Kronika Marcina Galla/Księga I/O urządzeniu kościołów w Polsce i pobożności Bolesława

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Gall Anonim
Tytuł Kronika Marcina Galla
Data wyd. 1873
Druk Drukarnia Józefa Sikorskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Zygmunt Komarnicki
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


11.  O urządzeniu kościołów w Polsce i pobożności Bolesława.

Przeto też król Bolesław w budowaniu kościołów; celem krzewienia czci bożej, urządzaniu biskupstw i nieszczędzeniu nadawnictw, tak nieograniczonej był pobożności, iż za jego czasów Polska miała dwóch arcybiskupów[1] z sufraganami do tychże należącymi. A dla nich przez wszystko z ręki swej i we wszystkiém, tak dalece życzliwym i posłusznym się okazywał, że jeśli który ze świeckich urzędów przeciw któremukolwiek z duchownych lub pasterzy sprawę sporną poczynał, lub cokolwiek z własności kościelnej przyswajał, sam wszem obecnym ręką nakazywał milczenie, a jako patron i rzecznik sprawy pasterzy i kościoła bronił. Ludy zaś barbarzyńskie dokoła zwyciężając, nie do płacenia daniny zmuszał, lecz do mnożenia wiary prawdziwej. Sam nadto kościoły pomiędzy niemi z własnego nakładu wznosił, tudzież biskupów z przynależną dostojnością, podwładne też im duchowieństwo, według ustaw kanonicznych, w rzeczy niezbędne pośród niewiernych opatrywał. Takiemi tedy cnotami, to jest bojaźnią i miłością, król Bolesław przodkował, i z taką myślą zaradną królestwo a rzecz publiczną sprawował. Mnogiemi zaiste cnotami i świadectwami prawości daleko na obszar Bolesław zasłynął, lecz trzema cnotami mianowicie, jako to: sprawiedliwością, słusznością, afektem pobożnym, na taką wzbił się wyżynę niezrównaną. Sprawiedliwością, albowiem bez względu na osobę sprawę w sądzie swym roztrzygał, słusznością, albowiem lud i urzędy na równi miłował, afektem pobożnym, albowiem Chrystusa i jego oblubienicę przez wielorakie uczczenia do serc wpajał. Dla tego zaś, że sprawiedliwość wymierzał i wszystkich bez wyróżnienia miłował, że matkę naszą, kościół i mężów kościoła w znaczeniu wywyższał, za świętej matki, kościoła modłami i wstawiennictwy tegoż u steru będących kapłanów, (jak się wyraża psalmista[2]): „Pan także róg jego wywyższył w sławie nad inne“, a pomyślnością uwieńczył, cokolwiek przedsiębrał w chwalebnych zamiarach. Jedno to zatem szło za drugiém, że jak co do rzeczy boskich był Bolesław żarliwym, tak i co do rzeczy świeckich rozjaśniał wspaniale.









  1. Polska miała dwóch arcybiskupów (quod suo tempore Polonia duos metropolitanos cum suis suffraganeis continebat). — Nie widzimy w tém orzeczeniu, żadnego zawahania się ze strony historyka. Mówi jak o rzeczy sobie samemu a może i ogółowi czytelników dokładnie wiadoméj. W sporach więc, za naszych czasów, o jedno i dwa arcybiskupstwa w czasach Chrobrego istniejące, winna by ta jego pewność być uwzględnioną. Lecz walczy przeciw niemu, tyle innych okoliczności, których rozbiór do naszego tu zadania nie należy, iż wolimy go nie nastręczać za żadną rozstrzygającą powagę. Wskazujemy tylko, jako źródła w téj meteryi najnowsze a kompetentne: katalog biskupów krakowskich przez ks. Łętowskiego, przydatek z powołania, o arcybiskupach krakowskich, w historyi prawodawstw słowiańskich (T. 1. wydanie powtórne) przez Maciejowskiego, wreszcie Encyklopedye nasze, w opracowaniach większych i mniejszych, z których to ostatnich, wzmiankujemy nawiasem, jedna tłómaczy ustanie arcybiskupstwa krakowskiego, z powodu, że przez antypapę założoném też było.
  2. Jak się wyraża psalmista. — „Cornu eius in gloria Dominus exaltabat“ Psalm 112.9: „Rozprasza i dawa ubogim, sprawiedliwość jego trwa na wieki; róg jego wywyższy się w sławie.“ Lecz zachodzą i odmianki tego hebraizmu, jak: cornu humilitatis (róg pokory), niby księżyc na młodziku, rogami ku ziemi pochylony. Spotykamy ją np. w narodzie mędrców albo starszyzny, z powodu niepowściągnionego w zdrożnościach Zbigniewa (ks. 3. roz. 25).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Gall Anonim i tłumacza: Zygmunt Komarnicki.