Kapitał. Księga pierwsza (1926-33)/Dział szósty. Płaca robocza/Rozdział dwudziesty

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Karl Marx
Tytuł Kapitał. Księga pierwsza
Podtytuł Krytyka ekonomji politycznej
Redaktor Jerzy Heryng, Mieczysław Kwiatkowski (red. tłum. pol.),
Friedrich Engels, Karl Kautsky (red. oryg.)
Wydawca Spółdzielnia Księgarska Książka,
Księgarnia i Wydawnictwo "Tom"
Data wyd. 1926-33
Druk M. Arct, Warszawa
Drukarnia „Monolit“, Warszawa
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jerzy Heryng,
Mieczysław Kwiatkowski,
Henryk Gustaw Lauer,
Ludwik Selen
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Rozdział dwudziesty.
NARODOWE RÓŻNICE PŁAC ROBOCZYCH.

W rozdziale piętnastym zajmowaliśmy się różnemi kombinacjami, które może pociągnąć za sobą zmiana wielkości bezwzględnej lub względnej (to znaczy porównanej z wartością dodatkową) wartości siły roboczej, podczas gdy zarazem z drugiej strony ilość środków utrzymania, w których realizuje się cena siły roboczej, podlegać mogła wahaniom, niezależnym[1] od zmian tej ceny, lub różnym od nich. Jak już zauważyliśmy, wszystkie wymienione tam prawa, drogą prostej zamiany wartości, względnie ceny, siły roboczej w egzoteryczną [ujawniającą się zewnętrznie] formę płacy roboczej, przekształcają się w prawa ruchu płacy roboczej. To, co w granicach owego ruchu występuje jako kombinacja zmienna, to w poszczególnych krajach może przybrać postać różnicy pomiędzy spółczesnemi sobie narodowemi płacami roboczemi. A więc przy porównywaniu różnych płac roboczych należy brać pod uwagę wszelkie czynniki, określające zmiany wielkości wartości siły roboczej: koszt i wielkość najpierwszych potrzeb życiowych, zarówno przyrodzonych, jak rozwiniętych historycznie, koszt wykształcenia robotnika, rolę pracy kobiecej i dziecięcej, wydajność pracy, jej wielkość intensywną i ekstensywną. Nawet powierzchowne porównanie wymaga, ażeby przedewszystkiem sprowadzić przeciętną płacę dzienną w tych samych gałęziach pracy w różnych krajach do dni roboczych jednakowej wielkości. Po takiem wyrównaniu plac dziennych należy zkolei plącę od czasu zamienić na płacę od sztuki, gdyż tylko ta ostatnia jest miernikiem zarówno wydajności pracy, jak jej wielkości intensywnej.
W każdym kraju istnieje pewne średnie natężenie pracy. Jeżeli praca, obrócona na wytworzenie danego towaru, jest mniej intensywna, to zużywa więcej czasu, niż jest społecznie niezbędne, a więc przestaje wchodzić w rachubę jako praca o jakości normalnej. Tylko stopień natężenia, przekraczający przeciętny poziom narodowy, wpływa w danym kraju na zmianę wymiaru wartości zapomocą prostego trwania czasu pracy. Inaczej na rynku światowym, wobec którego kraj pojedynczy jest integralną częścią całości. Średnie natężenie pracy jest w każdym kraju inne; tu większe, ówdzie mniejsze. Te przeciętne poziomy narodowe tworzą więc skalę, której jednostką miary jest jednostka przeciętnej pracy powszechnej. A więc praca narodowa intensywniejsza, w porównaniu z mniej intensywną, wytwarza w tym samym czasie więcej wartości, której wyrazem jest większa suma pieniędzy.
Prawo wartości w swem zastosowaniu międzynarodowem doznaje większych jeszcze zmian przez to, że na rynku światowym praca narodowa produkcyjniejsza liczy się również jako praca bardziej intensywna, ilekroć konkurencja nie zmusza narodu produkcyjniejszego do zniżenia ceny sprzedażnej swego towaru do poziomu jego wartości.
Im bardziej w danym kraju rozwinięta jest produkcja kapitalistyczna, tembardziej przeciętne natężenie i wydajność pracy narodowej podnoszą się tam ponad poziom międzynarodowy[2]. A więc różne ilości towarów tego samego rodzaju, wytwarzane w różnych krajach w ciągu równych czasów pracy, posiadają nierówne wartości międzynarodowe, których wyrazem są różne ceny, to znaczy różne sumy pieniężne w zależności od różnych wartości międzynarodowych. Względna wartość pieniądza będzie zatem mniejsza u narodu o bardziej kapitalistycznym trybie produkcji, niż u narodu, gdzie kapitalizm jest mniej rozwinięty. Wynika stąd również, że nominalna płaca robocza, pieniężny równoważnik siły roboczej, również będzie wyższa w pierwszym kraju niż w drugim, co bynajmniej nie znaczy, aby to samo tyczyło również płacy rzeczywistej, to jest środków utrzymania, oddanych robotnikowi do rozporządzenia.
Ale pomijając nawet tę względną różnicę wartości pieniądza w różnych krajach, nieraz zauważyć możemy, że płaca dzienna, tygodniowa i t. d. wyższa jest w owym pierwszym kraju o wyżej rozwiniętym kapitalistycznym trybie produkcji, aniżeli w drugim, podczas gdy względna cena pracy, to znaczy cena pracy zarówno w stosunku do wartości dodatkowej, jak w stosunku do wartości wytworu, jest w kraju drugim wyższa aniżeli w pierwszym[3].
J. W. Cowell, członek Komisji fabrycznej z r. 1833, po sumiennem zbadaniu przędzalnictwa doszedł do wniosku, że„ w Angl.ji faktycznie place taniej wypadają fabrykantowi, aniżeli na kontynencie, choć mogą być wyższe dla robotnika“ (U r e: „Philosophy of manufacture“, str. 314). Angielski inspektor fabryczny, Aleksander Redgrave, w sprawozdaniu fabrycznem z 31 października 1866 r. dowodzi zapomocą zestawień statystycznych z państwami kontynentnlnemi, że praca kontynentalna, pomimo niższej płacy i o wiele dłuższego czasu pracy, w stosunku do wytworu droższa jest od angielskiej. Pewien Anglik, dyrektor fabryki wyrobów bawełnianych w Oldenburgu, oświadcza, że tam czas pracy, nie wyłączając soboty, trwa 14Zi godzin dziennie, od 5.30 rano do 8 wieczór, i że robotnicy tamtejsi, gdy pracują pod kierownictwem dozorców angielskich, dostarczają przez ten czas nieco mniejsze ilości wytworu, aniżeli Anglicy w ciągu 10 godzin, pod kierownictwem zaś majstrów niemieckich jeszcze o wiele mniej. Płaca jest tam o wiele niższa niż w Anglji. w wielu wypadkach o 50%, lecz liczba rąk roboczych w stosunku tło maszyn jest o wiele większa, w niektórych oddziałach w stosunku 5:3.

Pan Redgrave podaje bardzo szczegółowe dane o rosyjskich fabrykach wyrobów Bawełnianych. Dane te zostały mu dostarczone przez pewnego dyrektora Anglika, który niedawno jeszcze tam pracował. Na tym rosyjskim gruncie, tak płodnym we wszelkie nikczemności, kwitną również w najlepsze stare okropności z dziecięcego okresu fabryk angielskich. Kierownikami są oczywiście Anglicy, gdyż rodowity kapitalista rosyjski nie nadaje się na kierownika fabryki. Pomimo całej pracy nadmiernej, nieprzerwanej pracy dziennej i nocnej i haniebnie niskich płac roboczych rosyjski fabrykat wegetuje tylko dzięki uniemożliwieniu konkurencji zagraniczej.

Wreszcie podaję jeszcze zastawienie porównawcze pana Redgrave, tyczące przeciętnej liczby wrzecion na fabrykę i na przędzarza w różnych krajach Europy. Pan Redgrave sam zastrzega się, iż zebrał te liczby na parę lat przed rokiem 1866 i że od tego czasu wzrosły w Anglji rozmiary fabryk i liczba wrzecion na przędzarza. Przypuszcza on jednak, że nie mniejszy postęp dokonał się: w wyliczonych krajach kontynentalnych, tak że poniższe dane liczbowe zachowują swą wartość porównawczą: Przeciętna liczba wrzecion w fabryce.

Przeciętna liczba wrzecion w fabryce
W Anglji 12.600 wrzecion na 1 fabrykę
Szwajcarji 8.000
Austrji 7.000
Saksonji 4.500
Belgji 4.000
Francji 1.500
Prusach 1.500


Przeciętna liczba wrzecion na zatrudnionego robotnika
We Francji 14 wrzecion na 1 osobę
Rosji 28
Prusach 37
Bawarji 46
Austrji 49
Belgji 50
Saksonji 50
pomniejszych państwach niemieckich 55
Szwajcarji 55
W. Brytanji 74

„Zestawienie to“, powiada p. Redgrave, „jest niekorzystne dla W. Brytanji, prócz innych powodów także i dlatego, że istnieje tam bardzo wiele fabryk, gdzie tkactwo maszynowe połączone jest z przędzalnictwem (w tablicy zaś tkacze nie są wyłączeni). Natomiast fabryki zagraniczne są przeważnie tylko przędzalniami. Gdybyśmy mogli porównywać dokładnie dane spółmierne, to mógłbym wyliczyć w okręgu swym wiele przędzalń bawełnianych, gdzie jeden jedyny robotnik (minder) wraz z dwiema nakładaczkami dozoruje automatyczną przędzarkę mulejową o 2200 wrzecionach i wytwarza dziennie 220 funtów przędzy, o długości 400 mil (angielskich)“. („Reports of insp. of fact. for 31 october 1866“, str. 31—37 passim).
Wiadomo, że w Europie Wschodniej, jak również w Azji, towarzystwa angielskie objęły budowę kolei żelaznych i zatrudniają przytem, oprócz robotników krajowych, także pewną liczbę robotników angielskich. Potrzeba praktyczna zmusiła je w ten sposób do uwzględniania różnic narodowych w natężeniu pracy, i nie przyniosło to im szkody. Doświadczenie ich poucza, że jeżeli nawet płaca robocza odpowiada mniej lub więcej średniemu natężeniu pracy, to jednak względna cena pracy (w stosunku do wytworu) porusza s ę naogół w kierunku odwrotnym.
H. Carey w „Studjum o stopie płacy roboczej“[4], jednem ze swych najwcześniejszych dzieł ekonomicznych, stara się dowieść, że różne narodowe płace robocze mają się do siebie tak, jak stopnie wydajności narodowych dni roboczych, i z tego stosunku międzynarodowego wyciąga wniosek, że płaca robocza wogóle podnosi s ę i spada wraz z wydajnością pracy. Cała nasza analiza wytwarzania wartości dodatkowej udowadnia, że konkluzja ta byłaby niedorzeczna nawet w tym wypadku, gdyby Carey był dowiódł słuszności swej przesłanki, zamiast — jak to zwykł czynić — zbierać bezładnie do kupy materjał statystyczny, pościągany zewsząd powierzchownie i bezkrytycznie. Najlepsze jest to, że nie twierdzi on wcale, aby w rzeczywistości sprawy stały tak, jakby to wypadało według teorji. Mianowicie interwencja państwa wypaczyła naturalny stosunek ekonomiczny. Należy więc narodowe płace obliczać tak, jak gdyby część ich, przypadająca państwu w formie podatków, przypadała samemu robotnikowi. Czyżby pan Carey nie powinien zkolei zastanowić się nad tem, czy owe „wydatki państwa“ nie są również „naturalnemi płodami“ rozwoju kapitalistycznego? Rozumowanie, zupełnie godne człowieka, który najpierw ogłosił stosunki produkcji kapitalistycznej za wieczyste prawa przyrody i rozumu, których działanie wolne i harmonijne zmącone jest jedynie przez interwencję państwa, ażeby następnie odkryć, że djabelny wpływ Anglji na rynek światowy, wpływ nie wynikający widocznie z przyrodzonych praw produkcji kapitalistycznej, wywołuje potrzebę interwencji państwa, a mianowicie ochrony przez państwo owych praw przyrody i rozumu, innemi słowy potrzebę systemu protekcyjnego [ceł ochronnych]. Dalej odkrył on, że twierdzenia Ricarda i t. d., w których sformułowane są istniejące przeciwieństwa i sprzeczności społeczne, nie są wytworem ideowym rzeczywistego ruchu ekonomicznego, lecz odwrotnie rzeczywiste przeciwieństwa produkcji kapitalistycznej w Anglji i gdzieindziej są rezultatem teorji Ricarda i t. d.! Wreszcie odkrył, że to ostatecznie handel niszczy wrodzone wdzięki i harmonję kapitalistycznego trybu produkcji. Jeszcze krok w tym kierunku, a odkryje on zapewne, że jedynem złem produkcji kapitalistycznej jest sam kapitał. Tylko człowiek o tak niesłychanym braku zmysłu krytycznego i o tak powierzchownej erudycji mógł zasłużyć na to, aby pomimo swej herezji protekcjonistycznej zostać ukrytem źródłem harmonijnej mądrości takiego Bastiata i wszelkich innych spólczesnych optymistycznych wolnohandlowców[5].





  1. „Nieścisłem byłoby powiedzenie, że płaca (mowa tu o jej wyrazie pieniężnym) wzrosła, dlatego że można za nią kupić większą ilość tańszego pro duktu“ (Dawid Buchanan w swem wydaniu A. Smitha „Wealth of nations“, 1814, tom I, str. 417, przypis).
  2. W innem miejscu zbadamy, jakie okoliczności mogą zmodyfikować prawo to, w zastosowaniu do wydajności pracy, w poszczególnych gałęziach produkcji.
  3. James Anderson w polemice z A. Smithem czyni następującą uwagę: „Warto również zaznaczyć, że chociaż Zazwyczaj pozorna cena pracy niższa jest w krajach ubogich, gdzie ziemiopłody i wogóle zboże jest tańsze, to jednak w rzeczywistości jest tam przeważnie wyższa, niż w innych krajach. Gdyż nie płaca, którą robotnik otrzymuje za dniówkę, stanowi cenę pracy, chociaż stanowi, ej cenę pozorną; cenę istotną stanowi to, co faktycznie kosztuje przedsiębiorcę określona ilość gotowego wytworu, a z tego punktu widzenia praca w krajach bogatych jest prawie zawsze tańsza niż w uboższych, choć naogół cena zboża i innych środków utrzymania bywa znacznie niższa w tych ostatnich... Praca, mierzona na dniówkę, jest znacznie tańsza w Szkocji, niż w Anglji... Praca, płatna od sztuki jest naogół tańsza w Anglji“ (James Anderson: Observations on the means of exciting a spirit of national industry etc. Edinburgh 1777“, str. 350, 351). — Odwrotnie, — niski poziom płac roboczych ze swej strony po woduje podrożenie pracy. „Praca jest droższa w Irlandji, aniżeli w Anglji, chociaż albo raczej właśnie dlatego, że płace są o tyle niższe“ (N. 2079 w „Royal Commission on railways, Minutes. 1867“).
  4. „Essay on the rate of wages: with an examination of the causes of the differences in the conditions of the labouring population throughout the world. Philadelphia 1835“.
  5. W czwartej księdze wykażę bliżej płytkość jego wiedzy.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Karl Marx i tłumacza: Jerzy Heryng.