Na Zapłonienie

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Andrzej Morsztyn
Tytuł Na Zapłonienie
Pochodzenie Poezye oryginalne i tłomaczone. Poezye liryczne — Lutniéj księga wtóra
Wydawca Nakładem S. Lewentala
Data wyd. 1883
Druk S. Lewental
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Na Zapłonienie.

Nie był ci skąpy farby Twórca dobry,
I szkarłatnemi twarz okrył cynobry,
Że nie tak mają, o Jago, zaiste
Wesołą barwę jabłka przepłoniste;
Lecz żeś się nad swój zwyczaj tej godziny
Tak zapłonęła, to nie bez przyczyny;
Albom ja co rzekł, czego ucho nie chce
Słuchać i co twój wstyd pieszczony łechce.
Ach! jeślim myślił zawstydzić cię słowy,
Skarż mię, wszak możesz, i zabroń mi mowy;
Albo cię to gniew, a nie wstyd zażega,
Że moja służba o płacą nalega;
Ach! jeśli cię to podburza w gniew tajnie,
Już nie płać, wolę służyć rękodajnie.
Alboć téż miłość przyczynia farbiczki,
I z serca krwawie bucha na policzki;
Ach! jakim szczęśliw, jeżeli rumieńca
Nie dla inszego przybyło młodzieńca;
Aleć to raczéj mój ogień głęboki
Przyfarbował cię, jak słońca obłoki;
Albo ta laka i szkarłać różany,
Krew to jest z własnej serca mego rany.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Andrzej Morsztyn.