O kobiecie polskiéj/IV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Eliza Orzeszkowa
Tytuł O kobiecie polskiéj
Pochodzenie O kobiecie
Wydawca S. Lewental
Data wyd. 1888
Druk S. Lewental
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Całe studium
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


IV.

Cywilném prawem Królestwa Polskiego jest, wprowadzony tam w roku 1807, kodeks Napoleona. Inne prowincye dawnéj Polski, granicami Rosyjskiego państwa objęte, rządzonemi są przez prawa rosyjskie. Powszechnie wiadomo jakie stanowisko wyznacza kobiecie kodeks Napoleona. Rozstaje się on ze średniowiecznością przez wyznaczenie jéj równéj z braćmi części w porodzicielskiéj spuściźnie; przechowuje ją, przez okrycie kobiety zamężnéj charakterem dośmiertnéj niepełnoletności. Wedle prawa rosyjskiego, córka otrzymuje 14-ą część rodzinnego mienia, bracia dziedziczą tak po braciach jak po siostrach, z wyłączeniem sióstr żyjacych, a po ubocznych krewnych linie męzkie, z wyłączeniem linii żeńskich. Raz jednak, znajdując się w posiadaniu jakiéjkolwiek własności, kobieta rządzi nią samoistnie i dowolnie, i po dosięgnięciu prawnéj pełnoletności, czyli 21 lat życia, w dokonywaniu aktów sprzedaży, kupna, zaciągania długów i t. p., kompetencyą posiada najzupełniejszą, nietylko kurateli żadnéj ani opiece, ale nawet tak zwanemu w kodeksie Napoleona towarzyszeniu męża, nie podlegając. Tu i tam zresztą prawo testowania przysługuje jéj na równi z mężczyznami i tylko ogólnemi prawami jest uwarunkowane. Świadectwo jéj, tu i tam także, w sądach przyjmowane, na testamentach zaś, kontraktach i wszelkich innych dokumentach, w zbiorze praw urzędowych omówioném nie jest, zwyczajowo więc używaném nie bywa. W obronie interesów swych stawać ona może przed sądami nietylko przez pełnomocników ale i osobiście. Prawo poszukiwania ojcowstwa nie istnieje. Gwałty na czci kobiecéj dokonane liczą się do najcięższych kategoryi przestępstw i podlegają rzędowi najsroższych kar, ale ściganie przestępcy na drodze sądowéj pozostawioném jest osobie pokrzywdzonéj i jéj rodzinie. Bez skargi przez nie zaniesionéj, ani prokuratorya, ani zarządy policyjne procesu wszczynać nie są mocne. Przepisy kryminalne stosują się do kobiet z zupełną jak do mężczyzn identycznością. Od kary śmierci, wymierzanéj wyłącznie na przestępcach politycznych, aż do kar pieniężnych i osadzenia w domach poprawy, cały łańcuch środków karnych, poprawczych i indemnizacyjnych, obejmuje przestępstwa kobiece, zarówno jak męzkie. Nieznajomość prawa nie uniewinnia tak kobiety, jak i mężczyzny. Płeć okolicznością łagodzącą dla wyroków sądowych nie jest. Mniéj znacznie posiadając przywilejów, kobieta dźwiga tu, identycznie tęż samę co mężczyzna, wobec prawa odpowiedzialność. Upatrywać w tém można uznanie jéj za człowieka w dziedzinie obowiązków, a za istotę podrzędną w dziedzinie praw.
Podrzędność ta, daleko więcéj jeszcze niż w prawie cywilném i kryminalném, ujawnia się w ustawach, zarządzających kształceniem się jéj i zarobkową pracą. Wychowanie publiczne męzkie w państwie Rosyjskiém rozwija się, jak wszędzie indziéj, na trzech stopniach. Pierwiastkowe zawiera: szkoły ludowe wiejskie i miejskie; średnie: gimnazya realne sześcioklasowe i klasyczne ośmioklasowe, a także szkoły handlowe i techniczne; wyższe: uniwersytety, akademie medyczne, inżynierskie, instytuty politechniczne, agronomiczne, leśne, górnicze i t. d. Z pomiędzy trzech tych szczebli, pierwszy tylko dostępnym jest w pełni dzieciom płci żeńskiéj, zarówno jak męzkiéj; drugi znacznie uszczupla się w stosunku do kobiet, przez znakomicie szczuplejszy zakres i niższy poziom nauk, w gimnazyach kobiecych udzielanych; trzeci istnieje dla kobiet rosyjskich w ciasnych bardzo granicach, dla polek zaś istnieć może o tyle tylko, ile poszukiwać go chcą i mogą w stolicy państwa.
Rozpatrzmy się trochę w szczegółach.
Program szkół pierwiastkowych tutejszych ogranicza się do nauki religii, czytania, pisania i rachunków, z dodaniem piérwszych zarysów historyi i geografii Rosyi. W Królestwie Polskiem, gdzie personał nauczycielski rekrutuje się pomiędzy miejscową ludnością, zakłady te dość dobrze cel swój spełniają, a najważniejszą przeszkodą do szerokiego i pomyślnego ich rozwoju jest wielka szczupłość wynagrodzenia, dla nauczycieli wiejskich wyznaczonego. W innych prowincyach szkoły ludowe wiejskie, poddane nadzorowi i kierownictwu duchowieństwa nie sprowadzają dla wychowania ludowego żadnych prawie następstw. Pomimo że w ciągu ostatnich lat kilkunastu skala materyalnego dobrobytu posiadaczy drobnéj własności ziemskiéj podniosła się, w sposób uderzający, liczba chłopców, umiejących czytać i pisać, wzrosła bardzo nieznacznie. Ścisłe statystyczne obliczenia, dla braku odpowiednich instytucyi, są tu niemożliwe, Pewném jest jednak, że w Królestwie Polskiém, chłopi, umiejący czytać i pisać, stanowią poważną mniejszość, zaś w prowincyach innych — częste zaledwie wyjątki. W mniejszości téj i pomiędzy temi wyjątkami kobiety zajmują jeszcze miejsce bardzo skromne. Jeżeli gdzie, to wśród najniższéj warstwy społecznéj, w całéj mocy przechowało się pojęcie o przyrodzonéj niższości kobiety, i, jak się to działo w samych początkach ludzkości, pod względem pracy tylko znajduje się ona równouprawnioną z mężczyzną. W królestwie Polskiém dzieci płci żeńskiéj dość często w wychowaniu pierwiastkowém udział przyjmują, lecz w innych prowincyach tak rzadko, że prawie nigdy. Chłop dzisiejszy, patrząc na wzrastającego syna, często już rozmyśla nad sposobami „uczynienia zeń człowieka,“ lecz względem córki nigdy podobnéj nie doświadcza troski, jeżeli zaś decyduje się posłać ją do szkoły, to niechętnie i tylko pod wpływem odpowiedniéj propagandy. Tam zaś, gdzie, w skutek usunięcia inteligencyi miejscowéj od wszelkich wpływów na lud, propaganda taka istnieć nie może, chłop, samemu sobie pozostawiony, wychowanie córek swych sprowadza do zera. To téż chłopkę polską określić jeszcze można słowami francuzkiego pisarza. Jest ona: „duszą zarodkową w silném i spracowaném ciele“ (Ern. Légouvé, Histoire morale des femmes). Tam, gdzie wychowanie ludowe rozwija się w warunkach pomyślniejszych, spostrzedz już można pewne oddalenie się od pierwotnego typu tego; w Królestwie Polskiém modyfikuje się on, choć bardzo powoli, w prowincyach innych trwa w pełni i nieruchomo.
Szkoły pierwiastkowe, w miastach istniejące, daleko więcéj, w porównaniu z wiejskiemi, zaludnionemi są, i daleko normalniejsze ustosunkowanie dwu płci przedstawiają. Ta klasa drobnych mieszczan, rzemieślników, służących i t. d., jeżeli wyższe zawsze ambicye żywi dla synów swych, to najpospoliciéj jednak zapobiega téż ostatecznéj ciemnocie córek. Względem chłopców wychowanie średnie i wyższe, gimnazyum lub uniwersytet, przedstawiają cel rodzicielskich marzeń, — dość często osiągany; — dziewczyna, może ograniczyć się na sumie oświaty, któréj dostarcza jéj szkoła pierwiastkowa, taka przecież, która-by nie posiadała umiejętności czytania w pełni a trochę pisania i rachowania, jest już dziś w miastach rzadko spotykaną osobliwością.
Przejdźmy do wychowania średniego:
Liczba gimnazyów żeńskich daleko lepiéj odpowiada potrzebie publicznéj, niż liczba takich-że zakładów męzkich, która, dzięki szczególniéj ściśle przypisywanéj i strzeżonéj ilości uczniów, okazuje się przerażająco niewystarczającą. Przypisywać to należy, nie tyle mniejszéj sile prądu, wiodącego ludność kobiecą ku nauce średniéj, ile częstemu jeszcze wychowaniu kobiet w domach i zakładom wychowawczym, istniejącym obok gimnazyów, pod wodzą osób prywatnych a z regulaminem i nadzorem rządowym. Centra edukacyjne i administracyjne, takie jak Warszawa i Wilno, posiadają kilka gimnazyów żeńskich; każde z miast gubernialnych zaopatrzone jest w jedno. Liczba uczennic zakładów tych dosięga cyfry 150  — 500. Programat naukowy zawiera:
1) Religią. Historya kościoła, odszczepieństw i apostolskich missyi.
2) Język rosyjski, ze składnią i czytaniem wyborowych pisarzy.
3) Język niemiecki albo francuzki.
4) Matematykę z arytmetyką, piérwszemi podstawami geometryi i buchalteryi domowéj.
5) Geografią powszechną z piérwszemi podstawami geografii fizycznéj.
6) Geografią państwa Rosyjskiego.
7) Zoologią z piérwszymi podstawami fizyologii.
8) Mineralogią z Geologią (w ogólnych zarysach).
9) Historyą powszechną.
10) Historyą rosyjską.
11) Fizykę i Kosmografią (ostatnią w ogólnych zarysach).
Dla gimnazyów Królestwa Polskiego programat ten rozszerza się przez włączenie do niego historyi i geografii polski i nauki języka polskiego, które to przedmioty wykładanemi są, zarówno jak wszystkie inne, w języku rosyjskim.
Liczba przedmiotów, zawartych w programacie gimnazyów, zakres, którego sięgają one, poczytywać-by można za zupełnie dla edukacyi średniéj wystarczające, gdyby wykład ich zastosowanym był do prawideł rozumnéj pedagogiki. Z niedostatkiem zaś tym łączy się jeszcze niedostatek inny, polegający na nieobecności łaciny i greczyzny, sprawiającéj, że gimnazya częściowo tylko przygotowują do zakładów wyższych, tak rosyjskich jak zagranicznych. Bez szczególnego upodobania w klasycyzmie, owszem, z zupełném zrozumieniem szkód, przez nadużywanie go sprowadzonych, łatwo jednak przyjść do wniosku, że skoro egzamina, otwierające przystęp do edukacyi wyższéj, wszędzie jeszcze wymagają znajomości języków i literatur starożytnych, zakłady wychowawcze średnie, które jéj nie udzielają, częściowo tylko wywiązują się z zadania swego. Pozostawiają one uczennice swe, pragnące iść daléj drogą nauki, na pastwę samouctwa, ciężką zawsze sprowadzającego stratę czasu i środków, a słabéj, mniéj wytrwałéj energii, grożącego zniechęceniem, tém łatwiéj przychodzącém, im więcéj to niedostateczne wychowanie średnie szwankuje na wpływach moralnych, a wyższego, na odległych punktach i w trudnych warunkach poszukiwać przychodzi.
Więcéj daleko od gimnazyów uczęszczanemi są pensye żeńskie, przez osoby prywatne zakładane i programat naukowy od rządu a moralne kierownictwo od zwierzchniczek swych otrzymujące. Warszawa posiada ich całe dziesiątki; każde prowincyonalne miasto i nawet miasteczko Królestwa Polskiego po kilka lub jednéj. Inne prowincye pozbawionemi ich są w skutek miejscowych warunków. Są to zakłady cztero i sześcio klasowe; programat naukowy ostatnich jest bardzo obszerny, zawiera on w sobie wszystkie przedmioty, udzielane w gimnazyach, liczbę ich zwiększając przez historyą literatur europejskich, pedagogikę, estetykę, ekonomią polityczną i hygienę domową. Wyższość ich nad gimnazyami jest niezaprzeczalną a wynika zaś między innemi i z téj przyczyny, że zakładane i kierowane bezwyjątkowo prawie przez kobiety wysoko wykształcone umysłowo i moralnie. Niektóre z nich odznaczają się szczerą i jawną postępowością. W niektórych téż katedry nauczycielskie zajmowanemi są przez uczonych i pisarzy najwybitniejszych w kraju talentów i największéj sławy. To téż ta kategorya szkół średnich zaludnioną jest najgęściéj, a najludniejsze prowincye, te, które dla wyżéj wymienionéj przyczyny pozbawione są podobnych, dostarczają im znacznéj liczby uczennic. Jednak posiadają one właściwość jednę, która społeczną czynność ich osłabia znacznie. Wysokość wymaganéj przez nie opłaty, połączona z przestrzenią, dzielącą Warszawę od niektórych stron kraju, czyni je przystępnemi tylko zamożnym a przynajmniéj dostatnim rodzinom. Rozbierać przyczyny téj ich ujemnéj strony było-by tu za długo. W kilku słowach tylko powiedziéć trzeba, że sprowadza ją drożyzna wielkiego miasta i wysoka cena, przywiązana do lekcyi wyborowych nauczycieli, a więcéj jeszcze zbyt wykwintne i na próżność klas dostatnich liczące urządzenie. Z niedostatkiem tym najlepszych w kraju zakładów wychowawczych dla kobiet i wadą społeczną, któréj on jest wynikiem, z całéj siły walczyć należy.
Wychowanie kobiece wyższe — przy kreśleniu wyrazów tych, zdejmuje chęć rozdarcia szat i osypania głowy popiołem — na całéj przestrzeni kraju naszego nie ma ani jednéj odpowiedniéj sobie instytucyi. Wprawdzie o założeniu w Warszawie wyższéj szkoły naukowéj dla kobiet toczyły się nieraz w dziennikarstwie żywe rozprawy; wprawdzie w czasie niedawno obchodzonego jubileuszu znakomitego pisarza, Kraszewskiego, liczne głosy doradzały upamiętnić uroczystość tę, przez wytworzenie, obok istniejącego w Warszawie uniwersytetu męzkiego, takiéj-że instytucyi dla kobiet; wprawdzie pozwolenie rządu na jej otwarcie nie jest do otrzymania niemożliwém, prądy konserwatywne w społeczeństwie i prasie, wyższemu kształceniu się kobiet przeciwne, są zbyt słabe, aby same przez się unicestwić mogły usiłowania postępowe. Jednak, pomimo to wszystko, zamiarów, żądań i rozpraw nie uwieńczył dotąd skutek żaden. Fakt to, wobec powyżéj opisanego położenia kraju, które z mocą wielką popycha kobiety na drogę nauki i pracy, bardzo osobliwy. Przyczyny jego przecież z tegoż położenia wynikają. Jest ich głównie trzy. Naprzód koszta pieniężne na wzniesienie instytucyi podobnéj, jakkolwiek przez możliwe przyłączenie jéj do uniwersytetu męzkiego umniejszone, musiałyby zawsze być znacznemi, a społeczeństwo, które niecałkiem jeszcze dźwignęło się z ekonomicznéj ruiny swéj, z trudnością zdobyć się na nie może. Jak wiadomo zresztą, kwestye finansowe natury wszelkiéj, bezpośrednio zaczepiające o interesa indywidualne, źle bardzo rozstrzyganemi być muszą przez rozproszone i samym sobie pozostawione jednostki. Dla rozstrzygnięcia ich na rzecz sprawy publicznéj, chociażby z pewném poszkodowaniem jednostek, trzeba przedstawicielstwa którego-by uchwały moc obowiązującą posiadały, droga zaś składek dobrowolnych, w rzeczach użyteczności publicznéj, tak szczególniéj jak ta niewypróbowanych jeszcze i, z natury swej, entuzyazmu powszechnego budzić niemogących, błahą jest, niepewną i tylko bardzo naiwni liczyć na nią mogą.
Następnie usunięcie mężczyzn od funkcyi społecznych i zarobkowych, tak w sądownictwie, jak w administracyi i w nauczycielstwie publiczném, wytworzyło proletaryat umysłowy, którego widok najpostępowszym nawet wiele do myślenia daje. Czy należy, przez kształcenie kobiet do zawodów umysłowych, powiększać liczbę magistrów i doktorów filozofii lub obojga praw, naturalistów, techników, pedagogów i t. d. którzy dawaniem prywatnych lekcyi po domach zaledwie opędzają się od nędzy, a jeśli do głodu i podartego obuwia nieprzezwyciężony już wstręt uczuwają, dla znalezienia w Zachodniéj Europie, albo — częściéj — w głębi Rosyjskiego Państwa odpowiednich sobie stanowisk, kraj opuszczają. Czy, wobec tak utrudnionych warunków pracowania, wyższa nauka kobiety nie stanie się dla niéj i dla ogółu nowym czynnikiem cierpień i zepsucia?
Główne przyczyny te, w połączeniu z wielu podrzędnemi, sprawiają, że miejscowego wychowania wyższego dla kobiet nie mamy wcale.
Jednak wielką jest potęga potrzeb i opinii czasu! Corocznie, setki, jeżeli nie tysiące kobiet, wywędrowywają na Zachód i Północ. Uniwersytet Zurychski ma uczennice polskie, posiada je Sorbonna paryzka, a echa, przybywające z rozmaitych europejskich centrów, dość często przynoszą wieści o Polkach, otrzymujących dyplomy bacheliers-ès-lettres a czasem i doktorskie. Ale jest to mniejszość. Znakomita większość dąży na północ, ku stolicy Rosyi, oddalonéj od Warszawy o 32, od Wilna o 20 godzin drogi koleją żelazną, aby naukę wyższą i przysposobienie do zawodów umysłowych otrzymywać w otwartych tam dla kobiet: Akademii medycznéj i Szkole pedagogicznéj tak zwanéj szkole Bustużewa.
Znaczna odległość Petersburga i z podróżą taka połączone koszta pieniężne, stanowią tu najmniejszą z niedogodności. Rzeczą stokroć ważniejszą jest wychodzenie kobiet młodych, niedoświadczonych, a najczęściéj ubogich, ze swojskiego ich otoczenia, wyrywanie się ich niejako z naturalnego gruntu. W mieście ogromném i bardzo drogiém, w otoczeniu obcém, na gruncie nieznanym, walka o byt materyalny, żadnemi stosunkami sympatyi lub [obo]wiązku niewsparta, staje się nadmiernie trudną, jak téż denerwujące walki z niedostatkiem i zawsze prawie z niedostateczném przygotowaniem własném, fatalne wpływy swe wywierać muszą. Taką jest jednak siła popędu w tym kierunku, że znaczna liczba młodych kobiet nieustannie dąży tam, gdzie spełnieniu żądań ich towarzyszy mnóztwo, nieznanych gdzieindziéj, trudności, cierpień i niebezpieczeństw. Lecz opinią publiczną, nietyle jeszcze trudności i cierpienia, co niebezpieczeństwa, do emigracyi tych zrażają. Piśmiennictwo nie zachęca do nich, rodziny uważają je prawie za nieszczęście. Niechęci téj społeczeństwa niepodobna we względzie tym słuszności pewnéj nie przyznać. W ogromnej większości wypadków nie pochodzi ona z zaprzeczania kobiecie praw do wyższéj nauki, z chęci uchylania jéj od niéj, ale z trwogi o tę równowagę moralną, która obyczajowość i obywatelstwo, na jednym stopniu z umysłowością utrzymuje. Równowagę tę, śród denerwujących i kosmopolityzujących wpływów wielkiéj stolicy, zachować mogą tylko wyborowe jednostki. Inne, jeżeli nie ginąć całkiem, to co najmniéj nadwyrężać muszą tak fizyczną, jak i moralną stronę swéj istoty. Zresztą, fakta same zdają się tę nieprzychylność społeczeństwa zatwierdzać. Uczennice szkoły pedagogicznéj i szkoły Bestużewa, sposobiącéj téż do czynności nauczycielskich, niezłomną przeszkodę praktycznego stosowania zdobytéj nauki znajdują w wytrąceniu Polek z nauczycielstwa publicznego. Te z pomiędzy wychowanic zakładów petersburskich, które zdołały przebrnąć morze różnorodnych nędz i dobić się do portu, którym jest dyplom naukowy, rozsypać się musiały po niezmierném przestworzu Rosyi, aby znaleźć tam możność zużytkowania owoców tylu trudów i cierpień. Inne, które z połowy drogi wróciły, lub bądź co bądź migracyi swych wiecznemi uczynić nie chciały, zajmują się w kraju wcale czém inném, niż to, do czego wzdychały i sposobiły się. Te ostatnie jednak pracowały niedarmo. Obecność w społeczeństwie małéj choćby liczby kobiet, z umysłem przez wyższą naukę rozszerzonym, z charakterem przez próby przebyte zahartowanym, podnosić musi koniecznie poziom umysłowości nietylko kobiecéj, ale i ogólnéj, stanowić w społeczeństwie żywioł ruchu i spełniać w niém czynność bodźca. Kobiety te uważać należy za pionierki, które zamierzały pięknie i dążyły pracowicie, jeżeli zaś warunki, istnieniem ich rządzące, wyniki zamiarów ich i pracy do minimum sprowadziły, minimum to jeszcze nie dozwala usunąć idei postępu, a przyszłym, szczęśliwszym może czasom, toruje drogi i wytwarza wzory. Są to nietylko pionierki, ale po większéj części męczennice takie, jakiemi bywają wszyscy ci, którzy najlepszych pragnień swych i zdolności na drogach praktycznych uzewnętrznić nie mogą. Liczba kobiet tych więcéj szlachetnych, śmiałych i pracowitych, niż szczęśliwych, jest w kraju bardzo znaczną. Cyframi pewnemi określić jéj niepodobna. Pewném jest jednak, że Polki, które w ciągu ostatniego dziesięciolecia przez petersburskie zakłady przepłynęły, na tysiące liczyć można. Zobaczmy teraz, jakie zawody umysłowe prawo i ustrój społeczny dostępnemi tu czynią kobiecie, będącéj już w posiadaniu nauki średniéj albo wyższéj; przedmiot to dość skomplikowany, tak z powodu restrykcyi, którym wobec prawa ogólnego ulegają Polki, jak z powodu modyfikowania litery prawa przez obyczaj.
Zajmowania posad biurowych, w administracyi, zarządach pocztowych i t. d., prawo rosyjskie ani pozwala kobietom, ani wzbrania. Poprostu, w czasie, gdy stanowioném było, myśl o możliwości zajęć takich dla kobiet nie istniała; przemilczenia zaś tego, z ducha czasu wynikłego, nie poprawiło potém ani pozwolenie, ani wzbronienie żadne. Można-by więc z tego milczenia prawa w praktyce korzystne dla pracy kobiecéj wytworzyć rezultaty; taką jest jednak moc obyczaju, panującego w tym względzie w biurokracyi rosyjskiéj, że żaden zwierzchnik biura nie zgodził-by się ofiarować kobiecie choćby najniższéj kancelaryjnéj posady. Dla Polek zresztą rzecz ta komplikuje się jeszcze bardziéj. Biura telegraficzne stanowią wyjątek w ogólném prawidle odrzucania pracy kobiecéj. W roku 1878 znajdowało się w Warszawie 30 kobiet, zajętych przy telegrafach, z pensyą od 500 do 1500 rs., stanowiącą względnie do cen pracy kobiecéj wynagrodzenie znaczne. Ale były to tylko Rosyanki. Koleje żelazne, znajdujące się w rękach kompanii prywatnych, nie odmawiają czasem kobietom miejsca kasyerek. Są to wypadki rzadkie. W Królestwie Polskiém kilka ich naliczyć można. W innych prowincyach Polka zarówno jak i Polak miejsca tego zajmować nie ma prawa. Na to więc pole umysłowéj pracy zarobkowéj Polki absolutnie, w dzisiejszym stanie rzeczy, liczyć nie mogą.
Nauczycielstwo publiczne, w Królestwie Polskiém, otwiera się przed niemi dość szeroko, przez dopuszczenie ich do posad nauczycielek w szkołach pierwiastkowych i na pensyach, przez prywatne osoby utrzymywanych. To téż nauczycielki ludowe są tam dość liczne. Byt ich materyalny niezmiernie wiele do życzenia pozostawia i graniczy niemal z nędzą. Praca zaś, w skutek moralnego i umysłowego zaniedbania dzieci chłopskich i grubości obyczajów ludowych, pełną jest najróżnorodniejszych trudności i wymaga wielkiego zasobu, tak pedagogicznego ukształcenia, jak i odpowiednich przymiotów charakteru. Pomimo jednak niezmiernie ciężkich warunków bytu i pracowania, z posadami temi złączonych, liczba kandydatek na nie jest zawsze wielką; te zaś z pomiędzy nich, które je otrzymują, uważają się za bardzo uszczęśliwione i, w większości wypadków, czynności swe pełnią z godną uwielbienia gorliwością i ofiarnością. Bywają to w ogóle młode osoby, córki rodzin ubogich, dla których zarobek jakikolwiek jest koniecznością fizyczną, a praca użyteczna potrzebą moralną, które w ten sposób zużytkowują dyplomy swe, po przebyciu czterech, albo téż i wszystkich sześciu klas gimnazyalnych, otrzymane.
Cena lekcyi na pensyach, dość licznie przez kobiety udzielanych, różni się znacznie od ceny lekcyi męzkich. Wynagrodzenie mężczyzn waha się pomiędzy 1 — 3 rs. za godzinę, — kobiet, pomiędzy 50 kop. a 1 rs. Drożéj nad rubla za godzinę nie otrzymują nawet kobiety piszące, z imionami posiadającemi dość głośną sławę. Cyfra więc, najniższa dla mężczyzny, jest dla kobiety najwyższą. Przypisać to należy przyczynom, wszędzie prawie istniejącym: większemu zaufaniu publicznemu do nauczycielstwa męzkiego, większéj powadze i popularności zakładów, obsadzających katedry swe mężczyznami, i, co za tém idzie, większemu poszukiwaniu pracy męzkiéj. Pomimo jednak względnie nizkiéj, przywiązanéj do nich, opłaty, lekcye te są niezmiernie dla kobiet pożądanemi, jako jedyna możliwa dla nich, — obok instytutorstwa — funkcya w nauczycielstwie publiczném.
Instytutorstwo kobiece, pomimo niezmiernych ograniczeń, jakimi ze strony rządu ulega, stoi w Polsce, tak pod materyalnym, jak i pod moralnym względem, bardzo wysoko. Instytutorkami, czyli kobietami zakładającymi pensye 4-ro i 6-cio klasowe, są kobiety, posiadające dyplomy instytutów rządowych, albo zdania egzaminów z całego kursu średniéj edukacyi kobiecéj. Jak już wspomniałam, grupa ta pracownic składa się bezwyjątkowo z kobiet wysokiego ustroju tak umysłowego, jak moralnego. Niezmiernie ważną, czynność swą społeczną spełniają one, w ogromnéj większości wypadków, z szerokiém zrozumieniem potrzeb społecznych, z duchem obywatelstwa i postępowości, Popularność zaś, którą wśród ogółu zakłady ich posiadają, zapewnia im zawsze powodzenie materyalne dostateczne, a czasem nawet świetne.
Wszystko to jednak stosuje się do Królestwa Polskiego. W innych rozległych prowincyach, ani pensyi przez prywatne osoby zakładanych, a zatém i Instytutorek (maitresse de pension), ani udzielających lekcyi w zakładach publicznych, ani nauczycielek ludowych, pomiędzy polkami niéma. W gimnazyach, zarówno jak w szkołach pierwiastkowych, nauczają tylko rossyanie obu płci. Ponieważ zaś zawód nauczycielski przedstawia gałęź pracy umysłowéj kobiecéj, najwięcéj rozpowszechnioną w obyczaju, a przez dyplomy, z naukowych zakładów wynoszone, upoważnioną, więc w nieobecności nauczycielstwa publicznego, nauczycielstwo prywatne wzrosło nad wszelką miarę i potrzebę. Miasta prowincyonalne przepełnione są młodemi osobami, udzielajecemi lekcyi prywatnych po domach. Przysposabiają one dzieci zarówno płci męzkiéj, jak żeńskiéj, do wstępowania do gimnazyów i udzielają korepetycyi uczniom gimnazyalnym, tak męzkim, jak żeńskim. Pomiędzy niemi bardzo znaczna znajduje się ilość jednostek intelligentnych i dyplomy ukończenia kursów nauki średniéj posiadających, takich, słowem, które tylko w nauczycielstwie publiczném znaleść-by mogły odpowiednie sobie pole działania. Konieczność zamyka je w ciasnych granicach i na nizkim poziomie pierwiastkowego prawie nauczycielstwa prywatnego. Do znacznéj liczby kobiet tych, pracujących w sposób dla nich niewłaściwy, przyłącza się znaczniejsza jeszcze tych, które, przez ubóstwo i trudność innostronnego zarobkowania na drogę te wypchnięte, pracują niedołężnie. Przeludnienie zaś jednéj tylko części, jednéj gałęzi pracy, sprowadza to następstwo, że dostarczane przez nią zarobki przedstawiają maximum rs. 600 rocznie, co, przy drożyznie miast tutejszych, znaczy egzystencyą zaledwie wolną od niedostatków. Minimum zarobków tych jednoznaczne jest z nędzą, co tłómaczy się łatwo cyfrą, określającą cenę lekcyi prywatnych kobiecych, która rzadko bardzo podnosi się do 50 kop. za godzinę, zaś często bardzo spada do 10 kop. Pozycya ta określić się da w sposób następny: po odtrąceniu z ogólnéj liczby dni roku 150 dni, zajętych przez niedziele, święta i wakacye, nauczycielka, pracująca w ciągu pozostałych 215 dni po ośm godzin dziennie, a otrzymująca 10 kop. za godzinę, znajdzie się w posiadaniu 173 rubli (około 520 franków) rocznego dochodu, który to dochód na najnędzniejsze nawet utrzymanie się w mieście nie wystarcza. To téż ten najmniéj uprzywilejowany rząd pracownic utrzymuje się tylko z pomocą rodzin, którym, przez to szczupłe zarobkowanie swe, ciężaru utrzymania swego nieco umniejsza. Jest to niesłychanie drobny rezultat pracy niezmiernie uciążliwéj, a dość często podejmowanéj z przygotowaniem, które-by, w innych społecznych warunkach kraju, do sięgnięcia ku wyższym stopniom społecznym i zarobkowym zupełne dawało prawo.
Położenie materyalne nauczycielek pracujących w rodzinach jest znacznie lepszém. Stosownie do stopnia ukształcenia swego, otrzymują one 100 — 500 rs. rocznie, przy zupełném i najczęściéj dostatniém utrzymaniu. Ponieważ edukacya domowa została we zwyczaju wyłącznie prawie klas dostatnich lub bogatych, żądających od wychowania więcéj blasku, niż istotnéj użyteczności, suma powyższa warunkuje się ilością znanych nauczycielce obcych języków, oraz tak zwanemi jéj talentami. Szczytem lingwistycznego ukształcenia nauczycielki jest, obok francuzkiego i niemieckiego, język angielski; pośród talentów muzyka zajmuje miejsce piérwsze. Poważanie, jakiego osoby te, w domach i rodzinach stale przebywające, używają, wzrosło w czasach ostatnich w téj mierze, w jakiéj wzrósł szacunek dla prácy wszelkiéj. Jest ono teraz już najogólniéj zadowalającém. Natomiast potrzebowanie tego rodzaju pracy nauczycielskiéj zmniejszyło się znacznie, a jednocześnie zmniejszyła się téż liczba poszukujących go pracownic. Przypisać to należy z jednéj strony rozpowszechniającemu się wciąż zwyczajowi publicznego wychowania dziewcząt, z drugiéj, — duchowi czasu, sprawiającemu, że młode osoby przekładają byt trudniejszy, połączony z pewną swobodą w zarządzaniu czasem swym i sposobem życia, nad większe udogodnienia, którym towarzyszy konieczność stosowania się do usposobień i organizacyi domów obcych.
Z pomiędzy innych zawodów umysłowych, medycyna, literatura i sztuki piękne, przystępnemi są dla kobiety polskiéj o tyle, o ile ją od nich trudność nabycia stosownego uzdolnienia nie odpycha.
Praktyką lekarską żadna ustawa prawna zajmować się jéj nie przeszkadza, byle-by tylko zaopatrzoną była w dyplom lekarski, o który téż, jak i o stopień doktora medycyny, starać się może przy akademii medycznéj w Petersburgu. Z zagranicy przywożone dyplomy lekarskie do praktykowania nie upoważniają ani mężczyzn, ani kobiet. Jak przecież bardzo, w nieobecności miejscowego wychowania wyższego, trudno jest tu kobiecie o dyplom, bądź zagraniczny, bądź petersburski, wspomniałam wyżéj. Co stało się ze studentkami polskiemi akademii medycznéj w Petersburgu? Trudno-by w kilku słowach opowiedziéć. Żadna z nich nie dopłynęła do portu i nie przyniosła rodakom swym przykładu i zachęty do nowéj gałęzi pracy. Pani Tomaszewicz-Dobrska, która przed trzema laty z Zurichu do Warszawy przybyła, jest piérwszym kobietą-lekarzem w Polsce; (po niéj osiadła tam jeszcze pani Cieszkiewiczowa). Powodzenie, które zdobyła ona, a które wyraża się klientelą jéj, w tak krótkim przeciągu czasu wzrosłą do rozmiarów znanych tylko najsłynniejszym i najzasłużeńszym lekarzom Warszawy, świadczy o tém, że opinia publiczna nietylko nic nie ma przeciw oddawaniu się kobiet medycynie, lecz owszem, wielce mu sprzyja. Dodać jednak należy, że, szczęśliwym trafem, piérwsza przedstawicielka innowacyi téj w Polsce, przedstawiła ją tak dobrze, iż zachęcić do niéj ogół, a przeciwne jego przesądy nadwyrężyć musiała. Pani Tomaszewicz-Dobrska przedstawiła w sobie wzór kobiety, która naukę z prostotą i samoistną pracę z wysoką obyczajowością połączyć umiała. Wyznawany dla niéj przez cały oświecony ogół wysoki szacunek i powodzenie materyalne, które tak prędko osiągnęła, zachęci niezawodnie wiele młodych i zdolnych kobiet do walczenia z wielkemi istotnie trudnościami, z wejściem na drogę tę zwiazanemi. Ze względu na choroby kobiece i dziecięce, jak téż na wielkie jeszcze potrzebowanie lekarzy wiejskich, a niechętne zwracanie się ku wsiom mężczyzn, medycyna kobieca przedstawia u nas bardzo szerokie pole pracy i zarobków, pole, wyjątkowo Polakom dostępne, które wiec, gdyby tylko ułatwiły się nieco warunki edukacyjne, pewnie zaludniło-by się bardzo rychło. Dla tego, jeśli z wytwarzaniem dla kobiet przy uniwersytecie warszawskim fakultetów innych ostrożnie postępować musimy, nauka medycyny co najprędzéj i naoścież otworzyć się przed niemi powinna. Mamy nadzieję, że usiłowania piśmiennictwa, działającego w tym kierunku, i coraz silniéj odczuwana potrzeba, wkrótce tego dokonać potrafią.
W piśmiennictwie kobiety polskie żywy i liczny przyjmują udział, szczególniéj w niektórych działach jego, jak to: poezyi, powieściopisarstwie, krytyce literackiéj, pedagogice i literaturze dziecięcéj. Tu, jak wszędzie indziéj, niedostatki umysłowe, z niedostatecznego ukształcenia naukowego wynikające, jak téż i inne właściwości, do kobiecego życia wyłącznie przywiązane, umniejszają znacznie wyniki talentów, częstokroć wielkich, i pracy, zawsze prawie gorliwéj. Jednak kilka z pomiędzy pisarek naszych zajęło w literaturze miejsce piérwszorzędne, a zarówno w obec krytyki, jak w obec publiczności, w jednym stanęło rzędzie z piszącymi mężczyznami. Inne, skromniejsze zajmując miejsce i mniéj budząc rozgłosu, pracują przecież użytecznie, a pracą swą zdobywają sobie byt niezależny i stanowisko społeczne poważne. Poważanie, jakiego doświadcza kobieta w piśmiennictwie, nie jest tu wcale mniejszém od tego, jakie obudza praca męzka, W ogóle, ani krytyka, ani publiczność nie zwracają uwagi na płeć pisarza, lecz utwory jego oceniają z jedynym względem na ich wartość. Popularność téż i wpływy niektórych kobiet piszących są bardzo znaczne. Istnieją w Warszawie dzienniki, redagowane przez kobiety; jeden z nich, od 16-tu lat pod jedną redakcyą zostający, bardzo jest rozpowszechnionym i wpływowym. Co rok także w szeregu mężczyzn, występujących w Warszawie na katedrze publicznéj, znajdują się i kobiety. Wobec ciasnoty publicznego życia i szczupłości dozwolonych środków szerzenia światła, lekcye publiczne (les confèrences) używają popularności wielkiéj i zgromadzają zwykle liczne tłumy. Prelegentki, będące zawsze prawie pisarkami, w większości wypadków niemniejsze miewają powodzenie od prelegentów. We względzie zarobków pieniężnych, dostarczanych przez literacką pracę, nie różnią się one w niczém dla kobiet od zarobków męzkich. Wyjątek stanowi tu tylko literatura bieżąca, właściwie literatura drobna, jak: reporterstwo, feljetony, krytyka teatralna i t. p., do któréj, z natury rzeczy, w skutek właściwego im sposobu życia, mężczyźni łatwiejszy posiadają przystęp. W zamian przekładaniem z języków obcych trudni się znacznie większa ilość kobiet, niż mężczyzn. W literaturze naukowéj, z wyjątkiem pedagogiki, kobiety żadnego nie przyjmują udziału. Prosty to wynik niewyrobienia sił ich w tym kierunku, przez całkowite prawie zaniedbywanie w przeszłości, a obecnie niezmierne utrudnienie naukowego ich kształcenia.
Sztuka dramatyczna, jak w całéj Europie tak i tutaj, ofiarowuje kobiecie równy zupełnie z mężczyzną udział w zarobkach i sławie. Malarstwo, liczy obecnie parę imion kobiecych, dość głośnych i uznanych. Muzyka, najpopularniejsza w świecie kobiecym ze wszystkich sztuk pięknych, posiada świetne przedstawicielki swe w osobach słynnych śpiewaczek i wirtuozek. Daleko jednak liczniejszemi są te jéj adeptki, które, w Warszawskiém Konserwatoryum muzyczném wykształcone, w Warszawie i na prowincyach szerzą jéj umiejętność przez dawanie lekcyi, drogo, często nawet bardzo drogo, opłacanych. Dotąd jeszcze ta właśnie gałęź nauczycielstwa najobfitszą jest w najwyższe zarobki.
Oto już całe pole kobiecéj umysłowości naszej. Rzućmy teraz okiem na dziedzinę przemysłu, ku któréj od roku 1870, kobiety zarówno jak mężczyźni popchniętemi zostały. Popęd tan wytworzył, zrazu tylko w Warszawie, a potém i na prowincyi, znaczną ilość szkół rzemieślniczych dla kobiet. Cyfry statystyczne, zaczerpnięte ze sprawozdań jednéj z nich, dadzą niejaką miarę o wynikach, sprowadzonych przez wszystkie inne.
Powstała w r. 1874, piérwsza szkoła rzemiosł dla kobiet, zawiera w sobie działy następujące: introligatorstwo, krój sukien, krój i szycie bielizny, kwieciarstwo, rękawicznictwo, szewctwo damskie i dziecięce, drzeworytnictwo, drukarstwo, fryzyerstwo, rysunek stosowany do rzemiosł, fotografią, retuszerstwo, snycerstwo, zegarmistrzowstwo, jubilerstwo, pieczętarstwo, litografią, szczotkarstwo, polerowanie metali i tokarstwo.
Oprócz tego, wykładanemi tam są: rachunkowość handlowa, buchalterya i korespondencya handlowa, gospodarstwo domowe, gospodarstwo wiejskie, ogrodnictwo, hygiena, pedagogia.
W ciągu lat sześciu (1874—1880) przeszło przez ten zakład uczennic 743, z których 365 mieszkanek Warszawy, a 378 przybyłych po naukę rzemiosł z prowincyi. Niektóre rzemiosła nie posiadały wcale uczennic, w skutek czego odnośne działy szkoły zamkniętemi zostały. Stosunek innych był następujący:

Krawiectwo miało uczennic 425
Kwieciarstwo ..... 103
Introligatorstwo .... 82
Rękawicznictwo .... 34
Krój bielizny ..... 27
Szewctwo ...... 8
Buchalterya ..... 45

Z pomiędzy uczennic, które odbyły kursa w zakładzie, dziesięć wytworzyło z kolei, tak w Warszawie, jak na prowincyi, szkoły bądź pojedyńczych, bądź kilku na raz rzemiosł; 76 założyło pracownie, których są właścicielkami i naczelniczkami. Podział tych ostatnich pomiędzy rzemiosła jest następujący:

Pracowni przez uczennice zakładu wytworzonych
Krawieckich ... 39
Introligatorskich .. 15
Kwieciarskich ... 17
Rękawiczniczych .. 4
Szycia bielizny .. 1

Z jednéj więc szkoły rzemiosł wyszło w ciągu lat 6-ciu 10 szkół i 76 pracowni. Cyfry te przedstawiają najwyższe powodzenie przemysłowéj pracy uczennic zakładu, to jest, ilość ich, pracujących w przemyśle na własną rękę. Inne, zużytkowują umiejętność swą jako robotnice w pracowniach cudzych, albo téż zarobkują po domach.
Zakładów téjże natury i rozległości, jak ten, z którego czerpałam cyfry powyższe, Królestwo Polskie posiada ilość znaczną, tak w Warszawie, jak we wszystkich swych miastach prowincyonalnych. Tam téż udają się po naukę kobiety z innych prowincyi, które, dla przyczyn politycznéj natury, są ich zupełnie pozbawione.
Oprócz tego, liczne pojedyńcze osoby zajmują się uczeniem rzemiosł po domach. Tak np. jedna z cenionych tu artystek malarek daje lekcye drzeworytnictwa i malowania na szkle dziesiątkom uczennic; inna przebyła czas długi za granicą w celu wyuczenia się koronkarstwa, którego teraz naucza bezpłatnie. Niedawno zaś otworzona szkoła koronkarstwa, w piérwszym zaraz dniu istnienia posiadała uczennic 90.
W praktyczném stosowaniu nauki rzemiosł, koronkarstwo zajmuje pozycyą taką, jaką zawód nauczycielski posiada w dziedzinie prac umysłowych. Jest ono przeludnioném. Przyzwyczajenie do igły i najpospolitsze potrzebowanie jéj produktów zwraca ku niéj największą liczbę pracownic. Sprawia to, że na szczeblach najniższych zarobki są tu niezmiernie małe. Dla prostych szwaczek nie przenoszą nigdy rs. 8 (około 25 fr.) miesięcznie. To téż położenie ich, jak wszędzie, tak i tu, nazwać można opłakaném. Pracownice ulegają konkurencyi potężnéj. Te, które zwyciężają, dosięgają nieraz wysokiego stopnia rozwoju i pomyślności; znaczna jednak liczba upada, przynosząc właścicielkom swym niewynagrodzone szkody na kapitale, czasie i energii. Przeciw szkodliwéj przewadze, nadawanéj jednéj gałęzi pracy nad innemi, oddziaływa przedsiębiorczość osób śmielszych i pojętniejszych, wstępujących na mniéj utarte ale i mniéj przeludnione drogi. Najpomyślniejsze pod względem tym rezultaty otrzymało kwieciarstwo, które posiada w Warszawie kilka wielkich pracowni i zajmuje około 2000 kobiet, z daleko lepszemi, niż krawiectwo, zarobkowemi warunkami. Rękawicznictwo, pończosznictwo i szewctwo damskie, w Warszawie bardzo już pomiędzy kobietami rozpowszechnione, zwolna ale widocznie szerzy się po prowincyach. Niewielka ilość zecerek pracuje w kilku warszawskich drukarniach. Introligatorki przyjmowane są przez wszystkie redakcye pism peryodycznych, które téż używają kobiet do składania i expedyowania dzienników. Wielki introligatorski zakład jednego z najczynniejszych wydawców warszawskich posługuje się tylko kobiecą pracą i daje zajęcie kilkuset robotnicom. Pewna ilość kobiet, tak w Warszawie, jak na prowincyi, zajmuje się w zakładach fotograficznych retuszeryą i wykonywaniem heliominiatur. Prowadzenie przez kobiety na własną rękę zakładów fotograficznych nie jest téż całkiem nieznaném.
W handlu kobiety dość obszerny przyjmują udział, jako właścicielki sklepów, panny sklepowe i buchalterki. W miastach większych dość pospolitém stało się zakładanie sklepów korzennych i galanteryjnych przez żony drobnych urzędników, w celu powiększania przez to dobrobytu rodziny, a także przez zrujnowane i do miasta przesiedlone właścicielki ziemskie. Tu także liczne nieporządki i niedołęstwo wkradają się skutkiem braku właściwej szkoły handlowéj dla kobiet. Po amatorsku rozpoczynane i prowadzone, przedsięwzięcia te nie zawsze pomyślnym rezultatem uwieńczone bywają. Jednak, w jednéj tylko szkole, powyżéj opisanéj, 31 kobiet w ciągu lat sześciu ukończyło pełne kursa buchalteryi i korespondencyi handlowéj, a dwadzieścia z pomiędzy nich zajęło w fabrykach i wielkich magazynach dość korzystne posady; kilka znanych i czynnych księgarni i kilkanaście czytelni publicznych, tak w Warszawie jak na prowincyi, noszą firmy kobiece i prowadzone są przez kobiety.
Jedną przecież z najważniejszych gałęzi prac kobiecych w Polsce było zawsze i pozostało dotąd gospodarstwo wiejskie. Ważność jego sprawia sama już etnograficzna natura kraju, dając rolnictwu przewagę nad miejskim przemysłem; lecz zwiększyła się ona znacznie, odkąd zatrzymanie gruntów w rękach krajowców stało się zadaniem społeczném, o tyle piérwszorzędném, o ile przez rządzące krajem okoliczności utrudnioném. Do przychodzenia z pomocą pracy męzkiéj, praca kobieca ma przyczyny i bodźce nietylko w egoistycznych i ekonomicznych interesach, ale i w obowiązkach obywatelskich najwyższego rzędu. Z innéj strony, jak wszędzie tak i tutaj, gospodarstwo wiejskie, bez przemysłu obejść się nie może. Dla wytworzenia odpowiedniéj produkcyi i dobrego jéj exploatowania, tradycya i rutyna tu także wystarczać przestały, inicyatywa i nauka stały się niezbędnemi. Tymczasem, w jednéj tylko Warszawie istnieją w piérwszych zaledwie zarysach szkoły takie, jak gospodarstwa wiejskiego w ogóle i specyalnie ogrodnictwa. Prowincye, w których-by one najużyteczniejszemi były, są ich całkiem pozbawione. Brak ten odbija się bardzo szkodliwie na ogólnéj ekonomii kraju. Wiele źródeł bogactwa krajowego marnie przezeń przepada; wiele sił kobiecych, które-by około nich korzystne zużytkowanie znaleźć mogły, wchodzi na zbyt przeludnione drogi nauczycielstwa, lub najbardziéj rozpowszechnionych rzemiosł, albo téż i całkiem niezużytkowanemi zostaje.
Pomimo to wszystko, przecież gospodarstwo wiejskie kobiece przedstawia jedne z gałęzi pracy, najliczniéj przez kobiety exploatowanych. Ogrodnictwo, mleczarstwo, chów inwentarzy i drobiu, pszczelnictwo, od niedawna jedwabnictwo, przerabianie surowych produktów na przedmioty handlu, zaopatrywanie sklepów miejskich w produkta wsi, takie jak: masło, séry, wędliny, konserwy, soki i t. d. zajmują mniéj lub więcéj umiejętną lecz wielką ilość tak właścicielek średniéj własności ziemskiéj, jak bardzo licznych ich pomocnic. Niejakiego postępu w rozwoju i doskonaleniu się zajęć tych dowodzi udział, przyjmowany przez kobiety w urządzanych w Warszawie rolniczo-przemysłowych wystawach. Wprawdzie okazy pracy kobiecéj zawsze dotąd występowały tam wobec okazów pracy męzkiéj w ogromnéj mniejszości; niemniéj jednak kilkanaście imion kobiecych odznaczyło się w okolicznościach tych bardzo zaszczytnie i kilkanaście nagród za udoskonalone produkta ogrodów, jako to: owoce, jarzyny i nasiona, jako téż, za hodowlą inwentarza i jedwabnictwo, ofiarowano kobietom.
Dodać trzeba, że na tychże wystawach i rzemiosłowa praca kobiet dość poważnie reprezentowaną była przez wyroby kwieciarstwa, rękawicznictwa, introligatorstwa, szewctwa, koronkarstwa, wyszywania na materyach, malowania na szkle, porcelanie i t. d. Sędziowie Wystaw, do stopnia pewnego, z okazami pracy kobiecéj liczyć się muszą. Przedstawia to dowód pocieszający, że w ogólnéj sumie wytwórczości narodu stanowi już ona pewną siłę i cyfrę.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Eliza Orzeszkowa.