Ach, wy kwiaty, moje kwiaty, Ilem ja was w życiu stracił!
Ilem żydom to napłacił Na „odrazu” i „na raty”
Za te wasze aromaty... Ach, wy kwiaty, kwiaty, kwiaty!
Pomnę dotąd, jak za Różę, Później znowuż za Hortensyę,
Zniosłem ojca gniew i burzę, Jak mi Berek wlazł na pensyę...
A bukieciarz miał pretensyę, A cukiernik... jakie duże!
Ach, wy kwiaty, kwiaty, kwiaty, Śliczne Lilie i Narcyzy,
Nie starczyło mi intraty Na miłosne antrepryzy,
Na wyprawy w uczuć światy, Ach, wy kwiaty, kwiaty, kwiaty!
Wyście zeschły, jam dziś zwiędły... Urok życia mija, znika,
Złote nitki się wyprzędły... Reumatyzm, sciatyka,
W uchu biały kwiatek z... waty... Ach, wy kwiaty, kwiaty, kwiaty!