Przejdź do zawartości

Marya i Marta

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Helena Staś
Tytuł Marya i Marta
Pochodzenie Głos Polek, rok XII, nr 39
Wydawca Związek Polek w Ameryce
Data wyd. 29 września 1921
Miejsce wyd. Chicago
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
MARYA I MARTA.

przez Helenę Staś.

Było pod wieczór. Słońce ostatni brzask roztaczało na niebie, odbijając złotym blaskiem na ziemi.
Taki właśnie odbłysk zachodzącego światła padł silniej na małą dolinę — jakby w niej dłużej dzień zatrzymać chciał.
Cisza i spokój zlewa się razem z ostatniemi promieniami słońca, nadając całej okolicy wyraz oczekiwania.
Przypuszczenie to, potwierdza gromadka starszych mężów, którzy gestykulując, rozmawiają żywo między sobą, zwracając przytem co chwilę wzrok ku przejściu doliny.
Zaś w okienku niskiej chatki przyczepionej do wychylającego się z doliny podgórza, ukazuje się co chwila blada twarz młodej dziewczyny, rzucając również niespokojny wzrok po całym obszarze doliny.
Wiedziała już od kilku dni, że był w tej okolicy, — słyszała o sławie jaką z dniem każdym zyskiwał, była świadkiem rozmowy starszych radnych, którzy zdumiewali się nad jego mądrością i dziewczęca jej dusza, która dotąd nie wybiegła po za dolinę, po za pracę domowego zacisza, po za granicę nakreśloną w ówczesnym czasie kobiecie, zatrzepotała się nagle jak ptak więziony w klatce do czegoś nieznanego...
Więc jest jakieś życie ponad to co ją otaczało?
Są jakieś inne prawa nad te, którym otaczający ją świat podlegał?...
A Ten co niesie te prawa — tę odmianę życia — któż On?...
Któż On — Ten o którym mówią na górach i dolinach. Ten, o którym rozgłos doszedł ich chaty i zbudził w duszy nieznane dotąd pragnienia...
Mówili starsi, że dziś miał przejść dolinę.
Od rana już z bijącem sercem śle tęskny wzrok w dal... Wieczór się zbliża, cicha dolina kąpie się w ostatnim blasku słońca, a Jego nie widać.
Zadumane dziewczę stoi nieruchome z wytężonym wzrokiem ku szczytom pagórków. Wtem, drgnęła... Oczy nabrały wyrazu rozrzewnienia a usta okrzykiem zachwytu rozwarły się...
Z najbliższego pagórka, spuszczała się w dolinę postać, która przy blasku zachodzącego słońca zdało się, że raczej płynie aniżeli stąpa. Coś nieziemskiego było w całej postaci, to też dziewczyna przywarła do niej spragnioną duszą i — czy idący odczuł to pragnienie, czy też przedtem miał zamiar odpocząć w tej chacie, bo wprost do niej skierował swe kroki.
Maryo! — do nas idzie! — ozwał się radośnie z drugiej izby głos starszej kobiety, która krzątając się około kuchni, raz po raz także rzucała wzrok przez okno.
Trzeba Go przyjąć! — ozwał się tenże sam głos po chwili, — chodź siostro, pomóż mi przygotować wieczerzę.
Ale Marya zatopiona w zbliżającej się postaci, na wezwanie siostry ani się ruszyła. A gdy za chwilę w otoczeniu starszych, którzy pragnęli Go słyszeć — wszedł w domostwo, przybliżyła się nieco gdy już byli zasiedli, osunęła się sama nieznacznie i w pół siedząc wpół klęcząc — napawała swą duszę Jego mową.
Świat nowy roztoczył się przed nią.
On mówił o zbliżającym się królestwie niebieskim... o równości i miłości jakie tego królestwa będą udziałem...
Zasłuchała i wpatrzyła się Marya w nowy obraz jestestwa ludzkiego, jaki młody rabi kreślił w wyobraźniach słuchających.
A gdy starsza siostra stanęła w drzwiach i z wymówką powiedziała: — Panie, nie dbasz, że siostra moja mnie samą zostawiła abym posługiwała? — Rzeczże jej aby pomogła.
On odpowiadając jej rzekł:
— Marto! Marto! troszczysz się i kłopoczesz około wielu rzeczy, aleć ci jednego potrzeba. Marya dobrą cząstkę obrała, która od niej odjęta nie będzie.
I ta cząstka dana Maryi przez Niego — Jezusa z Nazaretu, pozostała w kobiecie na świecie domagając się uznania i równouprawnienia.


∗             ∗

Garnącą się kobietę ku boskim naukom, Jezus nie odsunął, ale nawet na prośbę siostry troszczącą się o Jego ugoszczenie — robi raczej wymówkę, że brak jej jest znajomości spraw duchowych i zaznacza, że Marya dobrą cząstkę obrała, która od niej odjętą nie będzie.
Czyż nie mamy w tem dowodu, że kobiecie jeźli jej umysł pragnie, to wolno jej i ma prawo wejść w Boże sprawy.
Gdyby więcej kobiet było tak śmiało garnęło się do nauki Chrystusa jak Marya to z pewnością byłby je włączył do swoich uczniów, a następnie byłby wysłał tak samo jak innych tę naukę głosić po wszej ziemi.
W powyższem, mamy przykład jak Chrystus się zapatrywał na sprawę równouprawnienia. W ówczesnym czasie, szczególniej w narodzie żydowskim, kobieta była odsądzona od wszelkiej nauki a tem więcej od talmudu i filozofii, ale Chrystus nie zważa na ustawy starego zakonu i mniemając kobietę być równą mężczyźnie — przypuszcza ją do swoich nauk. O Maryi garnącej się do wiedzy duchowej powiada:
— “Marya dobrą cząstkę obrała, która od niej odjętą nie będzie.”
Dał tu Chrystus pierwsze uprawnienie kobiecie.
Ta “cząstka” boskiej wiedzy, którą Marya obrała, rozwija się przez następne wieki w kobiecie i nie była jej odjętą, aż doszła swej pełni — swego rozkwitu, — dziś kobieta stoi nietylko w pełnym świetle świeckiej nauki ale i w pełnym świetle boskiej wiedzy.

(Łuk. X. w. 38—42).


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Helena Staś.