Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Stworzono z Dominikanów świętą inkwizycyę. Rozpoczęły się sądy potajemne i jawne.
Wojna z Krzyżactwem skończyła się pomyślnie, zawarto pokój zapośredniczony przez Zygmunta Luxemburczyka, aby go znowu, gdy przyjdzie okazya, zerwać.
W tej wojnie uczestniczyli i Husyci, ale tyle dokazywali okrucieństw, że zbrzydzili sobą polskie rycerstwo i zadali ostatni cios swej sprawie.


∗             ∗

Korybut wjeżdżał do Pragi już nie takiej, jaką zostawił. Mała tylko garstka Utrakwistów stanęła po jego stronie, reszta przeszła do Sierotek, którzy nie chcieli słyszeć o żadnym królu. Sfanatyzowani stokroć więcej, niż za Żyżki, pałający piekielną zemstą za ślepego wodza, pod rozkazami Prokopów, stali się strasznymi dla Niemców.
Zła gwiazda teraz stale przyświecała Korybutowym czynom. Opuszcza sprawę husycką i wdaje się w konszachty z Zygmuntem. Prokop Mały przejmuje jego listy i każe go uwięzić. Patrzy z za kraty, jak jego przyjaciele w odwrocie do Polski złorzeczą mu, nazywając zdrajcą, obłudnikiem, krzywoprzysięzcą.


∗             ∗