Jeździec bez głowy/LXXI

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Thomas Mayne Reid
Tytuł Jeździec bez głowy
Wydawca Stowarzyszenie Pracowników Księgarskich
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia Społeczna Stow. Robotników Chrz.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
LXXI.  Ostatni świadek.

Po upływie dziesięciu minut męczącego wyczekiwania w stepie ukazało się trzech jeźdźców: Kasjusz Calchun, Zeb Stamp i jeździec bez głowy. Chociaż wszystkim było wiadomem, że jeźdźcowi temu odcięto głowę, mimo to, zjawienie się jego przejęło obecnych zgrozą. Nikt nie śmiał mówić. Chwila była uroczysta. Lecz oto ci trzej stanęli na placu: dwóch zeskoczyło z siodeł na ziemię, trzeci pozostał martwy, wyprężony. Kasjusz Calchun natychmiast zmieszał się z tłumem.
— Oto świadek, którego nieme zeznanie rzuci snop światła na tę pogmatwaną sprawę, — rzekł Stamp, przyciągając tragicznego jeźdźca przed stół sędziowski. — Spójrzcie na niego!
W tej chwili rozległ się krzyk rozpaczy: — Boże! To on! — i z tłumu wyszedł ojciec Henryka, nieszczęsny Woodley Pointdekster. Ale zaledwie postąpił parę kroków, gdy zachwiał się i opadł na ramiona pobliskich osób, które go wyprowadziły. Jednocześnie prawie rozległ się krzyk Luizy, jednak pozostawiono ich oboje na dziedzińcu sądowem do rozstrzygnięcia sprawy.
Tymczasem Zeb Stamp zaczął zeznawać.
— Wróciwszy z polowania, dowiedziałem się, że został zabity młody Pointdekster i że o zabójstwo posądzony jest łowca mustangów. Byłem przekonany, że Gerald nie mógł popełnić zbrodni i natychmiast pojechałem do niego, do Alamo, ale w domu go nie zastałem. Gdy zacząłem rozmawiać z Felimem i badać go, do mieszkania wpadł pies, Tara, mając u obroży uwiązaną kartkę. Na kartce tej było oznaczone krwawemi literami miejsce, gdzie się znajdował Gerald. Pośpieszyliśmy z pomocą natychmiast i gdyby jedna chwila spóźnienia, nasz łowca mustangów byłby stał się ofiarą jaguara. Zabiłem zwierza celnym strzałem, a Geralda, który miał zwichniętą nogę i stracił przytomność, przenieśliśmy na zaimprowizowanych noszach do domu. Potem wiecie państwo co się stało, boście przybyli do Alamo aresztować Geralda. Oto wszystko, co dotyczy jego osoby. Obecnie jednak muszę powiedzieć wiele daleko ciekawszych rzeczy o człowieku, który, mojem zdaniem, powinien zająć miejsce podsądnego.
Byłem pewny, że łowca mustangów nie mógł zabić Henryka Pointdekstera i postanowiłem wykryć faktycznego zbrodniarza. Zacząłem badać ślady koni, przejeżdżających stepem i wśród zarośli. Zwróciłem uwagę na ślady trzech koni: Geralda, zabitego Henryka i trzeciego jeźdźca, który podążał za nimi na amerykańskim wierzchowcu. Ten ostatni koń miał trzy podkowy całe, czwartą zaś pękniętą. Oto ona! panowie sędziowie, — i Stamp wydobył z zanadrza złamaną podkowę, pokazując ją sędziom. — Zabójcą jest ten, kto jeździł na amerykanie. On właśnie zatrzymał się w miejscu, gdzie potem znaleziono kałużę krwi, i stamtąd odjechał z powrotem. On właśnie zabił młodego Henryka.
— Kto taki? Jak się nazywa? — zaczęto krzyczeć w tłumie.
— Sądzę, że znajdziecie państwo jego nazwisko tam, w ciele zabitego. Widzicie tę ranę na piersi. To nie rana na wylot, więc kula utkwiła w ciele. Wyjmijcie ją i zobaczcie!
Przewodniczący i dwóch innych sędziów podeszli do martwego jeźdźca i, zdjąwszy go z siodła, położyli na ziemi. Trup był jak skamieniały, ale lekki, wyschnięty. Natychmiast dokonano sekcji zwłok i rzeczywiście w lewem płucu znaleziono kulę. Po dokładnem obejrzeniu okazało się, że kula miała półksiężycowe znaki i litery: K. C.
O, te zdradzieckie inicjały! Wielu z obecnych przypomniało sobie, że nie tak dawno ktoś dowodził celności swego strzału do jaguara, powołując się na kule, oznaczone temi literami. Ale gdzież jest obecnie ten przewidujący myśliwy?
— Więc któż zabił młodego Pointdekstera? — zapytał sędzia.
Mnie się zdaje, że już odpadły wątpliwości, po tem, jak przestępca podpisał swoją zbrodnię własnem nazwiskiem.
— Kula ma na sobie inicjały znanego, w kolonji gentlemana, zauważył sędzia. — Ale to jeszcze nie dowodzi, że jest on zbrodniarzem. Zdarzało się bowiem, że ktoś w celu popełnienia zbrodni używał cudzej broni. Muszą być inne dowody.
— W takim razie, cóż pan sędzia powie o tym skrawku papieru, który posłużył zbrodniarzowi za przybitkę do strzelby? Znalazłem go na gałązce krzewu w pobliżu miejsca zbrodni. Jest to kawałek koperty z adresem. Inicjały na kuli zupełnie zgadzają się z nazwiskiem i imieniem odbiorcy. Proszę uprzejmie o przeczytanie.
— Kapitan Kasjusz Calchun, — przeczytał członek sądu, któremu Stamp przekazał papier.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Thomas Mayne Reid i tłumacza: anonimowy.