Nimis bonum/całość

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Lemański
Tytuł Nimis bonum
Pochodzenie Colloqvia albo Rozmowy
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze, Księgarnia S. Sadowskiego
Data wyd. 1905
Druk W. L. Anczyc i spółka
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
V. NIMIS BONUM
SŁOMIANA ZGODA


Pies, gdy już zeczcigodniał,
Zproział, zepsiał krzynę;
Gdy sobie już zaczepną
Zmierził bieganinę;
Gdy myśliwskie mu ruchy
Szły coraz nieraźniej, —
Rzekł do kota:
— Wiesz, kocie?
Ot, żyjmy w przyjaźni!
Niech legnie między nasze
Waśnie bratnia grobla.
Może kapnie nam za to
Jakie premium Nobla,
Albo inne zaszczyty
Na nas jakie zlecą.
Miłość, równość, braterstwo...
Dajmy pokój hecom!
— Miau! — rzekł kot. — Nie stracim
Na tem, ni ty, ni ja.
— Zgoda więc?
— Tak. A długaż?
— Wieczna! No, daj ryja...


I tu, nim kot się spostrzedz
Mógł i umknąć ździebko,
Za cąber go szerokiem
Łapskiem ujął krzepko,
Serdecznie, po bratersku
Tak, i pyszczek koci
Gwazdnął ozorem, niby
Talerz od łakoci.

Kot, brzydząc się psu­‑bratu
Odpieszczać tem samem,
Na odlew mu wszelako
Plunął w ustną jamę,
I susa dawszy na mur,
Przybrał kształt pałąka.
Pies wściekł się.
Tak zwiędła
Sojuszowa płonka.

Pies się z kotem nie zżyje,
Ani kot z psem. Czemu?
Bo lepiej się nie kochać,
Niż kochać po psiemu.





RZYMIANIN


»Wolnych treść — dobro, cnota:
Złe są — niewolniki«.

W taki uczył sens Kato
Mniej więcej z Utyki.

»Nic wyższego nad cnotę —
Mawiał — nic tu nie masz«.

— Tak? — rzekł Roman (Rzymianin),
Miłośnik gemm (gemmarz) —

— A więc będę cnotliwym,
Cokolwiek wypadnie! —

Rzekł i kupił sto książek.
Uczy się żyć ładnie,

Czyta... Ale tymczasem
Brzydko gemmy kradnie.


Gdy czytał, czuł się bogiem;
Gdy nie — synem ziemi.

I tak żył, żył za dwóch, aż
Umarł z »kleptogemii«.





SZCZYTNOŚĆ


— Wyszczytniaj się! —
do ucznia
Mistrz mówił: — Wyjdź z oków
Zewnętrzności! Myśl, duszę
Podnieś do obłoków!
Porzuć wszystko, co kochasz:
Teściów, brata, stryja,
Żonę rzuć... To zewnętrzność:
Dziś jest, jutro mija! —
— Tak? —

Rzucił uczeń żonę,
Wyszczytnił się. Alić
Mistrz sam do porzuconej
Jął cholewki smalić.

— Zdejm —
mówił —
tę zewnętrzność,
Ten łach, za obfity,
Za ciężki, by przedsięwziąć
Lot w uniesień szczyty. —

— Tak? —
Zdjęła.
Gdy tknął w ucznia
Grot tej włóczni­‑wieści,
Spadł ze szczytów uniesień
Na sam spód boleści.
............
Sens moralny poświęca
Się cnót prozelitom:
Cna cnotliwieć samemu,
Lecz lepiej z kobietą.
I to jeszcze pouczyć
Winno prozelitę:
Szczyt niebiańskich wzniesień jest
Ziemskiej męki szczytem.





CAVE LATRONEM


Szedł jeden. Alić zbójca
Ku niemu się zbliży.

— Piękne — rzekł — mamy niebo,
Spójrz-no... wyżej! wyżej!..

Ten gdy w zenit się wgapi
Zbój (był nożownikiem)

Za rękojeść majchera...
Chlast — przeciął mu grdykę.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Lemański.