Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Czyściec
[31]ORFEUSZ
Menady
|
Pustką drążone oczy
Rozwierasz, straszny młodzieńcze!
Z oczodołów krew srebrna broczy —
Czy ci wystarczą wieńce?
|
Głowa
|
Rozchylone na zawsze wargi,
Szorstkie od śpiewu i soli,
Układają miłosne skargi
— Ale to boli.
|
Fale
|
Toczą się, Orfeuszu.
Palce złote, poprzetrącane,
Do zasklepionych uszu
Wlewamy pianę.
|
Głowa
|
To wy, nieznane struny,
Rozkołysane płasko,
Chłodne dziergacie całuny.
Bym uszedł blaskom.
|
Menady
|
To lny, nieznane siostry.
Na czoło cień kładziemy,
Profil rzeźbimy ostry,
Byś śpiewał, niemy.
|
Fale
|
Bezcielesnego, w uśpieniu,
Melodji czółnem kruchem
Wznosimy, zielona ziemio,
Dziwnym podmuchem.
|
Menady
|
On nasz! Zrudziały łąki!
Niedokochane ciało
Porozrzucało członki,
Opustoszało.
|
[32]
Głowa
|
Ach, czyli berberysem
Słodycz się sroga wynurza.
Kwitnie czystym zarysem
Skrwawiona róża.
|
Adonis
|
Wierzba rozgina płaty,
Rysuje wargi na korze,
Jak mi ulecieć — skrzydlaty! —
Na mroczne morze?
|
Głowa
|
Nie słyszę, nie słyszę głosu.
Nieprzejednane siostry!
Ktoś mi zaplątał do włosów
Te wodorosty...
|
Adonis
|
O, bóstwo żywe, czyli
Nie nawołujesz nas z dala?
I już mnie znosi po chwili
Dźwięcząca fala.
|
Menady
|
Powraca ku nam zdaleka,
Umiłowany jeniec,
Na lutnię miłą czeka
Twój oblubieniec.
|
Głowa
|
Boleści! Śniegi siwe!
Źrenice szronem natarłem.
Może śpicie szczęśliwe,
Wreszcie umarłe?
|
Fale
|
Nie budź się! Czułe dłonie
Spłókują pieszczotliwe
Drążone pustką skronie.
Czoło nieżywe.
|
[33]
Adonis
|
Tak wołam ku wichurze
Przez rozpęknięte drewno.
Udręką się wynurzę,
O, rzewna wierzbo!
|
Głowa
|
Gołębie zapomniały.
Umilkły minerały,
Przez sen, nieobudzony,
Śpiewam, mrokiem złocony.
|
Menady
|
Ponad pochyłe trawy
Chmury się czernią mienią,
I pola i murawy
Wczesną jesienią.
|