Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Moja pani matko. 466. z p. Oleskiego.
[231]
466.
z p. Oleskiego.
[232]
Moja pani matko,
Kiebyście wy chcieli,
Prędkobyście, prędko,
Zięcia ze mnie mieli.
Moja pani matko,
Krzywo poglądacie,
Pewno wy mi, pewno,
Swéj córki nie dacie.
Na koniczka siędę,
Ceruchnę ukradnę;
A cóż mi zrobicie,
Choć mię dogonicie?
W polu kościołeczek,
Tarniem ogrodzony:
Dawaj mi, księże, ślub,
Bo ja nie mam żony!
Odprowadziłać go
Aż pod bożą mękę,
A na rozestanie
Podała mu gębę.
Toć mię już odjedziesz,
Ty mój śliczny panie!
Komuż mię zostawisz,
Me smutne kochanie?
Komużby inszemu,
Jak temu co jest w niebie?
Nie płacz, nie narzékaj,
Przyjadę do ciebie!
Jeśli nie przyjadę,
To będę list pisał:
Ty będziesz płakała,
Ja nie będę słyszał.
Porączmy się, porącz
Bogu wszechmocnemu,
Aż on nas pocieszy
W naszém utrapieniu!
|