Od przewrotu listopadowego do pokoju brzeskiego/Wzbieranie fali
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Od przewrotu listopadowego do pokoju brzeskiego |
Wydawca | Stowarzyszenie Spółdzielcze „Książka” |
Data wyd. | 1920 |
Druk | L. Bogusławski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Anonimowy |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Obok pracy organizacyjnej rozwijała się burzliwa agitacja. Był to okres nieprzerwanych wieców w fabrykach, w cyrku „Moderne” i „Ciniselliego”, w klubach i koszarach. Atmosfera wszystkich wieców przesycona była elektrycznością. Każda wzmianka o powstaniu przyjmowana była burzą oklasków i okrzykami zapału. Prasa burżuazyjna wiele się przyczyniła do wywołania nastroju powszechnego zaniepokojenia. Podpisany przezemnie rozkaz do fabryki amunicji w Siestrorjecku, nakazujący wydanie Czerwonej gwardji 5.000 karabinów, wywołał nieopisaną panikę w sferach burżuazyjnych. Wszędzie mówiono i pisano o powszechnej rzezi, która się przygotowuje. Nie przeszkodziło to naturalnie robotnikom fabryki amunicji w Siestrorjecku wydać broni czerwonym gwardzistom. Im bardziej prasa burżuazyjna podjudzała przeciw nam i oczerniała nas, tem gorętsza była odpowiedź mas na nasz apel. Dla obydwuch stron stawało się coraz bardziej jasnem, że kryzys znaleść musi rozwiązanie w ciągu najbliższych dni. Prasa socjalistów-rewolucjonistów i mieńszewików uderzyła na alarm. „Rewolucja w największem niebezpieczeństwie!” — Przygotowuje się powtórzenie dni lipcowych, ale na szerszym podłożu, a więc ze skutkami o wiele niebezpieczniejszemi!“... Gorkij w gazecie swej „Nowaja Żiźń“ dzień w dzień prorokował zbliżający się koniec całej kultury. Wogóle zabarwienie socjalistyczne znikało niesłychanie szybko ze świadomości inteligiencji burżuazyjnej, w miarę jak zbliżał się surowy porządek dyktatury robotniczej. Ale za to nawet żołnierze najbardziej zacofanych pułków witali z zapałem komisarzy Wojskowo-Rewolucyjnego Komitetu. Zgłaszali się do nas nawet delegaci oddziałów kozackich i mniejszości socjalistycznej podchorążych. Na wypadek otwartego zderzenia się sił zapowiadali nam conajmniej nieutralność swych oddziałów. Widocznem było, że rząd Kiereńskiego zawisł w powietrzu.
Sztab okręgowy wszedł z nami w rokowania proponował nam kompromis. Zgodziliśmy się na wania, aby zmierzyć siłę oporu przeciwnika. Ale sztab główny zachowywał się nerwowo; raz nas uspakajał, to znów groził i ogłosił nawet komisarzy naszych za nieprawnych, co zresztą nie wywarło najmniejszego wpływu na ich działalność. W porozumieniu ze sztabem głównym Centralny Komitet Wykonawczy ustanowił sztabskapitana Malewskiego w charakterze głównego komisarza na Piotrogrodzki okręg wojenny i wyraził wspaniałomyślnie swą gotowość uznania naszyci) komisarzy — pod warunkiem, że poddadzą się pod rozkazy tego komisarza głównego. Ta propozycja została przez nas odrzucona, i rokowania zostały przerwane. Cieszący się powagą mienszewicy i socjaliści-rewolucjoniści przyszli do nas jako pośrednicy, uspakajali nas, grozili i prorokowali nasz upadek i upadek rewolucji wogóle.