Przejdź do zawartości

Legenda górska o św. Kindze, królowej Polski

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor M. z Pleszowic
Tytuł Legenda górska o św. Kindze, królowej Polski
Pochodzenie Wiersze ulotne
Wydawca W. L. Anczyc i S-ka
Data wyd. 1887
Druk W. L. Anczyc i S-ka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tomik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Legenda górska
o św. Kindze, królowej polskie
j.

J


Jak nam to dawne podają dzieje,
W cudownej Lachów krainie,
Piękna legienda dotąd istnieje,
Lecz pewno wkrótce zaginie.

A że w legiendach pokładam wiarę,
W nich prawdy szukam jedynie,
Więc wam opowiem podanie stare,
Co krąży w Lachów krainie.
...............
Było to w czasach gdy straszne klęski,
Polską ziemię nawiedziły;
Dzikich Tatarów najazd zwycięski,
Wsie całe zmieniał w mogiły.


Wszystko co spotkał na swojej drodze,
Niszczył mieczem i płomieniem,
A lud po lasach w śmiertelnej trwodze,
Krył się z dziatkami i mieniem.

Pierzchło rycerstwo, król zrozpaczony
Uległ olbrzymiej przemocy,
Kraj swój porzucił, i w obce strony
Poleciał szukać pomocy.

Sama królowa, ta pani święta,
Kinga, ten wzór niewieści,
Przed wściekłym wrogiem obawą zdjęta,
Znikła bez śladu i wieści.
...............
W cichym zakątku biednego kraju,
Niepomny grożącej doli,
Jednego ranka, według zwyczaju,
Siał kmiotek zboże na roli.

A wtem ku niemu niewiasta bieży,
Wylękła, stroskana, blada,
Daleką podróż widać z odzieży,
Co krok z znużenia upada.


»Człowieku, rzecze, wróg za mną goni,
»Długą za sobą mam drogę,
»Niech mnie twa litość przed nim ochroni,
»Bo już uciekać nie mogę!«

A kmiotek na to: »Idź z Panem Bogiem!
»Ścieżka ta w góry prowadzi,
»On cię ochroni przed twoim wrogiem,
»Kmieć przejścia twego nie zdradzi!«

»Słuchaj mnie, kmieciu! Jeśli cię może
»Kto obcy o mnie zapyta,
»Powiesz żem przeszła, gdyś siał to zboże,
»A pewnie nikt mnie nie schwyta!«

Znikła. — Wtem tętent kmieć słyszy w dali,
Czerń Tatarów czwałem goni,
Błyszczą na słońcu połyskiem stali,
Brzęczące rzędy ich koni.

Zwolnili kroku, patrzą dokoła,
Strach chłopka co chwila wzrasta,
Aż wreszcie wódz ich groźnie zawoła:
»Nie szła tu blada niewiasta?


»Mów, psie niewierny!... Za kłamstwa słowo
»Trupem cię zaraz położę!«
Lecz kmiotek drżący potwierdza głową:
»Szła, panie — gdym siał to zboże»...

»Powtórz! Przysięgnij!! Lub dawaj życie!«...
»Przysięgam na rany Boże,
»Że ta niewiasta, którą gonicie,
Szła tędy, gdym siał to zboże«...

Patrzy zdumiony, oczom nie wierzy,
Bo Tatar zawraca konia,
I wraz z oddziałem napowrót bieży
Przez góry, pola i błonia!

A wkoło kmiotka stoi dojrzałe
To zboże co siał przed chwilą,
Złociste kłosy, na Bożą chwałę
Do samej ziemi się chylą!!...
...............
Na wieść o cudzie wiara wstąpiła
W narodu serce nanowo,
Uczuł że większa niż wrogów siła
Nad Polski czuwa królową!


Uczuł że ludy, za takich Świętych,
Jak Święta Kinga przyczyną,
W twardej niewoli, walkach zaciętych,
Nigdy, przenigdy nie zginą!!!






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Szembekowa.