Jezuici w Polsce (Załęski)/Tom I/066

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Załęski
Tytuł Jezuici w Polsce
Podtytuł Walka z różnowierstwem 1555—1608
Wydawca Drukarnia Ludowa
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Tom I
Indeks stron


§. 65. Intrygi, przekupstwa i wojny udaremniają dzieło unii, psują pracę misyonarzy. 1589—1620.

Kiedy Petryło przez unią z Rzymem trwalszą podstawę swym rządom dać usiłuje, dwie naraz partye malkontentów dwóch forytują kandydatów na tronik mołdawski; obydwie u Syksta V szukają protekcyi. Pierwsza grupuje się koło czternastoletniego Bohdana, syna ściętego we Lwowie Jankuły, wysyła Michała Radiato z listem do Syksta, błagając o pomoc i poparcie u polskiego króla. Nie był to jednak niebezpieczny rywal ten Bohdan. Niebezpieczniejszym stać się mógł drugi rywal, Stefan, najmłodszy syn hospodara Aleksandra, którego popierała pewna część bojarów, z pseudometropolitą suczawskim, Anastazym[1] i władyką romańskim, Grzegorzem, na czele.
Stefan z posłami od bojarów puścił się w lecie 1589 r. w drogę do Rzymu, aby osobiście sprawę swą u Syksta V pchnąć naprzód. Przywiózł z sobą list w stylu biblijnym, niby to od „walnej rady kraju“ do papieża „po Bogu dawcy praw i reformatora“ wystosowany. Skarżą się w nim partyzanci Stefana na nieznośny ucisk od „nieczystych“ Turków i ich intruza Petryły, i proszą Ojca św., aby ich przyjął w swą opiekę, dał polecające listy do polskiego króla, iżby ten do łaski swej Stefana razem z nimi przyjął i wyratował od opresyi tureckiej[2].
Z niedowierzaniem przyjęto w Rzymie tę legacyą, tembardziej, że w onym liście przedstawiony był Petryło, o którego pobożności tak pochlebne nadeszły relacye nuncyusza i arcyb. Solikowskiego, jako intruz „otaczający się Turkami, Grekami, Węgrami, Góralami (Montani, zapewne Sasi węgierscy), którzy porywają ich żony, hańbią córki, niszczą mienie, wywracają pobożność i wszelkie prawa“. Stefan jednak nie dał za wygrane, uczynił uroczyste wyznanie wiary katolickiej w Rzymie i nie wiem jakiemi drogami i przez kogo, dokazał tyle, że Sykst V w kwietniu 1590 polecił wprowadzenie jego na tron mołdawski listami, wystosowanymi do króla Zygmunta, cesarza Rudolfa, arcyksięcia Ernesta, kardynała Andrzeja Batorego, do kanclerza Zamojskiego i do nuncyusza Hannibala[3]. W listach tych powiedziano wyraźnie, że Stefan „na łono nasze i św. Kościoła rzymskiego przyjęty“, że więc tak, jak niegdyś (1561) ojca jego Aleksandra król Zygmunt August, tak teraz Stefana Zygmunt III przywrócić na tron ojcowski niech dopomoże.
Skąd ta prędka zmiana frontu, u Stolicy św. niezwyczajna? Oto już na wiosnę 1589 zrzucony z multańskiego hospodarstwa Piotr Cercel (Kulczyk), poparty teraz przez francuskiego posła, intrygował u Porty przeciw Petryle mołdawskiemu i bratankowi jego, Michałowi multańskiemu, oskarżając obydwóch o knowania z Polską, której oni rzeczywiście sprzyjali. Petryło Kulawy wysłał co tchu do Porty podkomorzego Bruti, który w czerwcu t. r. zręcznością i złotem udaremnił intrygę. Cercel pozostał w więzieniu siedmiu wież, Bruti wrócił z róższczką oliwną do Jass, przyjmowany procesyonalnie przez duchowieństwo, bojary i lud. Aliści w sierpniu t. r. w odwet za łupieskie wyprawy Kozaków na Bosfor aż pod mury Konstantynopola, beglerbej (wielkorządca) Sylistryi, Hader basza, rzucił 100.000 Tatarów na Ruś i Podole, którzy swe zagony aż po Tarnopol i Lwów zapuścili.
Była to niejako przednia straż wielkiej armii tureckiej pod beglerbejem, posuwającej się zwolna ku granicom Polski. Na uchodzących z łupem Tatarów napadły wojska hetmańskie i Kozacy, ci „po drodze“ zagnali się aż w kraj mołdawski i spustoszyli go.
Wiemy, że hetman Zamojski z garstką rycerstwa, stanąwszy u kresów rzpltej, wstrzymał turecką armię nad Dniestrem, a jej wodza do układów pokojowych samą grozą imienia swego nakłonił. Ocalała Polska, ale skrupiło się na Mołdawii. Wojska tureckie zalały kraj, rządy jego objął basza, Petryło rezydował jeszcze w Jassach, ale bez władzy i znaczenia tak, że można go było uważać za zdetronizowanego. Sede vacante mógł Sykst V forytować Stefana Aleksandrowicza i polecać go polskiemu królowi, cesarzowi i innym wpływowym osobistościom. Petryło jednak nie ustąpił, owszem razem z polskim posłem do Turek, Janem Grzymałą Zamojskim, wyprawił swego posła Brutego do Carogrodu. Obydwaj poparci przez posła angielskiego, Edwarda Bartona[4], uzyskali w lecie 1590 u Porty pokój, którym Polska zarówno jak Mołdawia, zostały objęte.
Wtem 27 sierpnia 1590 umiera Sykst V, dusza ligi św., podpora i nadzieja mołdawskiego Petryły. Krewniak Brutegoi stary Sinan basza, usunięty z wezyratu przez rywala swego Ferad baszę, który podniósł natychmiast roczny haracz Mołdawii w dwójnasób, domagał się sum ogromnych w podarunku, bo według Xenopola, czterech rywalów zgłaszało się, podkupując jeden drugiego, do troniku mołdawskiego. Tych sum nie był w stanie płacić Petryło, kraj bowiem podatkami nieznośnymi, najazdem Zaporożców, wojskami padyszacha do szczętu był zniszczony, więc zwoławszy radę bojarów, złożył dobrowolnie swe rządy w ich ręce i razem z Łukaszem Stroicą i Jeremim Mohiłą usunął się do Polski. Próbował wyczekiwać sposobniejszej chwili w Węgrzech, ale Rudolf II, z obawy przed Porta, kazał mu się wynieść, więc w Rzymie u stóp Klemensa VIII (Aldobrandiniego) znalazł schronienie i zostawszy katolikiem, w zacisznej pobożności dokonał skołatanego żywota[5].
Tymczasem od 1591—1596 na troniku mołdawskim zasiadają i spadają z niego hospodarowie: Stefan, wychrzta Aron, Rozwan, Zygmunt Batory. Wszyscy oni kokietują Stolicę św., niby to przystępują do św. ligi, oświadczają się z gotowością do unii, ale do formalnego aktu unii nie przychodzi. Nie była też i pora po temu. W kraju wojenno, kotłuje od niepokojów i niepewności jutra. To 1594 Kozacy Łobody i Nalewajki, których Jazłowiecki na zdobycie Krymu prowadzi, podmówieni przez Chłopickiego, dworzanina niegdyś Batorego, a kupieni przez Rudolfa II, rzucają się na kraje tureckie, palą i rabują Cecorę, Jassy, moc miasteczek i wsi mołdawskich; broili oni i na Rusi. To znów 1594 sam hospodar Aron, przystąpiwszy do św. ligi z cesarstwem, Siedmiogrodem i Woloszą, werbuje Kozaków i Węgrów i rusza pod turecki Tehin, ale zdradzony przez hetmana Węgrów, Rozwana, i okuty w kajdany, wraz z żoną i dziećmi dostaje się do niewoli w Siedmiogrodzie.
Na domiar złego, nowy sułtan, Mahomet III wyprawia przywróconego do wezyratu starego Sinan baszę, z znaczną armią, na ukaranie Siedmiogrodu, Multan i Mołdawii za przystąpienie do ligi św. i pomoc daną cesarzowi Rudolfowi II. Z góry już przeznaczał on Mołdawią na prezent hanowi tatarskiemu, ten zaś podarował ją siostrzeńcowi swemu Sabanowi, bejowi sandżaku Tehiny, i z hordą perekopską i nogajską gotował się wprowadzić go do „paszałyku mołdawskiego“. Już i armia turecka pod Sinan baszą przeszła Dunaj. Nie długo czekać, a potężna Turcyą stawała się bezpośrednią sąsiadką Polski.
Niebezpieczne to sąsiedztwo; nie oceniał jego grozy sejm, ale zrozumiał ją hetman Zamojski. Więc umyślił Mołdawię zamienić w prowincyą polską, a przynajmniej shołdować ją Polsce i przyjaznym a pewnym obsadzić hospodarem. Za wiedzą tedy króla i senatorów rusza w 6000 wojska ku kresom rzptej. Synan baszę rezydującego już z przednią strażą w Bukareszcie przestrzega listem: „żeby się nie ważył wkraczać w granice Mołdawii, bo na mocy dawnych traktatów Turcyi z Polską, Mołdawia nie może być w prowincyę turecką zamienioną, ale musi mieć zawsze udzielnego hospodara“. Rozwana zaś, rabującego i mordującego własnych poddanych w Jassach, wzywa, aby się wyniósł co prędzej do wojsk cesarskich, bo sam Turkom nie da rady, a na pomoc Polaków niech nie liczy, bo oni nie przeciw Turkom wojują, ale przeciw napadom Tatarów się bronią. Wraz z tymi listami wyprawił hetmana p. Żółkiewskiego z silną załogą na zajęcie Chocima, z którego 200 Węgrów Rozwana ustąpiło, sam zaś w kilka dni później przeszedł Dniestr z resztą wojska i rozłożył się taborem między Prutem a Jassami.
Ledwo 15.000 rodzin liczyła Mołdawia, tak była zniszczoną wojnami i okrucieństwem Rozwana. Więc resztki bojarów i tłum chłopów ciśnie się do Chocima i błaga hetmana, aby im dał hospodara z krwi ludu. Dał im go w osobie znanego nam Jeremiasza Mohiły, który już indygenat polski na sejmie 1593 otrzymał i z domami Wiśniowieckich, Koreckich, Potockich i Przerębskich był spowinowacony, ale greckiej wiary twardo się trzymał[6]. Mohiła zobowiązał się uznać Mołdawią za województwo polskie, siebie za polskiego wojewodę z temi prerogatywami co inni wojewodowie. Obydwa narody polski i mołdawski stają się bratnimi, wolno im obustronnie kupować ziemię i wchodzić w małżeństwa. Najzupełniejsza wolność religijna dla Katolikow i ludzi greckiej wiary, opieka i lepsza dotacya dla kleru obojga wyznań zapewniona. „Pod tymi warunkami hospodar poddaje się na wieczne czasy w hołd i poddaństwo, tak jak książę pruski, królowi JM. i królestwu Polskiemu a to z dziećcmi, potomkami i całą prowincyą wołoską“ (mołdawską). Gdyby Turcyą tego układu nie zatwierdziła, przyrzekał Mohiła „pokój i dobre sąsiedztwo między Polską i Porta utrzymać, rodowitym Polakom wszelkie usługi czynić“ i każdej chwili sposobnej gotowym być do uznania zwierzchnictwa króla polskiego nad sobą. Dotyczący dokument spisany wobec sześciu panów radnych w Jassach 21 sierp. 1595, opatrzony podpisem Mohiły i przezeń zaprzysiężony[7]. Wyprawiono posłów od nowego hospodara z homagium do króla i sejmu.
Dwóch naraz pretendentów do troniku mołdawskiego wystąpiło zbrojnie przeciw Mohile. Przy nim stał w 7000 rycerstwa hetman Zamojski, broniąc go bowiem bronił kresów rzpltej od bezpośredniego arcyniebezpiecznego sąsiedztwa tureckiego. Tabor swój przeniósł za Prut pod Cecorę. Obiegł go tam by w fortecy chan w 40.000 Tatarów i 5.000 janczarów pod komendą beja sandżaku Tehinu, tytułującego się już baszą mołdawskim, ale uderzyć na tabor nie miał odwagi, a hetman rozmyślnie unikał bitwy, aby głodem zmęczyć konie tatarskie, nie znajdujące w gołych pustych równinach paszy, a październikowem zimnem zbiedzić ludzi. Więc bej sandżaku prosi hetmana najprzód o rozmowę, potem o układy. Stanęło na tem: bej Tehinu złoży baszostwo mołdawskie, Mohiła utrzyma się na tronie, bo kraj życzy go sobie, wojska tatarskie i tureckie spokojnie odejdą skąd i którędy przyszły i to w przeciągu trzech dni[8]. Cofnął się też Sinan basza z Bukaresztu i Multan za Dunaj. Siedmiogród tym razem ocalał, ale książę Zygmunt, zająwszy chwilowo opuszczone przez Turków Multany, oddał Mołdawię Rozwanowi. Więc okrutnik ten rasy cygańskiej, zebrawszy 5.000 starego żołnierza, ruszył przeciw Mohile. Zabiegł mu drogę w 1000 ludzi Jan Potocki, którego hetman dla podpory Mohile zostawił, pod Suczawą i po krwawej bitwie w puch rozbił. Rozwan pojmany, sądzony w Jassach i za swe okrucieństwa, razem z poplecznikami swymi kałauzem, wisternikiem, logotetem czyli kanclerzem na pal wbity. Przed oczami jego ścięto brata jego, a on na ten widok „aż z palem cały się zatrząsł“.
Dzięki więc prawicy Zamojskiego, Mohiła utrzymał się na hospodarstwie. Ale już 1600 r. hospodar multański, chytry Greczyn ale dobry żołnierz Michał, zdobywszy Siedmiogród na Jerzym Batorym, który w ucieczce od chłopów zabity 1599, najechał Mołdawią, zbił Mohiłę na polach suczawskich, obiegł go w zamku chocimskim, ogłosił się „księciem całej Węgro-Wołoszczyzny, Siedmiogrodu i Mołdawii“ wpadł na Pokucie, marzył o podboju Polski, układał się nawet z cesarzem i carem o rozbiór jej[9], ale zbity na głowę przez hetmana Zamojskiego pod Płowesztami, utracił wszystko, schronił się do Pragi, próbował jeszcze wojennej fortuny w Siedmiogrodzie, podejrzany jednak o zmowę z Turkami przez cesarskiego wodza Bastę, gdy się nasłanym do niego żołnierzom broni, od nich zabity w własnym obozie pod Turdą 1601 r.[10].
Skoro wieść o zwycięstwie płowesztyńskiem doszła do Krakowa, król kazał 19 paźdz. odprawić dziękczynne nabożeństwo na Wawelu, podczas którego Skarga powiedział ono swoje tryumfalne „Dziękowanie kościelne za zwycięstwo multańskie od pana Boga dane“, przyprawione solą prawdy i nauki dla narodu. Więc i na wakujące po Michale hospodarstwo multańskie posadził hetman Zamojski brata Jeremiego, Szymona Mohiłę[11] i hołdownikiem Polski go uczynił. Miał on zamiar zaraz po pogromie Michała zhołdować Siedmiogród, ale król Zygmunt, obawiając się zawikłań z cesarzem, który do tego księstwa rościł sobie prawo, nie pozwolił na to.
Po śmierci hetmana 1605 r. Mołdawia pod Mohiłami cieszyła się względnym spokojem. Nie na różach oni spoczywali. Wypędzani przez hospodarów z ramienia tureckiego jak Stefan Tomża i Michał Tomża, przywróceni na tron przez panów polskich, z którymi byli spokrewnieni, opłacając co roku wyższy haracz Porcie, uciskać, grabieżyć musieli własnych poddanych, a nigdy nie byli pewni jutra.
Zatrzymałem się przydłużej nad wewnętrznemi dziejami Mołdawii, aby w braku innych dokumentów[12], dorobić sobie obraz smutnego stanu misyi jezuickiej. Nie wiemy nawet dokładnie, którzy Ojcowie na niej pracowali. Bywało ich pięciu, sześciu najwyżej, dwóch w Jassach, po jednemu w Suczawie, Kutnarach, Romanie, apostołowali raz w tych, raz w innych miejscach. Zapuszczali się i na Multany, których hospodarowie jak Michał, nieraz jeden do posługi duchownej dla swych zaciężnych żołnierzy ich zapraszali. Także w pułkach polskich, stojących na żołdzie hospodarów Mohiłów, albo ku ich obronie przez panów polskich przywiedzionych, kapelanami obozowymi bywali zazwyczaj Jezuici[13]. O stałej jednak uorganizowanej pracy na tem „polu przepiórczem“ nie podobna było myśleć; ledwo się co zawiązało, rozwijać poczęło, wnet uragan wojenny zdmuchnął wszystko, jak garść piasku na wydmie. Nieraz wśród potopu tatarsko-tureckiego chronili się jedni w lasach, inni w Kamieńcu podolskim. Nawróciwszy heretyków, pracę swą poświęcali głównie Katolikom, acz i o ludziach greckiej wiary nie zapominali.
Od klęski cecorskiej 1620 wpływ Polski na sprawy Mołdawii ustał na długie lata, a z nim i misya polskich Jezuitów. Potrzeby Katolików, których liczba stopniała do 7000, opatrywało kilku księży świeckich i kilku OO. Franciszkanów włoskich[14].

Teraz zwrócić nam wypada myśl i uwagę na odosobniony wypadek, który niezmiernie zajął umysły współczesnych, koronę carów wnosił w dom Wazów królujący w Polsce, ją zaś samą uwikłał w wojny, a dla Jezuitów stał się powodem nowych zarzutów i obwinień — na zjawienie się Dymitra Samozwańca.









  1. Prawym metropolitą był Jerzy Mohiła. Ten Stefan, o którym tu mowa, był synem hospodara mołdawskiego Aleksandra I, który na trzy zawody hospodarzył, w młodym wieku przez Portę, przekupioną przez multańskiego hospodara Aleksandra II, od troniku mołdawskiego usunięty, aby nań Piotr Kulawy postąpił.
  2. List datowany z Suczawy 15 czerwca 1099 r. (1589 r.) podpisany przez Stefana wojewodę Anastazego i Grzegorza (Monum. Reg. Pol. III, 104).
  3. Theiner. Monum. Reg. Pol. III, 165—168. Tak polscy jak obcy pisarze XVI wieku mieszają nazwy; Mołdawią i Mołdawian nazywają Wołoszą i Wołochami, Wołoszę Multanami.
  4. Elżbieta angielska popierała Holendrów w wojnie przeciw Filipowi hiszpańskiemu, iż ten nie mógł się zwrócić przeciw Turcyi. Dlatego poseł angielski Barton był dobrze widziany u Porty. Przedstawił wezyrowi, że w razie wojny Turcyi z Polską Anglia nie mogłaby z tej ostatniej sprowadzać zboża i drzewa, a tem samem nieść pomoc Holendrom. Ten argument skutkował.
  5. Xenopol (I, 242) twierdzi, że Piotr pomimo starości i chorób starał się przez króla polskiego i cesarza odzyskać hospodarstwo i wśród tych starań umarł w Insbruku.
  6. Niesiecki V, 448. Stara to od XIII w. wołoska rodzina, bierze nazwisko swe od „gęstych mogił trupów nieprzyjacielskich, któremi dzielny ich antenat brzegi Dunaju obsypał“. Na dworach hospodarów Mohiłowie piastowali najwyższe urzędy, a przez żony skoligaceni byli z Paleologami, Dukami, Kantakuzenami. Jeremi miał cztery córki poślubione: Regina kciu Mich. Wiśniowieckiemu, Maria Stefanowi Potockiemu a po nim Mik. Firlejowi, Katarzyna księciu Samuelowi Koreckiemu, Anna 1° voto Przerębskiemu 2° Czarnkowskiemu 3° Myszkowskiemu 4° Stanisławowi Potockiemu wdzie krak. umarła 1666 katoliczką. Z trzech synów Jeremiego, Konstantyn właściciel dóbr Uścia i Aleksander byli hospodarami Mołdawii.
  7. Niemcewicz. Zbiór pamiętników o dawnej Polsce IV, 117, 118. Heidenstein II, 341—345.
  8. Heidenstein II, 353.
  9. HeidensteinII, 417. Xenopol I. 376, 379.
  10. Xenopol I, 393.
  11. Z pięciu synów jego trzech: Michał, Gabryel i Mojżesz hospodarowrali w Multanach. Mojżesz wygnany przez swoich, osiadł na swych dobrach na Rusi Wielkooczach. Czwarty syn Szymona Piotr, zrazu rycerz, potem mnich, był onym głośnym metropolitą schizmatyckiej Rusi w Kijowie. (Niesiecki IV. 450).
  12. Z obawy przed Turkami 1672 idącemi na odebranie Podola i Ukrainy, Jezuici mołdawscy przewieźli wszystkie swe dokumenta i pisma do Kamieńca podolskiego, tam one po zdobyciu tej fortecy i zamienieniu kolegium jezuickiego na koszary janczarów, zniszczały.
  13. Tak n. p. podczas wojny wołoskiej 1595 w chorągwi Mikołaja Zebrzydowskiego kapelanowali OO. Kasper Clientkowski i Jan z Brzozowa. (Wielewicki I, 205).
  14. Codex Bandinus. 84 97. Dalszy ciąg missyi mołdawskiej w tomie III.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Załęski.