Po! Mógłbym ciała śmiertelnego dolę Powierzyć wartkich prądów twych opiece — Lecz duch jest we mnie rwisty, tak dalece, Że jemu raczej chęć mą oddać wolę.
Z nim ja, w przestrzeni niezgłębionych pole, Wprost przez powietrze, wiosłom ani rzece Nie dość ufając, w złoty wschód mój lecę, U ramion mając skrzydła żądz sokole! —
Jednak, Królowo wszystkich rzek wyniosła! Któraś jest godna wziętą być za posła Tej, co Królową swego jest lutnisty,
Nieciłbyś doczesną istność moją niosła, — Gdy duch, w miłosnych skrzydeł zbrojny wiosła, Lecąc, wyprzedzać będzie prąd twój rwisty! —