O doktorze Hiszpanie (Kochanowski, 1919)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kochanowski
Tytuł O doktorze Hiszpanie
Pochodzenie Jana Kochanowskiego Dzieła polskie
Tom I
Wydawca Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów
Data wyd. [1919]
Miejsce wyd. Warszawa
Inne Całe Księgi I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 

Całe Fraszki
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


O DOKTORZE HISZPANIE.

Nasz dobry doktór spać się od nas bierze,[1]
Ani chce z nami doczekać wieczerze;
Dajcie mu pokój — najdziem go w pościeli,
A sami przedsię bywajmy weseli.
Już po wieczerzy, pódźmy do Hiszpana;
Ba, wierę,[2] pódźmy, ale nie bez dzbana.
Puszczaj doktorze, towarzyszu miły!
Doktór niepuścił, ale drzwi puściły.
Jedna nie wadzi, dajci Boże zdrowie.
By jeno jedna, doktór na to powie.
Od jednej przyszło aż więc do dziewiąci,
A doktorowi mózg się we łbie mąci.
Trudny (powiada) mój rząd[3] z tymi pany:
Szedłem spać trzeźwio a wstanę pijany.




  1. zabiera się do spania.
  2. zaiste.
  3. trudno mi utrzymać porządek, rachowanie w piciu.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kochanowski.