Jako szlachta łęczycka zajazd na Borutę uczyniła

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł Baśń o djable Borucie
Pochodzenie Polski zaklęty świat
Wydawca Księgarnia św. Wojciecha
Data wyd. 1926
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
JAKO SZLACHTA ŁĘCZYCKA ZAJAZD NA BORUTĘ UCZYNIŁA
I JAKO SIĘ DJABEŁ Z OPRESJI NIE WYMIGAŁ.

Ciemny, wielki, pusty loch,
Głucha cisza w onym sklepie,
A w krąg leży na polepie
Czterech wieków pył i proch;
Jakieś beczki pod ścianami,
Jakieś skrzynie za beczkami.


Na kamieniu, o mur wsparty,
Siedzi szlachcic i w głos klnie:
„Taki piskorz, to nie żarty!
Gorzej w szable tną się czarty!
Tęgo poszczerbili mnie!


Warto było leźć z piwnicy, by pohulać tak jak ja! Jeszcze wczoraj u prawicy miałem krzepkich pięć palicy, a zostało tylko dwa!
Trzy paluchy! Ej, do kata! Cała ręka już na nic! Taki wstyd i taka strata! A jak kpią tam z pana brata, co choć djabeł, ale fryc!
Dziś kto spyta: czy znasz gapę? Rzekną: znam: Boruta bies!“
I ze złości zrzuca czapę i skrwawioną liże łapę, właśnie tak jak zbity pies!
„Już mnie teraz nikt nie skusi, bym do szlachty szedł na bal! Niech zaraza ich wydusi! taki zaraz bić się musi!
A jak piecze ta ich stal!“
Na wieżycy huka sowa, nietoperzy krąży ćma, a wtem śpiewem gra dąbrowa, leci z wiatrem pieśń echowa...
„Cóż to znowu znaczyć ma?“
Tętnią konie, dzwonią bronie, mknie do zamku jeźdźców stu! „Na Borutę!“ „Batem w konie!“ „Dać biesowi po ogonie!“ „Djable rogi zetrzeć mu!“ „Zajazd! zajazd na zamczysko! Czart w podziemiach siedzi tam!“ Stu szlachciców, jak wichrzysko, pędzi cwałem, już są blisko!
„Mości djable! Pójdź tu sam!“
Struchlał djabeł przerażony, pot wystąpił mu na łeb, mruży ślepia, gryzie szpony, to jest blady, to czerwony: jednem słowem: tchórz i kiep! „Co tu robić? Co tu robić? Przed tą zgrają gdzie się skryć? Raz umieli czarta obić, teraz lecą, by mnie dobić!“ A Boruta chciałby żyć!

Ze szkap zsiedli szlachta braty
I ze śmiechem walą w drzwi,
Takim głupstwo i armaty!
Co tam dla nich ten rogaty!
Każdy woła: „Stawaj mi!“

Aha! Stawaj! Macie rację!
Już on dobrze poznał was!
Popamięta tę kolację!
Więc przez furtę pertraktacje
Rozpoczyna: „Kłaniam w pas!


W pas się kłaniam waszmość panom! Com ja winien, żem jest czart? Dajcie oschnąć moim ranom, a ja złota dam waćpanom tyle, ile każdy wart!“

„Ej, ty stary! Przechytrzyłeś! Już my ciebie będziem mieć! Napsociłeś, nabroiłeś, dusz szlacheckich nałowiłeś, — teraz wpadniesz w naszą sieć!“
Buch! buch! w furtę raz i drugi! pęka z hukiem stary dąb; pięści tłuką jak maczugi, trzask! — i Lubicz padł jak długi; wstał: „Na czarta! siecz i rąb!“
Hurmem przez drzwi rozwalone biegnie szlachta w ciemny loch. Gdzież Boruta? Spójrz na stronę! Siedzi djablę wystraszone, a piersi mu wzdyma szloch.
„Cha! cha! cha! cha! Djabeł płacze! Tak się strwożył, tak się zląkł! Czekaj, plemię ty sobacze! Zobaczycie, jak poskacze! O, nie ujdziesz naszych rąk!“
A czart: „Bierzcie! wszystko bierzcie! Skarbów pełne beczki są! Garncówkami perły mierzcie, weźcie szablę, buty wreszcie, — lecz personę puśćcie mą!
To przysięga moja szczera, że do piekła wrócę wraz! Na ogonek Lucypera! na me rogi — et caetera! — nie zobaczę nigdy was!“
Ale!

My ci damy szkołę!
Huź na bestię! Naści kpie!“
Raz grzmotnęli w łbisko gołe,
Poprawili!
Aż tu w smolę
Imć Boruta rozlał się!


Tak to nasza szlachta miła na Borutę w dawny wiek srogi zajazd uczyniła, w którym djabeł trupem legł.

Czemuż głupiec był tak skory
Na szlachecki miód i wikt?

O Borucie od tej pory
Już nie słyszał w Polsce nikt...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.