Po, Tybr, ni Arno, ani srebrne fale Rzek najsłynniejszych, z bliska, czy zdaleka. Nie są tak wdzięczne, jak jest owa rzeka. Której się nurtom w mej tęschnocie żalę.
Żadne też drzewo tak się doskonale Nie zrosło z chwałą śmiertelnego człeka, Jak ten krzew Boski, od którego czeka Pieśń moja działu w nieśmiertelnej chwale.
Ta myśl jest całem pocieszeniem mojem, Odkąd mi w zbrojnym stanie żyć przystało, Bym od Miłości mógł się mieć bezpiecznie.
Tak więc, cześć tobie Laurze! co nad zdrojem Szumisz rozkoszne myśli brzmiące chwałą, Które ja w moich pieśniach niech uwiecznię! —