Marya Magdalena (Tarnowski, 1865)/Sara

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ernest Buława
Tytuł Marya Magdalena
Pochodzenie Poezye Studenta Tom IV
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1865
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały poemat
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 

Cały tom IV

Indeks stron

SARA.

Maryo, Maryo, Maryo Magdaleno!... dziecię serca mego i śmierci mojej — otom żywa i przybyłam oddać ci arfę twoją złożowi na trumnie mojej — znasz ją i śpiewaj do końca oto w chwili, kiedy konał mistrz wołając: «Ojcze! zacoś mnie opuścił!...» kiedy ziemia zadrżała w głębiach głębin swoich i księżyc zaćmił się nad nią — powstali umarli z grobów — i szli do Jeruzalem — i ja powstałam z niemi ze snu śmierci, Maryo Magdaleno — arfa twoja zajęczała «wstań!» i zbudziła mnie — jestem, dać ci wieść o światłości i życiu — jam powstała jako marzyłaś — i jak powstał Emanuel... a z świata przeszłam do twej pustyni! ale ja wrócę w groby ziemi a duch wróci do niego bo tam radość wiekuista, tu zaś walka i tęsknota — ale ja będę znowu z tobą, o dziecię moje — a Symeon ojciec twój dłoń w dłoni postawi Cię przed tron Jehowy — czystą i pokutniczą i dziecię moje!... oto tchnienie, którem życie moje przelewam w Ciebie — byś wiedziała, że ja jestem w tobie — i że ty jesteś — a będziesz choć gwiazdy pogasną!... i tchnęła na nią z głębi piersi — a postać Sary odeszła do Jaskini Maryi, Maryi Magdaleny — a z jaskini otworu błysła światłość i z wolna wyszedł z niej w godowej szacie Symeon — z spokojną jak ongi twarzą — czołem wielkiem, uśmiechem myśli i przebaczenia. — I stanął a wyciągając ramiona swoje błogosławił Maryi Magdalenie. Postać jego miała dawny kształt ziemski dla jej oka — ale była duchem... co czoło jej usty dotykając, rzeki: Maryo, Maryo, Maryo Magdaleno, otoć oddaję pocałunek na trumnie mojej pokutniczo złożony — marzyliśmy tylko zemstę i nią truliśmy się!... witaj Chreścianko! — przyszedłem dać Ci wieść o światłości — uderz w twe stróny, dziecię moje — a dźwięk ich niech usłyszy pustynia — i niebo niech mówi pieśnią twoją… A Marya Magdalena w milczeniu uderza w arfy stróny — głos drży i jako dym całopalny — pieśnią w niebieskie leci kraje — i pieśń głośna ulata jej ustom — a głosowi jej wtórzy chór z daleka:

MARYA MAGDALENA.

Gwiazdo mojej wiary
Niezgasiłam ciebie!
Ogniem niej ofiary
Lśnisz mi dziś na niebie!...
Światłości! ty jesteś na wieki!
Samotnie wierz duszo w nią smutna,
A myśl twa zbawi ciebie,
Z popiołów błyśnie pokutna
Na wieków wiek! —

CHÓR NIEWIDOMY.

W świętość powraca, co święte!
Co ziemskie do ziemi wraca!
Z piekłem bluźni, co przeklęte!
Hozanna! męki! krew! praca!
Emanuel!
O powstań ziemio zbawiona
Krwią twego Boga ochrzczona
Błogo Ci!
Emanuel!
On stąpił w niebo — ty za nim
Idź w pocie czoła — nad ranem
Światłość błyśnie Ci!
Emanuel!
I przyjdzie wielki dziejów dzień,
Syn wieków na odmętu fali,
Łez tych, co prawdy słońca szukali!...
Nad wszelkie dni! i pierszchnie cień!
Emanuel!


MARYA MAGDALENA.

Ojcze! ojcze nad gwiazdami,
Zmiłuj się nad nami!
Lecz zmiłuj się nad niemi
Ślepami! i smutnemi!
Ojcze! ojcze nad gwiazdami!...


CHÓR NIEWIDOMY.

Błogosławiony duch!
Co w boleści dzień
Niestracił wzrok i słuch.
Niezmarniał w marny cień
Błogosławiona łza
Każda — nad słońca
Jasna drży w wieki bez końca
Pożarów Boga skra!...
Samotna walka tu,
W wieczności Boga wspomnieniem
Będzie zwycięstwem mu
Hymnem nad niebios sklepieniem!...
Kto nieupalnie do końca,
Choć samotny, ostatni,
Ten zaświęci nad słońca!
W orszakach bożych bratni
I grom spadnie weń
W on dzień!...




I coraz głośniej grzmi arfa dźwiękami nad grzmot Syonu — drgają strony po strónach — pękła ostatnia.

SYMEON I SARA.

Maryo! Maryo Magdaleno! z miłością twą bez granic chwyć się ramiony tego krzyża, co oto stoi w piasek wbity...

MARYA MAGDALENA.

Emanuel!

(Chwyta, się ramionami krzyża, który odrywa się od ziemi i ulatuje z nią w niebo.)
(CHÓR OD ZIEMI.)

Odtąd potęgą Maryi Magdaleny miłość Tego, co przed wieki był — i będzie, gdy wieków nie będzie — na którego chwałę góry i otchłanie ziemi — i wielkie serca człowiecze śpiewają. O zbawcy milionów cześć! co Zmartwychwstał chórem aniołów otoczon — one siejąc gwiazdy po chmurach nocy — śpiewają: Chwała Jehowie co był przed wiecznością — i po wieczności będzie! i dniowi Chrysta! a ducha dniu gromów nad nie! bo jego początkowi niemasz końca!... chwała mu na paciorku wieków różańca — — na wolności niewolników — na śmiertelnych nieśmiertelności, chwała Jemu! a z nim kochankom jutra, co z bolem oczu szukali miłośnie słońca prawdy!...

(CHÓR POWSZECHNY.)

«Pokój ludziom dobrej woli!»






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.