Przejdź do zawartości

Król Henryk IV. Część II (Shakespeare, tłum. Jankowski, 1895)/Epilog do widzów

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor William Shakespeare
Tytuł Król Henryk IV. Część druga
Pochodzenie Dzieła Wiliama Szekspira Tom III
Redaktor Henryk Biegeleisen
Wydawca Księgarnia Polska
Data wyd. 1895
Druk Piller i Spółka
Miejsce wyd. Lwów
Tłumacz Placyd Jankowski
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom III
Cały zbiór:
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
EPILOG DO WIDZÓW
przez jednego z tancerzy.

Naprzód moja obawa, potem hołd, nakoniec słów kilka. Obawiam się waszej niełaski, hołd jest moim, obowiązkiem, a w kilku słowach chce was prosić o przebaczenie. Jeżeli oczekujecie odemnie próśb wymownych, zginąłem, gdyż to, co mam powiedzieć jest mojego pomysłu, a to cobym powinien powiedzieć, zapewne zostanie przezemnie przekręconem. Lecz przystąpmy odważnie do rzeczy! Wiedzcie więc — jak to już wiecie — że ostatnią razą, po skończeniu sztuki, która się wam nie podobała, prosiłem was z tego miejsca o pobłażanie i przyrzekałem rychłą poprawę. Mówiąc prawdę, liczyłem sobie wtedy, że uiszczę się przed wami z danego słowa, w niniejszej sztuce. Jeżeli i ona jednak, podobnie jak źle obmyślana kupiecka rachuba, zawiodła, tom ja zniszczony przedsiębiorca, a wy, moi szlachetni wierzyciele, jesteście spólnikami straty. Podług przyrzeczenia stawię się dziś w naznaczonym czasie i miejscu, oddając się zupełnie na waszą łaskę. Spuśćcie mi cokolwiek, ja wam cokolwiek wypłacę, a reszta podług zwyczaju większej części dłużników, niechaj się kończy na niepoliczonych oświadczeniach i obietnicach.
Ale wymową nie skłonię was zapewne do darowania mi długu: więc może mi rozkażecie, abym brak jej zastąpił nogami? Byłby to w rzeczy samej bardzo lekki sposób: tańcować za długi! Z tem wszystkiem czuło sumienie nakazuje nie opuszczać żadnego rodzaju zadośćuczynienia: i jam gotów!
Wszystkie obecne panie już mi przebaczyły. Jeśli nie przebaczają panowie, więc nie zgadzają, się chyba z paniami, czego w podobnem zgromadzeniu dotąd nie widziano.
Jeszcze proszę was, o dwa słowa. Jeśliście nie zbyt odstręczeni widokiem podżyłej tuszy, pokorny nasz autor ma zamiar przedłużenia swojej historyi i roli sir Dżona: Falstaf uśmieszy was jeszcze za pośrednictwem pięknej Katarzyny francuskiej i umrze, o ile mi jest wiadomo, ze zbytku potów, jeśli nie zabiliście go już waszą niełaską, bo biedny Oldcastle umarł jak męczennik — a nie był to tenże sam człowiek, co Falstaf.
Krasomówstwo moje ustaje. Gdy ustaną nogi, będę musiał uklęknąć i życzyć wam dobrej nocy. Klękam więc przed wami, lecz w rzeczy samej klękam dla pomodlenia się za królowę!

KONIEC.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: William Shakespeare i tłumacza: Placyd Jankowski.