Nad wodą w wieczornej porze Za gąskami chodziła
Dziewczyna śliczna, jak zorze, Tak swe gąski wabiła: Pójdźcie, pójdźcie gąski moje, Pójdźcie, pójdźcie do domu; Niech wam powiem troski moje, Nie powiedzcie nikomu.
Czy to zniesie dusza, moja dusza, ZebymŻebym temu sprzyjała,
Który mię właśnie przymusza, Żebym jego kochała. Pójdźcie, pójdźcie gąski moje, Pójdźcie, pójdźcie do domu; Niech wam powiem troski moje, Nie powiedzcie nikomu.
Jam się w wolności rodziła, Choć nie znałam swej matki,
Temu sprzyjam, komu miła, Nie zwiodą mnie dostatki. Pójdźcie, pójdźcie gąski moje itd.
Niechaj kto chce przeczy temu, Jam mu słowo raz dała;
Oddałam serce miłemu, I będę go kochała. Pójdźcie, pójdźcie gąski moje itd.
I tak chodząc za gąskami, Rzewnie się rozpłakała,
Mając twarz zlaną łzami, Na swe gąski wołała: Pójdźcie, pójdźcie gąski moje itp.