądź kiedy w moich pieśniach o niej Z Boskiego dla mnie Miłosierdzia dzwoni, Dźwięk to jedynie pusty w gwiazd przestworze!
Gdyż sprostać słowo myśli mej nie może — Tak, jak gdy patrząc w słońca blask jarzęcy, Tom mniej obaczysz, im w niem światła więcej! —