Lotos (Żuławski, 1908)/XXIV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jerzy Żuławski
Tytuł Lotos
Pochodzenie Poezje tom II
Wydawca Księgarnia H. Altenberga
Data wyd. 1908
Druk Drukarnia Narodowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XXIV.

I tak dwóch chęci nieustanna sprzeczność
walczyła w ciemnej głębi mego łona,
ważąc me losy. Tam — męczarni wieczność

za jedną chwilę, w której będzie ona
moją, — tu wieczna tęsknota, zarzewiem
duszę gryząca i nieugaszona!

Straszny wyborze skazańca! W zalewie-m
tonął, a wiedział, że wznieść się li mogę,
by głębiej zapaść. I dzisiaj już nie wiem,

którą bym wybrał był katuszy drogę
i z jakich cierni zgotował posłanie
duszy, — czy żądzę zwyciężył, czy trwogę,

gdyby nie noc ta... Ach! któż dziś jest w stanie
opisać czary tej przeświętej nocy,
co rozpaliła na niebieskim łanie


gwiazdy ogromne i nadludzkiej mocy
dała mej pieśni! Ucichnął świat cały,
bogowie, zda się, posnęli wysocy

i bory cicho gdzieś na dżunglach stały
i fale rzeki zadumane, senne
płynęły, zlekka blask kołysząc biały

i lice w wodzie księżyca promienne...
W bezmiarze ciszy, w upojenia głuszy,
pod niebem, które gwiazdami brzemienne

iskier pył złoty w puch mgły sinej prószy, —
w świecie, co z głębi tajemnego łona
dał wyjść na księżyc swej zaklętej duszy,

było nas troje: pieśń — i ja — i Ona!
A nigdy gwiazdy nie były tak duże,
ani mgła kiedy, wonią przesycona,

taka srebrzysta, ni lotosów kruże
takie łez pełne, ni kiedy na fali
białe księżyca odbitego róże

tak migotliwe, — ni łyskami stali
tak się iskrzyły grzbiety fal wygięte,
ni harfa moja z pereł i korali

śpiewała pieśni tak wielkie i święte!




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jerzy Żuławski.