Jeździec bez głowy/XXIV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Thomas Mayne Reid
Tytuł Jeździec bez głowy
Wydawca Stowarzyszenie Pracowników Księgarskich
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia Społeczna Stow. Robotników Chrz.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XXIV.  Nieznajoma amazonka.

Jak nakazywał zwyczaj, w willi Pointdeksterów budzono się o świcie. Zaledwie zajaśniało słońce i różnobarwne ptactwo zaczęło śpiewać swój hymn poranny, gdy na tarasie domu ukazała się miss Pointdekster, świeża jak kwiat, przecudna jak jutrzenka. Lecz na cudownej twarzyczce dzieweczki wyryta była troska serdeczna, jakiś cień smutku okolił jej usta. Wydało się jej teraz, że jest bardziej smutna, niż zawsze i, patrząc w dal, w step, snuła swe myśli. Po pewnej chwili rzekła do siebie:
— Może jest on ranny niebezpiecznie, może grozi mu śmierć? Nie mam nawet odwagi zapytać o jego zdrowie, a on leży tam biedny w opuszczeniu i nikt go nie dogląda... Gdybym choć miała kogoś, ktoby mógł spełniać moje zlecenie, przez kogo mogłabym posłać choremu cokolwiek... Ach, ten Zeb Stamp! dlaczego się on nie pokazuje?
I jakby w nadziei ujrzenia starego myśliwego, Luiza znowu zaczęła patrzeć w step, w kierunku twierdzy Inge, lecz napróżno: droga była pusta. Natomiast z przeciwnej strony ukazało się dwóch jeźdźców, z których jeden był kobietą. Zsunięty z twarzy woal odsłonił jej dwoje czarnych ocząt i rumiane smagłe liczko. Amazonka siedziała w siodle swobodnie i trochę niedbale, co świadczyło, że umie jeździć konno znakomicie. W pewnej odległości za nią jechał na mule służący z koszykiem.
— Kim jest ta nieznajoma? — pomyślała Luiza. — Widzę ją już po raz trzeci, jak jedzie po coś do fortu. Napewno jest to meksykanka i, zdaje się, zamożna. Tylko siedzi na koniu nie tak, jak to u nas przyjęte. Lecz cóż ona zamierza zrobić? A! domyślam się, rzuca lasso.
Istotnie, w tej chwili wypadła z zarośli wylękniona antylopa i nieznajoma amazonka pomknęła za nią. Wyrzuciwszy w górę lasso, zwinnie zarzuciła pętlicę na szyję zwierzęcia i antylopa upadła. Wówczas służący nieznajomej skoczył szybko naprzód, zadał śmiertelny cios trzepoczącemu się na ziemi zwierzęciu i rzucił je na siodło. Kobieta zwinęła lasso, poprawiła na sobie woal i ruszyła dalej. Służący pomknął za nią.
W chwili, gdy nieznajoma amazonka wyrzuciła lasso, twarzyczkę pięknej kredki omroczył cień smutku. Stanęła jej żywo w pamięci uczyniona przez Mauricea wzmianka.
— Tak, to ona! Mówił mi, że jest w moim wieku i tego samego wzrostu co ja. Mieszka w Rio Grande i często przyjeżdża tutaj do kuzynów na wakacje. Szkoda, że nie zapytałam go o jej imię, chociaż jestem pewna, że to ona.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Thomas Mayne Reid i tłumacza: anonimowy.