Miałam ja wianek zielonéj rutwie;
O jako, jako wonny kwiat!
O! coć on mi kwitł w lecie i w zimie,
A teraz mi się zmienił świat.
Nie dają mi cię przyjaciele brać,
I ani z tobą się porozprawiać;
Wielkąć nam żałość zrobili,
Iże nas tak rozłączyli.
Gdy mi się wspomni na te miejsceczka,
Oj, na których my siadali;
Gdy mi się wspomni na te słoweczka,
Oj, co my społem gadali, —
Każda żyłeczka we mnie zadyrgnie,
I serce moje od żalu mdleje;
Wielkąć nam żałość zrobili,
Iże nas tak rozłączyli.
Ach, mocnyż mnie miły Boże,
Cóż ja teraz czynić mam?
Kochałem tak krasną pannę,
A teraz ją opuścić mam;
Nie dają mi jéj przyjaciele brać,
I ani z nią się porozmawiać;
Wielkąć nam żałość zrobili,
Iże nas tak rozłączyli.