Panna Maliczewska (Zapolska, 1912)/Akt II/Scena II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Gabriela Zapolska
Tytuł Panna Maliczewska
Podtytuł Sztuka w 3 aktach
Wydawca Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów
Data wyd. 1912
Druk Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Akt II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii
SCENA II.
MICHASIOWA, DAUM, STEFKA.
(Stefka wpada, jest ubrana trochę lepiej, ma wielki kapelusz z piórami).
STEFKA (śpiewając).

Platz da! jetzt kommt die Grette!

DAUM.

No, nareszcie!

STEFKA.

Niby co — nareszcie? próba trwała... przez alembik... to oni z dramatu tak nazywają, zdawało się, że będziemy nocować.

(do Michasiowej, rzucając kapelusz).

No, bierz to szutro!

(układnie).

A ja z nim mam na pieńku.

DAUM.

Ze mną?

STEFKA (pudrując się i przyczesując).
A z nim, z nim... dlaczego się nie zobaczył z dyrektorem? Ciągle mnie zwodzi.
DAUM.

Co Stefka chce? przecież ma rolę.

STEFKA.

To nie jest rola, to jest skandal. A potem to nie przez niego, tylko przez wypadek, że Bóg tak dał, że Milowicz pedał se zwichnęła i mnie dali zastępstwo.

DAUM (leży na sofie).

Ale dali.

STEFKA.

Ale ja prosiłam żeby iść do dyrektora i prosić żeby mnie dali na afisz, a oni zostawili Milowicz.

DAUM.

Mnie się tam nie spieszy.

STEFKA.

Ale mnie się spieszy. Ale on się boi skompromitować.

DAUM (skrzywiony).

A cóż? mam się z czem chwalić? Zresztą ja jestem w porządku. Ja nic nie obiecywałem.

STEFKA (smutno).

Ale ja sobie obiecywałam!

(do Michasiowej)

Co się śmiejesz?

MICHASIOWA.
Panience się zdaje.
STEFKA.

Widzę dobrze. Idź do kuchni.

(z udaną grozą)

i naostrz nóż...

MICHASIOWA.

Chryste Panie! na co?

STEFKA (śmiejąc się).

Pozarzynam was! No dalej! hop! A on niech Bogu dziękuje, że ona ma taki anielski charakter, bo inna to by takie piekło zrobiła, że... no!

DAUM.

To by mnie tyle widziała.

STEFKA.

Ojoj! wielkie nieszczęście!

(Michasiowa wychodzi, Daum pociąga Stefkę do siebie. Stefka delikatnie mu się wysuwa i aby coś powiedzieć leci do stołu).

Cóż to za bufet pierwszej klasy?

DAUM (na sofie).

Jak Stefka przyrzeknie, iż będzie się przyzwoicie zachowywać, to może jeden z moich przyjaciół przyjdzie dziś na herbatę.

STEFKA.

Jeżeli podobny do niego...

DAUM.

O to nie chodzi. Ale — że ona zawsze się skarży, że się nudzi, więc jeżeli (powtarzam) potrafi zachować się przyzwoicie, języka nie pokazywać...

(Stefka język pokazuje)

na nosie nie grać...

(Stefka gra na nosie)

nie robić pajaca... słowem — mieć jakąś godność...

STEFKA.

Wypchać się z godnością! Jak ten twój przyjaciel tu przychodzi, to on wie co ja jestem i jaka moja sy-tu-acya!

DAUM.

W każdej sytuacyi można zachować się godnie i przyzwoicie. Niech patrzy na mnie czy ja kiedy wyprawiam takie łamańce jak ona? Nie — a dlaczego? bo wiem co to jest godność.

STEFKA.

On może tak długo gadać?

DAUM.

Chodzi mi o to ażeby ten mój przyjaciel wyniósł ztąd wyobrażenie odpowiednie.

STEFKA.

Jak to także nudna trąba to niech zostanie gdzie jest. Ja niemam ochoty z nudów posiwieć.

(milutko)

A teraz — proszę stąd iść...

DAUM.
Gdzie?
STEFKA.

Na ulicę czy gdzie — bo tu zaraz przyjdą moi goście.

DAUM.

Co za goście?

STEFKA.

Moi. Klaka. Jutrzejsza. No co? Jak on się nie zatroszczy żeby mi wyrobić stanowisko, to ja się muszę troszczyć. Będę miała jutro po kuplecikach szmerek i brawko. Muszę to sobie urządzić — i udało mi się po wielu trudach i staraniach. Zaraz tu przyjdą moje klakiery i muszę ich czemś przyjąć...

(ogląda się smutno że niema nic — nagle dostrzega stół — do kuchni).

Michasiowa! — dyguj tu tacę! Tak! z tego będą kanapki ef ef...

DAUM.

Bardzo proszę — to jest moja przyjacielska przekąska.

STEFKA.

Gwiżdżę na to!...

(Michasiowa wnosi tacę. Stefka stawia to co na stole).

Tak! sardynki, szynka... prutek... masełko... ef... ef...

DAUM.
Proszę nieruszać, to kawior!...
STEFKA.

Pycha! dawać kawior!... musi być zatrzęsienie kanapek...

DAUM.

Czekać! ja sam!...

(wypadają wszyscy do kuchni — chwila milczenia — dzwonek — Michasiowa wypada wyrzucona przez Stefkę która w progu kuchni z nożem w ręku, mówi: poproś niech zaczekają!)



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Gabriela Zapolska.