Czy tu gore? czy — do kata! —
Wali się ta smętna chata?
Czy się rąbią w pień?
Ale gdzie tam! — do hulanki
Zapraszają wrzask i szklanki,
Bo się schyla dzień.
Kołem ciągną się kozaki, Za łeb włóczą się żołdaki,
A z powagą chłop — Polak — pije, a żyd w trwodze, A pod ławą na podłodze Chrapi brudny pop.
Tu zuchwalszy chłopa trząsa,
Zakręcając zuch chłop wąsa:
Idź, sobako w bok!
Krzyknął, pchnął i tuż dwie strony
Do zaczepki, do obrony
Występują w krok.
Będzie walka znać nie lada! — Wtem do izby nagle wpada I w przestrachu żyd, Rozkaz jakiś daje Kasi — Ta już światła w karczmie gasi, Więc na dzisiaj cyt.
Na granicy tak to żyją:
Tańczą, nucą, krzyczą, piją,
Aż powstanie swar;
Wtedy mądry żyd w ciemności
Głuchej, zostawiając gości,
Gasi walki żar.