Z otchłani klęsk i cierpień podnoszę głos do ciebie Nirwano!
Przyjdź twe królestwo jako na ziemi, tak i w niebie Nirwano!
Złemu mnie z szponów wyrwij, bom jest utrapion srodze Nirwano!
I niech już więcej w jarzmie krwawiącem kark nie chodzę Nirwano!
Oto mi ludzka podłość kałem w źrenice bryzga Nirwano!
Oto się w złości ludzkiej błocie ma stopa ślizga Nirwano!
Oto mię wstręt przepełnił, ohyda mię zadusza Nirwano!
I w bólach konwulsyjnych tarza się moja dusza Nirwano!
O przyjdź i dłonie twoje połóż na me źrenice, Nirwano!
Twym unicestwiającym oddechem pierś niech sycę Nirwano!
Żem żył, niech nie pamiętam, ani wiem, że żyć muszę Nirwano!
Od myśli i pamięci oderwij moją duszę Nirwano!
Od oczu mych odegnaj złe i nikczemne twarze Nirwano!
Człowiecze zburz przedemną bożyszcza i ołtarze Nirwano!
Niech żywot mię silniejszych, słabszych śmierć nie uciska Nirwano!
Niech błędny wzrok rozpaczy przed oczy mi nie błyska Nirwano!
Niech otchłań klęsk i cierpień w łonie się twem pogrzebie Nirwano!
I przyjdź królestwo twoje na ziemi, jak i w niebie Nirwano!