Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Miała Kasia Jasia. 109. z p. Gliwickiego.
[60]109.
z p. Gliwickiego.
Miała Kasia Jasia
Za mąż brać sobie go;
Napisała pisemeczko,
Posłała do niego.
Tak jéj odpisali,
Iże już nie żyje,
Iże wczoraj roczek minął,
Jak już w ziemi gnije.
Zaprzągajcie konie
Do czarnéj karety,
Pojedziemy Jaśka szukać,
Musi być wyryty.
Jak tam przyjechali
Na ten kierchoweczek:
Powiedzże nam kopidole,[1]
Gdzie Jasiów grobeczek?
Jak go wykopali,
Oba zapłakali,
Oba sobie białą chustką
Oczka ucierali.
Wstawaj Jaśku, wstawaj,
Będziemy ślub brali. —
Koszuleczka na mnie zgniła,
A ciało zbuczniało.
[61]
O cóż ci to idzie?
O te zgniłe kości,
Kędy się tylko obrócisz,
Wszędzie ich masz dości.
Choćby ich téż było,[2]
Jako w lesie szyszek,
To tu żaden nie jest taki
Jak ten nieboszczyczek.
Ach choćby ich było
Jako w lesie kiji,
O jużci taki nie będzie
Jak ojcowie chcieli.
|
- ↑ Grabarz.
- ↑ Porównać No. 36.