Król Husytów/Epilog
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Król Husytów |
Wydawca | Kasa przezorności i Pomocy Warszawskich Pomocników Księgarskich |
Data wyd. | 1913 |
Druk | Tłocznia L. Bogusławskiego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Korybut pognał do Pragi, aby osiąść mocno na tym tronie, co mu go wydarli stryjowie.
Towarzyszyli mu wszyscy, których nęciły przygody, bogate łupy, rozboje, a których liczba temi czasy wzmogła się potężnie. Kilku możnowładców nawet, niezadowolonych z królewskich faworów, zbyt skąpo im niby wydzielanych, ruszyło ze swemi poplecznikami na awantury husyckie. Ogień ogarnął Małą i Wielką Polskę. — Gorzały dobra duchowieństwa, które znów ze swej strony odpłacało odwetem.
Oto Andrzej Zebrzydowski, biskup poznański, opanowawszy zamek Zbąszyn, siedzibę Abrahama Zbąskiego, zagorzałego husyty, pali na stosie pięciu heretyckich księży. W odpowiedzi na to spłonął klucz Uszwicki, należący do Zbigniewa Oleśnickiego.
Zawiązano konfederacyę w Korczynie. Zbigniew zgromadził panów, duchownych i świeckich. Wyklął Spytka z Melsztyna, Dziersława, Puchałę.
Stworzono z Dominikanów świętą inkwizycyę. Rozpoczęły się sądy potajemne i jawne.
Wojna z Krzyżactwem skończyła się pomyślnie, zawarto pokój zapośredniczony przez Zygmunta Luxemburczyka, aby go znowu, gdy przyjdzie okazya, zerwać.
W tej wojnie uczestniczyli i Husyci, ale tyle dokazywali okrucieństw, że zbrzydzili sobą polskie rycerstwo i zadali ostatni cios swej sprawie.
∗
∗ ∗ |
Korybut wjeżdżał do Pragi już nie takiej, jaką zostawił. Mała tylko garstka Utrakwistów stanęła po jego stronie, reszta przeszła do Sierotek, którzy nie chcieli słyszeć o żadnym królu.
Sfanatyzowani stokroć więcej, niż za Żyżki, pałający piekielną zemstą za ślepego wodza, pod rozkazami Prokopów, stali się strasznymi dla Niemców.
Zła gwiazda teraz stale przyświecała Korybutowym czynom. Opuszcza sprawę husycką i wdaje się w konszachty z Zygmuntem. Prokop Mały przejmuje jego listy i każe go uwięzić.
Patrzy z za kraty, jak jego przyjaciele w odwrocie do Polski złorzeczą mu, nazywając zdrajcą, obłudnikiem, krzywoprzysięzcą.
∗
∗ ∗ |
Na Wawelu odbyły się zaręczyny księżniczki Jadwigi z Brandenburczykiem, lecz, gdy jej kładziono na palec zaręczynowy pierścień, padła nieżywa. I jej powiernica i przyjaciółka nie uniknęła śmiertelnego ciosu. Padła z rany, zadanej jej w rozruchach praskich przez jednego z fanatyków.
Marcin z Żórawic płakał długo, ale z większą jeszcze energją i pieczołowitością przywracał zdrowie cierpiącym.
∗
∗ ∗ |
Śmierć Witolda położyła koniec husyckiej sprawie. Umarł w chwili, kiedy mu niesiono z Rzymu tak upragnioną koronę Litwy.
Korybut, za wstawieniem Jagiełły, uwolniony po to tylko, aby z drapieżcami napadał Częstochowski klasztor, gdzie zbrodnicze ręce nie uszanowały cudownego obrazu i strzałami zeszpeciły święte oblicze.
Ścigany ucieka na Litwę, do Świdrygiełły i tam ginie pod Wiłkomierzem nad rzeką Świętą W walce... przeciwko Polakom.
∗
∗ ∗ |
Na pobojowisku leżały długo niepogrzebione zwłoki księcia Korybuta. Gdy wreszcie przybyli z Wiłkomierza mieszczanie, aby pogrześć poległych, znaleziono przy kniaziu trupa kobiety w łachmanach żebraczych...
Biedny król husytów.
Warszawa, 4/XI — 911.