MIedźwiedź w łowiech s przełáie, wypadł prętko z láſá Wſpiął ſie ná koń iednemu, áż iuż bliſko páſá.
A ten ſzkápie przez głowe, poſtoy pánie Miká, Rádſzey ſobie wſiądź w ſiodło, ſkáżiſz mi koniká.
Nie dawnom go obieździł, á młody konicżek, Jeſzcże dwoygá nie nośi głupi miłoſnicżek.
A ten dunął do láſá, drudzy go łowili, A onego s ſzeliny ledwe wywabili.
MIedźwiedź w łowiech s przełaie, wypadł prętko z lasa Wspiął sie na koń iednemu, aż iuż blisko pasa.
A ten szkapie przez głowe, postoy panie Mika, Radszey sobie wsiądź w siodło, skażisz mi konika.
Nie dawnom go obieździł, a młody koniczek, Jeszcze dwoyga nie nosi głupi miłosniczek.
A ten dunął do lasa, drudzy go łowili, A onego s szeliny ledwe wywabili.