Młyny/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Sebyła
Tytuł Młyny
Podtytuł Sonata nieludzka
Pochodzenie Koncert egotyczny
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1934
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cała sonata
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tomik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


3

Młyny szły bezszelestnie, zakopane w mroku,
w szumie skrzydeł aniołów, lecących przez światy,
i sypał się piach gwiezdny zdaleka, zwysoka,
na zalane czerwienią łopaty.

Jako liście lecieli aniołowie w wietrze jesiennym,
furkotali błonami skrzydeł nietoperzych,
wypadali chmarami z pustki bezdennej
i na samotnej wieży siadali bezmyślnie,
jarząc oczami sennie i kapryśnie
ku księżycowi, stojącemu w złocie
nad stawem, skąd się lała woda strugą rtęci
poprzez paprocie brodatem korytem
ku kołom, które szły i szły jak bez pamięci.

A potem wiatr się porwał i wzmógł się kołowrót,
i w krwawej zorzy rannej młyny mgłą okryte
szły, przesypując gwiazdy, słońca i mgławice,
coraz szybciej, zgrzytliwej, targane przez skrzydła
szatanów, kołujących w rozpalonym wirze,
aż wiatr je uniósł w niedościgłe wyże...
i rozsypały się kurzem srebrzystym po niebie.


Zbudziłem się — noc była — i na ciemnej szybie
zagubiona w przestrzeni Wielka Niedźwiedzica
lśniła siedmiu kroplami srebra.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Sebyła.