Idź, smutna pieśni! w grób nakryty skalą, Gdzie skarb spoczywa mój najdroższy — do tej, Która króluje w blasku Chwały złotej, Jakbądź w zapadłych zmrokach śpi jej ciało!
Powiedz jej, proszę: żem już był nie mało Strudzony życiem dążąc w kraj tęschnoty — Gdy w tem, wspomniawszy jej niebiańskie cnoty, Krok w krok jej śladem iść mi się wydało
Bowiem są święte śmierci tej gorycze, Co ją zrobiły nieśmiertelną w Niebie, By świat w niej cały znał i czcił Anioła!
Niech do mnie zbliży, jak to dziwnie życzę, Pielgrzymki mojej kres, i niech do siebie Mnie, takim, jaką sama jest, powoła! —