Krakus książe nieznany/VIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Cyprian Kamil Norwid
Tytuł Krakus książe nieznany
Podtytuł Tragedya
Pochodzenie Poezye Cypriana Norwida
Wydawca F. H. Brockhaus
Data wyd. 1863
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

VIII.

(Rynek miasta. — Tam i owdzie pospólstwo w gromadach — na przodzie kilku kmietów i mieszczan.)

PIERWSZY.
Ja mówię jeden — on zaś «dwóch» — a owy
Krzyczy: «żadnego książęcia nie było» —

WTÓRY.
Zgadujże teraz — po rozum do głowy —
(Szołom przechodzi mimo.)

PIERWSZY.
Osoba idzie w łańcuchu, aż miło!
Dworska — lecz, któż się spytać jej odważy? —

SZOŁOM, przystępując do rozprawiających.
Uszanowanie u gminu na twarzy
Świeci jak łańcuch złoty — nawet lepiej!

MIESZCZEK.
Któż pomyśliłby że sam nas zaczepi —

SZOŁOM.
Sprzeczka jest o co?

PIERWSZY.
— On, że książąt obu
Widział, powiada — on zaś: że jednego —

A on, że wcale! — i nie ma sposobu
Zgadnąć —

SZOŁOM.
Sprzeczacie się nie wiedzieć czego!
Rozstrzygnąć można tę rzecz — i niezwłocznie —
(Rozstawia pytających w półkole — potem zbliża się do nich.)

SZOŁOM.
Wiele tarcz było złotych ?

WSZYSCY.
— Dwie — przytem dwie dzidy!! —

SZOŁOM, patetycznie.
Gdzie tarcz jest złotych dwie, tudzież dwie włócznie,
Tam dwóch jest książąt. Lob, gdzie włóczni parę
I tyleż tarcz jest, tam, że dwóch, daj wiarę —
(Uchodzi krokiem mierzonym.)

PIERWSZY.
To tak, jak palców pięć i pięć — dwa razy
U dwóch rąk, czyni dziesięć, bez urazy —
(Oddala się gwarząc.)
(Krakus przechodzi mimo, za nim Szołom.

SZOŁOM.
Jeźli nie błądzę? — to dobra wiadomość —

KRAKUS, nie poruszając kaptura.
Dobrze jest błądzić ile można najmniej —

SZOŁOM.
Jeźli nie błądzę, to książę jegomość? —

KRAKUS.
— Żebym choć złoty łańcuch miał przynajmniej!

SZOŁOM.
Jeźli nie książę — to stara znajomość —
Z głosu, i z wzrostu, i z giestu! —

KRAKUS.
— Zaiste,
Starszej człek nie ma tu gdzie wszystko zwodzi,
— Co więcej, jeźli trafem w świat przychodzi —

SZOŁOM, na stronie.
— Któś, co opiewa prawdy wiekuiste;
Albo Szołomów ród zna od korzenia —
(Po chwili.)

Gdybyś rycerzu z pod tego kaptura
Włos jeden odkrył —

KRAKUS.
— Jestem z pod kamienia
Z pod mchów — z narodu który skryła góra.
— Tam czaszek nagość popiół grzeje szary,
Włosów nie trefi nikt w kosy:
Księżyc prześwieca przez szpary,
Przez krople rosy —
Tam jeźli jesteś rycerzem, wiesz za co
Kryjąc się jedni, darzą drugich blaskiem;
Oklaski, ciszą się płacą;
Cisza, oklaskiem —

SZOŁOM.
Naród to wielki być musi — i bardzo —

KRAKUS.
Granice jego granicami gardzą.
(Przechodzi w tłum.)





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Cyprian Kamil Norwid.