Przejdź do zawartości

Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi/Część I/I

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Agaton Giller
Tytuł Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi
Wydawca F.A. Brockhaus
Data wyd. 1867
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część I
Indeks stron
I.
Granice powiatu. Położenie geograficzne. Przestrzeń. Góry. Roślinność na Czokondo. Dauryjskie góry. Stepy onońskie. Słone jeziora. Jezioro borzińskie. — Rzeki. — Osady znaczniejsze. — Statystyka ludności wiejskiej. Statystyka ludności kozackiej. — Charakterystyka Polaków, kozaków i stanowisko Polaków w ogóle za Bajkałem i ich tutaj cywilizacyjne działanie. Siły zbrojne w wschodniej Syberyi.

Nerczyński powiat zwany inaczej syberyjską Dauryą od narodu Daurów, który w nim niegdyś zamieszkiwał, graniczy na północ z barguzińskim powiatem i jakuckim obwodem, na zachód z wierchnioudińskim powiatem, na południe z Mongolią, na wschód z Mongolią i krainą amurską.
Położony jest pod 49° 15′ a 55° szerokości i 127° a 139° 26′ długości.
Długość powiatu ze wschodu na zachód wynosi 178 i ½ mil, szerokość 114 i ½. Przestrzeń powiatu podają na 4,739 mil □. Powierzchnia Dauryi jest pokryta siecią wysokich gór i labiryntem dolin. Z Mongolii wchodzi do powiatu łańcuch gór Jabłonowych; ciągnąc się wzdłuż zachodniej granicy powiatu zawraca potem na północny wschód i przechodzi do jakuckiego obwodu, oddzielając go od amurskiej prowincyi. Tuż zaraz za granicą, Jabłonowy łańcuch rozdziela się na dwa pasma: jedno główne, którego kierunek wskazaliśmy, drugie zaś zawraca na wschód, później północny wschód, stanowi dział wód pomiędzy Ingodą i Ononem i nazywa się Mały Gentej a w dalszym ciągu Ałchanaj. W tem pasmie niedaleko od mongolskiej granicy znajduje się najwyższa góra Dauryi zwana Czokondo (Sochondo) wysoka 8,529 stóp nad powierzchnią morza. Radde, naturalista z Gdańska, był na tej górze w 1856. roku i znalazł następne rośliny alpejskie[1]: Oxigraphis glacialis, Dracocephalum grandiflorum, Callitrichium rutaefolium, Pedicularis amoena, Pedicularis lapponica, Pedicularis euphrasioides, Pedicularis versicolor, Claytonia arctica, Campanula silenifolia, Salix berberifolia.
Ze zwierząt na Czokondzie wymienia: Arctomys Eversmanii, (czumbura po syberyjsku), Lagomys alpinus, czarnego niedźwiedzia i inne. Ptaki: Lagopus alpinus, Fregilus craculus i Pyrula erythrina. Roślinność tej góry dzieli Radde na sześć dzielnic: 1) Dzielnica roślin hodujących się na gruntach pozbawionych próchnicy (humusu), mająca wiele podobieństwa do flory okolic stepowej Dauryi, sięga do wysokości 3,500 stóp angielskich; 2) dzielnica dolnoalpejskich roślin do 4,500 stóp; 3) dzielnica błot i sap porosłych mchem i borówkami dochodzi do wysokości 5,217 stóp; 4) dzielnica lasów syberyjskiego cedru sięga do 6,700 stóp; 5) dzielnica cedru ścielącego się po ziemi i wyrastającego w krzaki i 6) dzielnica alpejska 8,259 stóp.
Właściwe dauryjskie góry okryły licznemi pasmami prawie jednakowej wysokości cały ten trójkąt między Szyłką, Argunią i Ononem. Na północ stepu, który jakby dalszy ciąg pustyni Gobi wchodzi w granice Dauryi między Ononem i Argunią, widać pasmo wysokie zwane Adon-Czełon. Śliczna to i malownicza okolica, obfitująca w drogie kamienie i bardzo ciekawa dla mineraloga. Od Adon-Czełonu w różne strony rozchodzą się ramiona dauryjskich gór. Główny łańcuch, z najwyższemi szczytami jest działem wód pomiędzy Szyłką i Gazimurem. Inne pasma jak n. p. pomiędzy Gazimurem a Uriumkanem, między Uriumkanem a Urowem i inne w najrozmaitszych kierunkach garbiące powierzchnię Dauryi i nadające jej wejrzenie alpejskie, nie mają osobnych nazwisk. Najwyższe szczyty dauryjskich gór są: Naczyński golec, Batakański golec, góra Sukłuj, Adon-Czełon, Połowiński golec i wiele innych. Wysokości ich oznaczyć nie mogę, bo ile mi wiadomo, nikt dotąd nie robił tu pomiarów i zapewno nie jedna góra po wymierzeniu okazałaby się wyższą, niż te, które z powieści podałem za najwyższe. W jakiejś geografii najwyższe szczyty dauryjskich gór oznaczono na 7,000 stóp. Trzeba jednak powiedzieć, że co do wysokości dauryjskie góry nie mogą równać się z ałtajskiemi i Jabłonowemi, — najwyższe wierzchołki nie są pokryte wiecznym śniegiem, roślinność wszędzie rozwija się, a tak zwane «golce», to jest gołe góry (najwyższe), sięgają zaledwo dzielnicy karpackiego kosodrzewia.
Równin w Dauryi prawie niema. Błonia równe nad rzekami nieoznaczają miejscowości, jaką zwykliśmy w geografii oznaczać wyrazem: równina. Stepy dauryjskie nie są także płaskie ani równe. Są to okolice wysokie, sfalowane, a dla ich bezleśności, nazwane przez tutejszych mieszkańców stepami. Ze stepów dauryjskich najciekawszym jest step onoński, zwany inaczej abagajtujewskim, położony pomiędzy Ononem i Argunią przy wierzchowiskach tych rzek. Jest to kraina wysoka, przerżnięta licznemi gałęziami gór i pagórków, mająca charakter pustyni Gobi, która sięga aż Abagajtuja. Radde[2] podróżujący wzdłuż granicy chińskiej z polskim naturalistą Antonim Wałeckim, granice stepowej okolicy oznaczył następnie: Od północy bór sosnowy na prawym brzegu Ononu rosnący, rzeka Onon Borza, pasmo adonczełońskich gór, jego ramiona, z którego wypływa Gazimur, i dolina rzeki Urułunguj, za którą zaczyna się kraj bujnej flory i bogactw metalicznych. Od północnego wschodu okala step onoński rzeka Arguń, od południa Mongolia, a na zachodzie bor sosnowy onoński przy posterunku Niższy-Ułchuń. Przestrzeni ma mieć 380 mil □. W najniższych punktach nad jeziorem Baryń-Tarej obok kułussutajewskiego posterunku wyniesiony jest nad poziom morza 2,200 stóp angielskich, w najwyższych dochodzi do 3,000. Góry i doliny stepu onońskiego są gołe, lasów na nich niema a roślinność bardzo uboga. Grunta bez próchnicy, w dolinach przesycone sodą i glauberską solą niezdatne do uprawy, dla tego też rolnictwo jest tu na najniższym stopniu kultury. Rzek w ogóle bardzo mało, lecz za to znajduje się kilka jezior większych i wiele mniejszych ze słoną wodą, które bardzo często, podobnie jak i strumienie tej okolicy, wysychają podczas skwarnego i suchego lata. Godniejsze uwagi jeziora noszą następne nazwy: Tarej-nor, Ubuduk, Cagan-nor, Hara-nor, Borza[3] i inne. Zima jest tu surowa, śniegi rzadko ale obficie spadają; lata skwarne i bez deszczu. Ludność złożona z kozaków, Buriatów i Mongołów, bardzo jest nieliczna; głównem jej zatrudnieniem jest chów bydła. Radde powiada, iż od Curuchajtu do Niżnego Ułchuna i do Onon-Borzy, hodują mieszkańcy stepowi 24,000 koni, 5,000 bydła rogatego, 75,000 owiec, prócz tego hodują wielbłądów i małą ilość bawołów mongolskich. Wszystko tu sprzyja hodowli bydła i owiec. Radde namawia mieszkańców stepu onońskiego do zwiększenia stad i poprawienia rasy owiec; przy pilnem krzątaniu się około tej gałęzi gospodarstwa, mogą w przyszłości Amurem wysyłać wełnę do fabryk amerykańskich.
Rzek, rzeczek i strumieni różnej wielkości bardzo jest dużo w Dauryi. Przerzynają kraj w różnych kierunkach i zebrały w swoich dolinach całą ludność, która trudni się: rolnictwem, pasterstwem, handlem lub górnictwem: jest to albowiem kraj kopalni, wygnania; kraj obfitujący w złoto, w srebro, w drogie kruszce — słynny jako gniazdo i kolebka Czyngis-hana i jako miejsce deportacyi. Najznaczniejsze rzeki w Dauryi są: Szyłka, Arguń i Onon, pomniejsze zaś: Nercza, Czarna, Czyta, Unda, Gazimur, Uriumkan, Urow, Aga, Borzia, Karansia.
Szyłka bierze początek ze wschodnich stoków Jabłonowego pasma; u źródeł i w całym górnym biegu nazywa się: Ingodą. U wierzchowisk Ingody, na prawym jej brzegu wznosi się pasmo atadajskie. Dzikie te góry okryte cedrową puszczą, łączą się z łańcuchem, w którym jest góra Czokondo; one zakrzywiają koryto Ingody, która płynąc w północnym kierunku, szeroką doliną rozdziela pasmo Jabłonowe od licznie rozgałęzionych dauryjskich czyli nerczyńskich gór. Niedaleko od Czyty, miasta stołecznego zabajkalskiego obwodu, Ingoda zasilona wodami rzeczki Czyty, wrzyna się w dauryjskie góry, zwraca się w stronę północnego wschodu i w tym kierunku płynąc, pod stanicą kozacką Horodyszczem, łączy się z południa płynącym Ononem i zmienia nazwisko Ingody na nazwę: Szyłka. Za stanicą Gorbica, Szyłka zwraca swe koryto na wschód, a pod kozackim posterunkiem Ujśćstriełką, łączy się z znaczną rzeką Argunią i przybiera nazwisko Amuru. Amur jest jedna z najdłuższych i najpotężniejszych rzek Azyi; przepłynąwszy kilka tysięcy wiorst wpada do oceanu Spokojnego. — Szyłka płynie szerokim strumieniem, nie traci jednak przez to charakteru rzek górskich; spadek ma gwałtowny, pęd wody bystry, głębokość dosyć znaczną, lecz zdarzają się w niej miejsca płytkie, zasute kamieniami sterczącemi nad wodą. Wysokie góry z obu stron ścieśniają jej dolinę i spadają stromemi, skalistemi stokami nad koryto; płynąłem Szyłką sześćdziesiąt kilka mil i nieraz uderzony byłem malowniczym widokiem jej brzegów. Żegluga w dół rzeki jest łatwą; mielizny i rafy flis obeznany z miejscowością, bez trudności omija, — żegluga za to w górę rzeki, z powodu bystrego prądu jest bardzo trudna, a holowanie dla urwistych i wysokich skał na brzegach jest uciążliwe i żmudne. Spław na Szyłce od czasu (1854) corocznych ekspedycyj na Amur jest dosyć ożywiony.
Osady nad Ingodą są następujące: Doronińsk, Tataurowa, miasto Czyta (z 1,000 sążni od Ingody oddalone) i Kajdałowa. Nad Szyłką są następne znaczniejsze osady: Horodyszcze, Uśpieńsk, miasto Nerczyńsk (położone o ½ mili od prawego brzegu Szyłki), Biankina, Stretińsk, Łamy, Szyłkiński Zawód, Ujśćkara (o 2 mile ztąd między górami są kopalnie złota karyjskie) i Gorbica, za którą aż do Ujśćstriełki są tylko na stacyach domki pocztowe, przy których z czasem powstaną wsie.
Ludność kraju, którego głównym nerwem jest Szyłka, skupiła się w wązkiej dolinie tej rzeki, pobudowała długie wsie nad jej brzegami, a pochyłość zabrzeży wzięła pod pług i uprawę rolną. Prócz rolnictwa, mieszkańcy nadbrzeżni trudnią się: spławem, myślistwem i handlem. Prócz kilku osad, w których mieszkają wolni włościanie, osiedleńcy i katorżni, reszta osad zamieszkałą jest przez kozaków pieszych i Tunguzów. — Do Ingody i Szyłki wpadają następne rzeki z lewego brzegu: Czyta, płynie z Jabłonowych gór szeroką doliną i wpada za miastem tegoż imienia do Ingody; Nercza wypływa z południowych stoków Jabłonowego pasma i dąży z północy na południe. Dolina jej osłonięta górzystemi zabrzeżami, wody czyste, zimne, koryto dosyć szerokie, spadek znaczny; w górnym biegu nad Nerczą, niema żadnej osady, głucha puszcza zwiedzana przez Tunguzów i Oroczonów przytyka do jej brzegów, w dolnym biegu jest nad nią kilka osad i miasto Nerczyńsk. Rzeka ta może być żeglowną, lecz mała ludność i małe jej potrzeby nie ożywiają spławu. Kuinga, rzeczka, bieg ma krótki, szerokość małą, dolinę górzystą, nad brzegami jej jest kilka osad, najznaczniejsza wieś Kuinga; rzeczka Czacza; rzeka Czarna, bystra, górska rzeka, brzegi jej puszczą okryte są niezamieszkałe, przy ujściu wieś Omoroj; rzeka Gorbica dawniej była linią demarkacyjną między Chinami a Moskwą. Z prawego brzegu wpadają do Ingody i Szyłki: Olenguj i Tura, małe rzeczki, nad brzegami ich koczują Buriaci; Onon — rzeka wielkości Szyłki, wypływa ze stepów Mongolii, charakter jej jeszcze w średnim biegu jest stepowy, dopiero w dolnym biegu góry staczają się i ścieśniają jej dolinę. Onon spadek ma znaczny, wody mętne, często płytkie, i jest żeglowny. W górnym biegu urodzajne, lecz mało uprawne grunta przypierają do Ononu, posterunki kozaków konnych i małe przy nich osady ożywiają jego brzegi. Największe z osad kozackich są: Aksza i Czyndant; w średnim i dolnym biegu nad Ononem koczują Buriaci hordy agińskiej. Nad Ononem urodził się Czyngis-han, a pamiątki po nim w mogiłach i ruinach dotąd się przechowały. Do Ononu z lewej strony wpadają rzeczki: Akta, Ila i Aga; nad Agą znajduje się Duma Stepowa to jest zarząd agińskiej hordy. Z prawej strony wpadają do Ononu rzeki: Onon-Borzia, Turga i Unda — nad Undą mieszkają piesi kozacy i znajdują się osady: Szełopugina, Undińska Słoboda i Nowo-Troicka Słoboda.
Z prawej strony wpadają jeszcze do Szyłki następne rzeki: Kurynga pod Stretińskiem, Szałdemar i inne.
Po Szyłce największą rzeką Dauryi jest Arguń; źródła jej znajdują się w Mongolii, gdzie ją nazywają Kajłar, w blizkości jeziora Dałajnor zwraca się ku północy i północnemu wschodowi. Odtąd koryto jej jest linią demarkacyjną między Chinami i Moskwą. W górnym biegu Arguń jest stepową rzeką, w średnim biegu wrzyna się w góry i dolinę jej aż do połączenia się z Szyłką, zasłaniają coraz to wyższe góry. Spadek ma znaczny, wody płytsze niż w Szyłce; prądy, rafy, urwiste i wysokie przylądki utrudniają żeglugę. Widoki arguńskie również są wspaniałe jak szyłkińskie; grunta urodzajniejsze, łąki bujniejsze a i klimat cieplejszy niż nad Szyłką. Nad jej brzegiem ze strony moskiewskiej, rozsypane są posterunki i stanice kozaków konnych; najznaczniejsze z nich są: Abahajtuj, Curuchajtuj, Ołocze i Arguńsk; brzeg chiński jest pusty, niema tu osad i prócz Mongołów, którzy utrzymują pikiety i strzegą granicy, niema ani jednego mieszkańca. Do Arguni z lewego brzegu wpadają następne rzeki: Urulumguj, płynie przez równinę, na której położona jest wieś Konduj i rudnik srebrny Kliczka; Wierchnia Borzia — na równinach tej rzeki znajdują się wsie: Sawoborzińsk, Dono i Byska; Średnia Borzia, dolina jej węższa niż poprzedniej rzeki. Nad nią i nad strumykami do niej wpadającemi, położone są: Zawód kutumarski z srebrną hutą, kopalnie złota w Solkokonie, wieś Czaszyna i rudnik srebrny Kadaja; rzeka Niższa Borzia, dolinę jej zamykają góry średniej wielkości, nad nią i nad strumykami do niej wpadającemi znajdują się: Duczarski Zawód i rudnik srebrny Michajłowski; mieszkańcy nad rzekami wyżej wspomnianemi są kozacy i katorżni.
Inne rzeki wpadają z lewego brzegu do Arguni: strumień Sierebrianka złączony z Ałtaczą, nad którą położony jest Wielki Nerczyński Zawod, stolica tutejszego górnictwa; w okolicy jego znajdują się srebrne rudniki w Błahodacku, w Górnej i w Wozdwizeńsku; rzeka Urów płynie przez urodzajną dolinę, bieg ma kręty, góry łagodnie pochylone. Osady kozackie nad Urowem są: Godymboj i Siwacze; mieszkańcy tej doliny mają wydęte gardła (wole); rzeka Uriumkan, bystra, wązka, płytka w górzystej i urodzajnej dolinie, zamieszkałej przez pieszych kozaków; znaczniejsze wsie są: Bohdať i Nalimsk.
Największą z rzeczek wpadających do Arguni jest Gazimur; spadek ma znaczny, szerokości około 50 sążni, z powodu płytkości nie może być żeglownym. Dolinę jego otaczają wysokie góry, ludność kozacka i górnicza gęsto się w niej rozsiadła. Znaczniejsze osady nad Gazimurem są: Aleksandrowski Zawod[4], od którego o dwie mile między górami położony jest rudnik i wieś Akatuja, a o mil dziewięć kopalnie złota w Szachtamie; inne osady nad Gazimurem: Alenuja, Dagio, Gazimurski Zawod, w okolicy którego jest kilka srebrnych rudników, stanice Burakan, Batakan, rudnik srebrny i kopalnia złota w Kułtumie, Orkija i inne. Karenga wpada do Witimu. Daurya jest bardzo wyniesiona nad poziom morza, najniższe miejsca położone są na wysokości 2,000 stóp. Klimat w ogóle jest surowy; zima długa i mroźna, mrozy dochodzą do 40° R., lato gorące, upały dochodzą do 40° R. Jesień miła, nie bardzo zimna i nie gorąca, wiosna prędko przechodzi.
Ludność nerczyńskiego powiatu z powodu administracyjnej zależności, podzielić można na cztery kategorye. Pierwsza obejmuje mieszkańców miast: Czyty i Nerczyńska. Druga kategorya obejmuje ludność zależną od naczelnika powiatu, którego nazywać będziemy miejscowym wyrazem «ziemski sprawnik.» Trzecią kategoryą stanowią kozacy: konni i piesi. Czwartą wreszcie składają górnicy i «katorżni», to jest ludzie deportowani do robót w kopalniach.
Nie o wszystkich kategoryach nerczyńskiej ludności zebrałem dokładne cyfry statystyczne. Tu umieszczam tylko takie, które mają powagę urzędową.
Statystyka ludności powiatu zarządzanej przez ziemskiego sprawnika, ułożona z urzędowego sprawozdania tegoż sprawnika za rok 1857:

Nazwisko gminy (wołosti) — grunta pod budynkami i ogrodami — grunta uprawne — łąki — lasy — drogi — pustkowia razem.
Gmina uśpieńska 1612 dziesięcin (diesiatin) 11964 d. 8923 6125 1136     30938 60718   d.
   „      ustilińska 442     „        .... 5950 „  16073 11523 —     16062 50052    „ 
   „      tataurowska 12472     „        .... 55947 „  19096 40989 52½ 35477 164033½„ 
Duma (to samo co gmina, ale Duma jest gminą buriacką lub tunguzką) urulgińska dzieli się na gromady:
Gromada (uprawa) urulgińska 164     „        .... 631 „  15670 54900 121½ 58273 129759½d.
   „      ołowska 73     „        .... 1409 „  5405 4922 —     3680 15489    „ 
   „      szunduińska 146     „        .... 739 „  120 1562 246     461 3724    „ 
   „      mańskowska 514     „        .... 1428 „  10095 734 441     1488144 1501356    „ 
   „      kużurtajewska 312     „        .... 600 „  32000 1000 199     99801 133912    „ 
   „      ongocojska 380     „        .... — „  72126 150860 115     242269 465750    „ 
Duma agińska 1150     „        .... 1500 „  924969 1920 200     1500 931239    „ 
Razem 17,267     „        .... 80,168 „    1,118,450   274,535   2,511     1,976,625   3,455,583½„ 
Ludność:
ludność męzka ludność żeńska razem.
Gmina tataurowska .... 4031 3789 7820
uśpieńska ..... 4784 3160 7994
ustilińska ..... 2605 1961 4566
Gromady urulgińskiej Dumy:
Gromada urulgińska ... 920 842 1762
ołowska ..... 1874 1695 3569
szunduińska .... 1056 965 2021
mańkowska .... 1530 1298 2828
kużurtajewska ... 1660 1299 2959
ongocojska .... 966 801 1767
Razem w urulgińskiej Dumie     8,006 6,900 14,906
Gromady agińskiej dumy.
Wieś Agińsk ....... 220 149 369
Gromada cugalska ..... 2208 2112 4320
byrchycugalska ... 1230 1233 2469
turgińska ..... 832 857 1689
mogojtujewska ... 1099 1154 2253
szołotujewska .... 1556 1494 3050
kjalińska ..... 2376 2137 4513
tuthałtujewska ... 1700 1474 3174
Razem w agińskiej Dumie 11,221 10,610 21,831
Razem ....... 30,647 26,420 57,067


Ludność według klas:
ludność męzka ludność żeńska razem.
Duchowieństwa grecko-rosyjs.
69 62 131
lamajskiego.
47 47
szlachty dziedzicznej...
149 47 196
osobistej....
18 6 24
kupców 2. giełdy....
9 10 19
3. giełdy....
19 [5] 28
mieszczan we wsiach...
87 41 128
włościan państwa....
7184 6276 13460
oficerów.......
3 3
żołnierzy we wsiach...
628 9 637
kantonistów......
92 2 94
dymisyon. żołnierzy...
21 21
kozaków we wsiach...
102 102
żołnierek bez męży...
82 82
Buriatów i Tunguzów koczuj.
16015 15111 31126
osiadłych....
3164 2391 5555
Tunguzów wałęsających się
117 87 204
deportowanych na osiedlenie
2817 2287 5104
urzędników bez rangi
(raznoczyńców).....
102 102
Ludność ta co do pochodzenia dzieli się jak następuje: Moskali 18,919, Polaków 107 (rzeczywista liczba o wiele większa), Niemców 2, Tatarów 593, żydów 514, Buriatów osiadłych 1,384, Buriatów koczujących 20,836, Tunguzów osiadłych 4,218, Tunguzów koczujących 10,290, Tunguzów wałęsających się 204.

Co do wiary: grecko-rosyjskiej jest 27,431, katolików 107, ewanielików 2, żydów 514, mahometanów 593, lamaitów (buddaistów) 22,908, szamanów 5,512, popowców 5, duchoborców 1, skopców 4. Zrobić należy uwagę, iż moskiewscy urzędnicy rzadko kiedy podają w statystycznych sprawozdaniach liczbę sekciarzy, a często, bez zapytania, byle tylko był człowiek z Europy, zapisują go w liczbę Moskali wyznających panującą wiarę; częściej jednak sekciarze a nawet ludzie tolerowanych wiar sami ukrywają pochodzenie i wyznanie swoje a kłamią w obec urzędnika, dla tego, że przyzwyczaili się, nigdy im prawdy niemówić. Dla tego to liczby statystyki narodowości i wiar, radzę moim czytelnikom na seryo nie przyjmować.

Tablica nowonarodzonych. Tablica śmiertelności.
Urodziło się: Umarło:
Roku płci męzkiej płci żeńskiej. Mężczyzn kobiet
1851 711 698 473 439
1852 864 763 455 343
1853 781 636 520 411
1854 810 547 589 418
1855 784 730 642 549
1856 817 729 429 364
1857 882 783 435 396
Razem 5,649 4,886 3,543 2,923


W siedmiu latach liczba urodzonych, przewyższyła liczbę zmarłych o 4,069.
Ludność będąca pod zarządem sprawnika posiadała w 1857. roku: 49,000 koni, 58,744 rogatego bydła, 124,320 owiec, 2,071 świń, 31,351 kóz, 2,204 wielbłądów, 49 renów.

Zasiano: żyta ozimego 178 ćwierci (czetwierti), ze-
brano ............ 572 ćw.
żyta jarowego 14315 ..... 56687 „
kartofli .. 2482 ..... 14617 „
ilość zbóż innych gatunków niewiadoma.

Ceny zboża we wsiach 1857. roku były następujące : Ćwierć żyta ważąca 9 pudów kosztowała 4 r. 83¾ k. Ćwierć jarki 4 r. 82½ k. Pszenicy 6 r. 70¾ k. Jęczmienia 4 r. 66 k. Owsa 3 r. 10 k., tatarki 4 r. 59¾ k., kartofli 1 r. Mąki żytniej ćwierć 4 r. 94½ k., mąki pszennej 6 r. 99 k. Krup tatarczanych ćwierć 7 r. 1 k., krup jęczmiennych 7 r. 2½ k.
Połowę ludności całego powiatu nerczyńskiego stanowią kozacy piesi i konni. Pieszych są trzy brygady w powiecie; brygady dzielą się na bataliony, których jest 12. Konnych kozaków w Nerczyńskiem jest tylko jedna brygada a w niej dwa pułki, dwie inne konne brygady są w wierchnioudińskim powiecie, a wszystkich pułków w konnem zabajkalskiem wojsku kozaków jest 6.
Podaję tutaj statystykę ludności kozackiej, nie jednego powiatu, ale całego Zabajkala.

mężczyzn kobiet razem.
Pieszych kozaków było  
w 1857. roku:.... 33142 33778 66920
konnych kozaków ... 23804 23377 47181
Razem . 56,946 57,155 114,101

Oficerów kozackich: 173.
Z liczby powyższej, 4,209 ludzi było w czynnej służbie 1857. roku, a 20,344 ludzi zostawało na kolei służby.
Nie wielka liczba zabajkalskich kozaków została osiedloną nad Amurem, ogólna jednak cyfra ludności kozackiej nie zmniejszyła się, ale owszem powiększyła, bo w skutek rozporządzenia ministra wojny z dnia 18. maja 1858. roku zaczęto wysyłać z garnizonów moskiewskich, znaczne partye żołnierzy, przeznaczonych na osiedlenie kozackie. W latach 1858, 1859 i 1860 przybyło do wschodniej Syberyi 6,000 żołnierzy na osiedlenie, wszystkich zaś przeznaczonych na osiedlenie jest 14,000, oprócz kobiet i dzieci.
Ci nowi kozacy zostali osiedleni nad Amurem, około Irkucka, Jenisejska i Zabajkałem we wszystkich pułkach i batalionach. Pomiędzy nimi wielu jest Polaków; do 1860. roku za Bajkałem osiedlono 600 Polaków, a z tymi, którzy nad Amur i w inne miejsca zostali posłani do 1,000. Rachują w liczbie 14,000 idących na kozackie osiedlenie żołnierzy, 2,500 Polaków.[6]
Zabajkalskimi kozakami dowodzi ataman, mieszkający w Czycie i będący zarazem gubernatorem zabajkalskiego obwodu.
Roku 1857 Zabajkalcy posiadali następujące fundusze:

Kapitał z wojskowych dochodów brzęczącą
monetą............
19298 r. 53/4 k.
kapitał z wojskowych dochodów biletami ban-
kowemi............
25152 r. 8k.
kapitał prowiancki (prodowolstwiennyj)..
29818 r.353/4 k.
fundusz wojskowej rusko-mongolskiej szkoły
8124 r.681/2 k.
fundusz przeznaczony na budowę sztabów
pieszych kozaków........
2525 r.103/4 k.
kapitał rezerwowy (wspomagatielnyj)...
24788 r.29k.
fundusz lazaretów.........
7446 r.10k.
dochód z kar sądowych.......
95 r.993/4 k.
Razem. 117,347 r.991/2 k.
Przestrzeni ziemi należącej w powiecie do kozaków, nie mogę podać bo w sprawozdaniu atamana, z którego liczby te wypisałem, wzmianki o niej nie było.
Statystyka zaś budynków kozackich w obu powiatach, jest następna: domów skarbowych 27, domów wojskowych 53, domów gminnych 17, chat zamieszkałych przez kozaków 17,894, prochowni 14, magazynów zapasowych (zapasnych) 203, magazynów soli 8, młynów 1,582, łaźni 3,196, mostów 153, promów 51, szkół 14, lazaretów 6, cajghauzów 33, manieży 22, kuźni 374, budynków dla straży ogniowej 19, cerkwi murowanych 17, cerkwi drewnianych 36, kaplic murowanych 1 , kaplic drewnianych 183.

O urodzajach, zasiewach i ilości zbieranego przez kozaków zboża, brak mi pewnych wiadomości.
Prócz zabajkalskich kozaków, w wschodniej Syberyi są następne wojska: Pułk irkuckich kozaków, w nim 4,195 mężczyzn zdatnych do służby, — słychać, że mają utworzyć drugi pułk irkucki. Pułk jenisejskich kozaków ma 4,141 (roku 1859) mężczyzn zdatnych do służby, w Jakucku jest także pułk kozaków, liczba jego nie jest mi wiadoma. Nad Amurem w roku 1858 uorganizowano amurskie kozackie wojsko, składające się z dwóch konnych pułków i dwóch pieszych batalionów; liczbę ich ciągle powiększają żołnierzami z Moskwy przybywającymi.
Liniowych wojsk w 1860. roku było pięć batalionów, w każdym było od 1,000 do 1,500 żołnierzy. Pierwszy batalion kwaterował w Kiachcie, drugi w Błahowieszczeńsku, stolicy amurskiego obwodu przy ujściu rzeki Zei do Amuru, trzeci w Chabarówce przy ujściu Ussury do Amuru; czwarty w Kizi i w Nikołajewsku stolicy pomorskiego obwodu, przy ujściu Amuru do morza; piąty sformowano z irkuckiego i krasnojarskiego garnizonów i posłano na wyspę Sachalin należącą do archipelagu japońskiego.
Prócz tego są dwie baterye artyleryi w Wierchnioudińsku i Błahowieszczeńsku, kilka bateryj lekkiej artyleryi kozackiej i eskadra morska, zostająca pod dowództwem admirała, będącego zarazem gubernatorem pomorskiego obwodu.
Flotę moskiewską na oceanie Wielkim ciągle powiększają i myślą założyć port wojenny pomiędzy Koreą i ujściem Amuru, gdzie jest wielkie mnóstwo wybornych zatok i miejscowości, w których mogą być urządzone wielkie obronne porty, mogące schować wielką flotę. Widzimy z tego, że siły zbrojne wschodniej Syberyi są wcale znaczne; na plac boju wystąpić może w czasie potrzeby przeszło 40,000 wojska, nie zrobiwszy bardzo wielkiego uszczerbku w ludności.
Siły te, które mogą być jeszcze powiększone liniowemi i kozackiemi wojskami z zachodniej Syberyi, łatwo mogą zdobyć Mongolią, gdzie Moskale potrafili sobie wyrobić sympatyę, mogą opanować Pekin, — a z czasem, w obec buntów i dezorganizacyi Chin, byłyby w stanie całe niebieskie państwo zawojować.
Dotąd Syberya jest krajem małej rolniczej produkcyi i znacznej armii w polu niepotrafiłaby wyżywić. Urodzajna jednak gleba amurska, gdzie pierwsze zasiewy wydały 28, 30 i 33 ziarn z jednego ziarna, powiększająca się ludność wzdłuż Amuru i Ussury, która musi zająć się rolnictwem, obiecują w krótkim czasie znakomicie wznieść produkcyę zboża i niezawodnie da ona środki uruchomienia jeszcze liczniejszej armii.
Siły zbrojne wschodniej Syberyi, postawił na obecnej stopie, tutejszy jenerał-gubernator Mikołaj Murawiew Amurski; on przyłączył do Syberyi krainę amurską, krainę pomorską pomiędzy Koreą, Amurem i Ussurą, i wyspę Sachalin, co wszystko wyniesie dwadzieścia kilka tysięcy mil kwadratowych najurodzajniejszej ziemi, okrytej bujną południową roślinnością, i której warunki klimatyczne i położenie geograficzne, obiecują prędkie zaludnienie się i świetne rozwinięcie. Moskwa stanęła mocną nogą na brzegach Wschodniego oceanu i w Mandżuryi, i z gorączkową czynnością, gromadzi tu siły, ludność i wydobywa bogactwa. Jeżeli jeszcze jeden będzie w Irkucku jenerał gubernator tak przedsiębierczy, czynny i ambitny jak Murawiew, ujrzymy niezawodnie dwugłowego orła na murze chińskim, zobaczymy go wypędzającego smoka z pałacu bohdohana w Pekinie.








  1. Zapiski sibirskaho oddieła imperatorskaho geograficzeskaho obszczestwa. Kniżka IV. Petersburg, 1858.
  2. Dauro-mongolskaja granica Zabajkala G. Raddego w Wiestniku imper. russkaho geograficzeskaho obszczestwa, 1858. roku, zesz. 4.
  3. Jezioro Borza albo borzińskie odległe o 80 wiorst od Czyndantu, niedaleko od wsi Turginu, ma obwodu 3 wiorsty 445 sążni. Sól osadza się w niem sama i mieszkańcy od roku 1750 dobywają ją i rozwożą po Dauryi. Sól osadza się w peryodzie od 15. maja do 16. października; gdy lato bywa suche, soli bywa obficie, gdy zaś lato bywa dżdżyste, sól nieosadza się, z licznych bowiem strumieni dużo napływa do jeziora słodkiej wody. Roku 1757 dobyto z niego soli 26,063 pudów; 1758. roku 28,862 pudów; 1772. roku 85,443 pudów; 1800. roku 14,890 pudów; 1801. roku 21,060 pudów; 1808. roku 43,000 pudów. W następnych latach ilość dobytej soli, stopniowo aż do 6,000 p. zmniejszała się. Od 1756 do 1820. roku, to jest w 64 letnim peryodzie, było 38 takich lat, w których sol w borzińskiem jeziorze nieosadzała się wcale (Latopis goroda Irkucka Piotra Peżemskiego w irkuckich gubernialnych wiedomostiach Nr. 52 roku 1858). Roku 1857 wydobyto z borzińskiego jeziora soli: 60,373 pudów; wydatki na urzędników i robotników wyniosły 6,506 r. s. 441/2 kop., na wydobycie puda soli potrzeba więc było 91/4 kop. Dochodu miał skarb z tego jeziora roku 1857, 33,339 r. s. 731/2 kop., z liczby tej trzeba jeszcze odtrącić wydatki na transport soli. Roku 1858 wydobyto soli 103,076 pudów, wydatki wyniosły summę 9,586 r. s. 481/2 kop.
  4. Zawod przetłumaczyć można wyrazem: zakład lub fabryka. Ja jednak nietłumaczę tego wyrazu jako imienia własnego, takie bowiem ma znaczenie w pospolitej mowie.
  5. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku — winno być: 9.
  6. Podróżowałem po Zabajkalu w 1855., 1856., 1857., 1858. i 1860. roku. Znaczną część mych podróży opisałem w 1858. roku; wówczas nie było tu jeszcze Polaków-kozaków, dlatego o nich i nic nie mówiłem. W 1859. i 1860. roku jak wiemy, dużo ich za Bajkałem zostało osiedlonych, a liczba ich co miesiąc ciągle się powiększa. Polacy od dawnego bardzo czasu posyłani są w te okolice. Konfederaci barscy byli pierwszymi Polakami tu osiedlanymi, później przybyli Kościuszkowscy żołnierze. Powróceni przez cara Pawła do ojczyzny, niektórzy jednak dla różnych powodów, zostać tu musieli, a wielu poumierało. Kilka familij za Bajkałem od konfederatów początek swój wyprowadza. W czasie wojen Napoleona, jeńców Polaków posyłano także i za Bajkał, lecz w niewielkiej liczbie.
    Z towarzystwa Filaretów i młodzieży litewskiej, kilku tutaj osiedlono.
    Po roku 1831 wyganianie Polaków za Bajkał większe przybrało rozmiary. Każdy rok a nawet miesiąc osadzał tu pewną liczbę naszych rodaków za sprawy polityczne i inne karanych. Syberyacy z początku z niedowierzaniem, nieufnością, nienawiścią i prześladowaniem ich spotykali. Położenie wygnańców było arcytrudne i przykre. Powoli jednak Polacy wyższością swej cywilizacyi, rzetelnością, dobrocią i uczciwością, zupełnie ich dla siebie pozyskali. Lepszy byt i coraz większa względność władz także się do tego przyczyniła. Zaczęto wygnańców szanować i traktować uczciwie. Ufność zastąpiła miejsce podejrzenia a garnienie się do Polaków, zapraszanie ich do współek handlowych, na nauczycielów były bardzo częstemi objawami ich szacunku dla nas. Imię Polaka było rekomendacyą, — tytuł politycznego przestępcy dokumentem uczciwości i paszportem.
    Takie stanowisko dało możność wpłynąć Polakom na złagodzenie, upolerowanie obyczajów Syberyaków; dało im możność poruszyć ducha uśpionego, obudzić myśl i poruszyć w nich uczucie godności i samodzielności. — Tolerancya przekonań i wiary w tutejszej ludności, wiele rzemiosł, różne sposoby gospodarowania, niektóre narzędzia rolnicze, lepsze nasiona zbóż, rozszerzenie umiejętności czytania i pisania pomiędzy gminem, rozszerzenie znajomości obcych języków szczególniej francuzkiego i różnych nauk w wyższych klasach ludności, znajomość muzyki, — Syberyacy za Bajkałem głównie Polakom są obowiązani.
    Posłannictwo cywilizacyjne Polski — i tu się na wygnaniu wyraziło. Broniliśmy zawsze wolności — a tu gdzie jej niema, staraliśmy się ją wywołać przez rozszerzenie oświaty i ludzkich pojęć. Rozproszeni po świecie, instynktowo nawet w tym duchu działamy. Są liczne zboczenia z tej polskiej drogi, — dziwna jednak rzecz, iż nawet ciemny bez wykształcenia byle uczciwy Polak, w obcej stronie ma w sobie coś wyższego, co go zmusza mimo wiedzy być użytecznym dla społeczeństwa.
    Aleksander II. uwolnił politycznych polskich wygnańców i lud uczuł ich stratę i dobrze ich wspomina. Zostało tylko 27 rozproszonych po całej wschodniej Syberyi. których rząd nie chciał uwolnić.
    Po wyjeździe większej liczby wygnańców zdawało się, że element polski za Bajkałem będzie się zmniejszać, aż oto zaczęły przybywać całe tłumy Polaków na wieczne osiedlenie, w stanie niewolniczym do ziemi tutejszej jako kozacy przywiązani.
    Jest to nowa faza w tutejszem wygnaniu.
    Bez hałasu, sprawy, bez wyroku, drogą prostego odkomenderowania, do czego każda władza wojskowa nad podwładnymi jej żołnierzami ma prawo, pozbawiono i pozbawiają Polski kilku tysięcy młodych ludzi, skazują ich na zatracenie narodowości i wiary swojej i na wieczne oddalenie od ojczyzny.
    Wygnanie ich przykrzejsze jest od wygnania politycznych więźniów. Tamci jako ludzie wykształceni i posłani za sprawę, która w wrogach nawet budzi uszanowanie, łatwiej mogli sobie wyrobić pozycyą poważną i życie mniej zależne; ci tymczasem, nie mają nadziei powrotu, są ciemni, więc nie zajmą wybitniejszego stanowiska i skazani są na najprzykrzejszą, najuciażliwszą, bo wojskową zależność. Biedni ludzie, serce się mi kraje, gdy patrzę na nich straconych dla kraju, gdy widzę wpływy i łapki, które im wydrzeć mają ducha, mowę i wiarę ojczystą.
    Rząd przy osiedlaniu ich trzymał się prawidła rozpraszania, rozdzielania. Osiedlanie większemi grupami, mogłoby się przyczynić do trwałości w mowie i w wierze polskiej; niezwracając więc uwagi na sympatye, przyjaźń, pokrewieństwo, pochodzenie, porozrzucał ich na znacznej przestrzeni, w każdej wsi po kilku. Okoliczność ta, nie pozwalając im zgrupować się, przyczyni się do prędkiego ich wynarodowienia.
    Wszyscy są ludzie młodzi, dużo z nich ma żony w Polsce, które do nich jadą, większa jednak liczba jest bezżenna. W chacie, w gospodarstwie, potrzebna jest kobieta, wiek zupełnego rozwinięcia sił męzkich, wiek afektów potrzebuje przedmiotu miłości, a żenić się nie mogą z rodaczkami, bo niema tu Polek — muszą więc żenić się z Rosyankami. Ożenek taki pozbawi ich potomstwo wiary katolickiej, bo nietoleranckie prawo, zmuszające dzieci urodzone z małżeństwa, w którem jedna osoba jest panującej wiary, wychowywać w wierze grecko-rosyjskiej, ściśle jest dotąd w Moskwie przestrzegane.
    Naród, nie może ich winić za te żenienia się i takim sposobem wynarodowienie potomstwa, bo ci biedni ludzie wiecznie tu, bez nadziei powrotu przebywać muszą, a ulegając jak my wszyscy potrzebom natury, zwalczyć ich nie mogą jak wygnańcy polityczni duchowem życiem, wiarą w przyszłość i mocnemi przekonaniami, nakazujacemi zawsze i we wszystkiem opierać się okrutnym i podstępnym prawom, dążącym do wynarodowienia.
    Są jednak i pomiędzy nimi ludzie, a nawet jest ich dużo, którzy niechcą się tu zenić dla tego, żeby dzieci nie mieć innej wiary. Niektórzy napisali list do naczelnika sztabu, w którym mówią, iż rząd chybia celu posyłając ich tutaj na zaludnienie, oni nie przyczynią się bowiem do rozmnożenia ludności nie mając żon Polek, a z Rosyankami dla istniejącego prawa żenić się nie będą. Władza ich ten ważny dokument i wrażenie jakie mógłby zrobić zadusiła; nie puściła go dalej i zostawiła bez odpowiedzi i rezultatu.
    Polska o wszystkich swoich synach, o ich losie, o każdem nowem rozproszeniu i prześladowaniu wiedzieć powinna. Z tych drobnych i licznych faktów ułoży się historya naszej niewoli i naszego wyjarzmienia się. Aleksander II. wszedłszy pozornie na drogę zupełnie różną od tej, jaką szedł Mikołaj, wyrzekł się niby prześladowania i Neronowego uciemiężania naszego narodu. Łagodnością, mówią, chciał nas pozyskać — a jednak widzimy, iż jego władza jest ciężką, ze i teraz nas krzywdzą i teraz wynaradawiają i teraz prześladują. Zapisuję ten fakt jako dowód, iż od najłagodniejszego i najbardziej ludzkiego obcego rządu, niczego oprócz małego ulżenia, podobnego do wypoczynku na dziedzińcu więzienia, spodziewać się nie możemy.
    Polacy, nowo tutaj jako kozacy osiedleni, są ludzie ciemni, bez wykształcenia, co nie dobrze rekomenduje naszych księży i panów w kraju, których obowiązkiem Jest oświecenie ludu, oświecenie wszechstronne, a najbardziej w sprawie narodowej. Chociaż są oni ciemni, instynktu przecież narodowego nie stracili — wielu pomiędzy nimi (jak w ogóle pomiędzy wszystkiemi w Moskwie żołnierzami z Polski) choruje na «nostchalgią», chorobę, która powstaje z tęsknoty do rodzinnego kąta; jakoż z tęsknotą wspominają ziemię polską, z ciekawością słuchają wiadomości o niej i wiedzę, że jesteśmy w obcej niewoli, i pragną wolności. Rozproszenie pomiędzy obcymi sprawia, iż wprowadzają w mowę tutejszego ludu niektóre polskie wyrazy, lecz za to swój język zanieczyszczają moskiewskiemi wyrazami, a nawet zapominają go zupełnie; na ich korzyść mówi jednak to, iż wstydzą się tego zapomnienia, a wielu z nich stara się niezapomnieć mowy ojców i niezapomina jej.
    Ciemnota niedozwala im wpłynąć na oświatę ludu, pomiędzy którym przebywają, niemożna jednak powiedzieć, żeby i oni korzyści mu nie przynosili. We wschodniej Syberyi wielki jest brak rzemieślników, a pomiędzy nimi są wyborni szewcy, krawcy, stolarze, stelmachy, kowale, ślusarze, blacharze, siodlarze, kołodzieje, perukarze, dobrzy rolnicy, i rozszerzają naukę swojego fachu, wprowadzają rzemiosła — i przez to mimowoli, instynktownie wypełniają posłannictwo Polski dobrzeczynienia ludom, kontynują prace wygnańców politycznych wpływania na zeuropeizowanie Zabajkala.
    Ja widziałem pomiędzy nimi kilku ludzi z oświatą, mocną wolą i pięknym charakterem, spotkałem kilkunastu z ciekawą, zajmującą przeszłością, posłanych do wojska za udział w powstaniu wielkopolskiem w 1848. roku; ludzi, których życie upływało w ucisku, w okropnej niewoli, w ciągłych troskach, nędzy, smutku i prześladowaniu, a którzy jednak nie stracili uczciwości. Wiele razy powtarzać muszę, że z wpływów, które zgubnie działają na moralność i cnotę człowieka, niema zgubniejszego wpływu nad niewolą. Ona zabija samodzielność człowieka, gubi jego godność i zmusza poddawać się wszystkim wpływom, których w życiu zawsze Jest więcej złych niż dobrych. Człowiek w niewoli, robi się istotą bierną, niemającą siły walczyć ze złem; chytrość, podstęp, zła wiara robi się jego cechą; nie mając pociech duchownych, czystych, ludzkich jakie daje wolność, życie publiczne i obfitość, szuka pociechy w wódce, w rozpuście — stwarza ją zakazanemi środkami, i dla tego to nigdzie niema tylu ludzi zepsutych, tylu złodziei, łotrów, zbójców, sprzedajnych, wyuzdanych, krwawych i bezczelnych ludzi jak w państwie despotycznem i w społeczeństwie, gdzie kapitał tworzy nędzę.
    Te ślady niewoli można już zobaczyć na kilku kozakach-Polakach, większość Jednak nie uległa im i nadaje całej masie charakter lepszy i uczciwszy.
    Nowo osiedleni kozacy, popełnili tu mnóstwo występków i są strachem dla starej ludności; — o występkach popełnionych przez Polaków niesłychać, uczciwością odróżniają się od swoich kolegów innego narodowego pochodzenia. Ta właśnie różnica, całą naszą sympatyę do nich zwróciła, ona jest jeszcze jednym dowodem w moich oczach, żywotności polskiego narodu.
    Nie mają książek, nie mają pomocy z kraju, zostawieni losowi i niewoli; zapomnieni przez ludzi wyżej, co do umysłowości stojących, czyż się nie zepsują jak ich koledzy, czy nie poddadzą czoła pod hańbiące piętno, jakie wyciska niewola, gdy już przejdzie w krew, szpik i w serce ludzkie? Bóg to jeden wie! Ludzie są słabi i nie są posągami, nic nie przyjmującymi; obawiając się jednak o ich przyszłość, dzisiaj mogę dać o nich świadectwo narodowi, iż większość ich prowadzi się poczciwie i tęskni do powietrza ziemi i obyczaju ojczystego, że nie straciła serca do ziomków i posiada tajemną siłę skupiającą w gromadę ludzi jednej narodowości.