Co czynisz? po co szukasz nawet w dali Chwil, co nie dadzą zwołać się tęschnotą, Niepocieszony duchu? — Tylko oto Podsycasz płomień, który wskroś cię pali!
Oczy te, w których coraz doskonalej Czytałem pieśni mych Legendę Złotą, Już się przymknęły tu na ziemi, po to By wzrok w świetlanej wiecznie kąpać fali
O! długoż będę śmierć odnawiać własną, Lub, myśl mą dręcząc, dalej iść, w tę drogę Ogników błędnych, które w łzach mych gasną?
Nie — raczej Niebo z Laurą! — Bo czyż mogę Wątpić, że owa piękność niepożyta, Żywa czy zmarła, w mojem sercu czyta? —