Wspomnienie! o wspomnienie! co tobie? W przestrzeni Pławili się drozdowie, śpiewacy jesieni, A słońce rozlewało jaśń bladych promieni Na gaj, co złotem liści pod wiatrem się mieni.
Byliśmy sami — dwoje — i szli w cichym śnie... Włos i myśli wiatr lotny zwiewał jej i mnie. Nagle, zwracając ku mnie gwiazdy oczu dwie, Rzekła: »Powiedz mi twoje najpiękniejsze dnie!«
A głos jej brzmiał anielskich pieśni srebrnem echem, Więc dałem jej odpowiedź przyćmionym uśmiechem I nabożniem całował cudną, białą dłoń...
— »O, któż zdoła wyrazić pierwszych kwiatów woń, I ten słodki szmer, pełen obietnic i skarg, Pierwszego: »tak«, — gdy spływa z ukochanych warg.