Małe niedole pożycia małżeńskiego/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Honoré de Balzac
Tytuł Małe niedole pożycia małżeńskiego
Wydawca Biblioteka Boya
Data wyd. 1932
Druk M. Arct S. A.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Tytuł orygin. Petites misères de la vie conjugale
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


IX.
Spostrzeżenie

Skoro dopłyniesz do tego punktu długości lub szerokości małżeńskiego oceanu, zjawia się drobne cierpienie, chroniczne, przerywane, dość podobne do bólu zębów... Już widzę, jak mnie zatrzymujesz, aby spytać: „Jak poznaje się wymiary geograficzne na tem morzu? Kiedy mąż może wiedzieć, że znajduje się w tym punkcie nautycznym, i czy jest jaki sposób, aby uniknąć jego raf?“
Otóż, chciej zrozumieć, że można się w nim znaleźć równie dobrze po dziesięciu miesiącach, jak po dziesięciu latach małżeństwa: zależy to od chyżości okrętu, od żagli, wiatru, siły prądów, a przedewszystkiem od składu załogi. Istnieje jednak ta przewaga, że marynarze posiadają tylko jeden sposób przebycia tego punktu, mężowie zaś mają ich tysiąc.
Przykłady. — Karolina, która z ex-koteczki, ex-skarbu, zmieniła się poprostu w żonę, opiera się o wiele za mocno na twem ramieniu przechadzając się po bulwarach, lub też uważa za dystyngowańsze wcale nie podawać ci ręki.
Albo zwraca uwagę na mężczyzn młodych, dobrze ubranych, gdy poprzednio nie widziała nikogo, wówczas nawet gdy bulwar był czarny od kapeluszy i deptany przez więcej butów niż trzewiczków.
Albo, gdy wracasz do domu, mówi: „To nic, to tylko pan“, zamiast: „Ach! to ty, Adolfie!“ wymawianego poprzednio z gestem, spojrzeniem, akcentem, które, u ludzi patrzących na nią z zachwytem, budziły myśl: „Oto szczęśliwa kobieta!“ (Ten wykrzyknik dzieli się u kobiet na dwa okresy: pierwszy, gdy jest szczera; drugi, w którym jej: „To ty, Adolfie“, jest już tylko obłudą. Skoro wykrzykuje: „To nic, to tylko pan!“ nie trudzi się już nawet udawać).
Albo, jeśli wracasz do domu nieco później niż zwykle (o jedenastej, dwunastej), ona... chrapie!!! Szkaradna oznaka.
Albo, wkłada przy tobie pończochy... (W małżeństwie angielskiem, zdarza się to w pożyciu lady tylko raz; nazajutrz opuszcza ojczyznę z jakimś captain i... nie myśli już o wkładaniu pończoch).
Albo... ale zatrzymajmy się na tem.
To wszystko odnosi się do marynarzy lub mężów orjentujących się w warunkach atmosferycznych.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Honoré de Balzac i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.