Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)/Okres I/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Karwowski
Tytuł Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)
Część Okres I
Rozdział Sprawy kościelne
Wydawca Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów
Data wyd. 1918
Druk Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cały okres I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Sprawy kościelne.

W skutek przejścia z r. 1815 biskupstwa i znacznej części arcybiskupstwa gnieźnieńskiego pod panowanie pruskie zawarł król Fryderyk Wilhelm III z Stolicą Apostolską ugodę, mocą której wyniesiono stolicę biskupią poznańską do godności stolicy arcybiskupiej i nazawsze połączono z stolicą arcybiskupią gnieźnieńską pod jednym arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim. Nowy ten porządek rzeczy uregulowała bulla De salute animarum z dnia 16 lipca 1821 r.
Arcybiskupowi gnieźnieńskiemu i poznańskiemu — pierwszym był Tymoteusz Gorzeński, były biskup poznański, — podporządkowano jako metropolicie biskupa chełmińskiego, otrzymał też dwóch biskupów in partibus infidelium jako sufraganów, jednego w Gnieźnie, drugiego w Poznaniu.
Dwie kapituły metropolitalne, jedna w Gnieźnie, która składać się miała z prałata-proboszcza i 6 kanoników gremialnych, druga w Poznaniu, która składać się miała z dwóch prałatów, proboszcza i dziekana, 8 kanoników gremialnych i 4 honorowych, zostały uznane niezależnemi od siebie, uważają się jednak dotąd, jakoby były sub uno tecto (pod jednym dachem). Po opróżnieniu stolicy arcybiskupiej miały wybierać jedna i druga osobnych administratorów archidyecezyalnych i wikaryuszów kapitulnych do zarządu dyecezyi, ale wspólnie stawiać kandydatów do godności arcybiskupiej i wspólnie z kandydatów, przyjemnych rządowi obierać arcybiskupa, którego rząd miał zatwierdzić. Tak pozostało dotąd.
W zamian za zabrane już 28 lipca 1796 r. dobra arcybiskupie wyznaczył rząd ostatniemu arcybiskupowi gnieźnieńskiemu Ignacemu Raczyńskiemu 30,000 talarów rocznej kompetencyi, pierwszemu zaś arcybiskupowi gnieźnieńskiemu Tymoteuszowi Gorzeńskiemu i jego następcom tylko 12,000 talarów,[1] za zabraną zaś własność kapitulną zaledwie procent od procentu dzisiejszej wartości jej dochodów na utrzymanie członków kapituł.[2]
Już Kaźmierz W. nazwał arcybiskupa gnieźnieńskiego Jarosława Bogoryję Skotnickiego w przywileju z r. 1360 primum suum principem. Ten tytuł potwierdził Zygmunt August dnia 12 października 1569 r. i odtąd używali arcybiskupi gnieźnieńscy tytułu książęcego, który im też oddawali tak królowie polscy, jak zagraniczni monarchowie.
Po rozbiorze Polski król pruski Fryderyk Wilhelm II potwierdził uroczyście dnia 23 kwietnia 1795 r. w swojem i swoich następców imieniu tytuł książęcy arcybiskupowi Krasickiemu i jego następcom na wieczne czasy, nakazując tak dworskim, jako i innym kancelaryom i wszystkim poddanym duchownego i świeckiego stanu oddawać ten tytuł Krasickiemu i każdorazowym arcybiskupom gnieźnieńskim.
Zaczem używał go następny arcybiskup Ignacy Raczyński bez żadnego znikąd protestu. Raczyński zrzekł się arcybiskupstwa 1818 r. i wstąpił do klasztoru.
Po połączeniu biskupstwa poznańskiego z arcybiskupstwem gnieźnieńskiem przez bulę De salute animarum z dnia 16 lipca 1821 r. papież Pius VII mianował biskupa poznańskiego Tymoteusza Gorzeńskiego arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim. Temu król pruski Fryderyk Wilhelm III zakazał 1822 r. przez ministra swego Altensteina używać tytułu książęcego, a Gorzeński, starzec zgrzybiały, przysługującego sobie prawa nie bronił.
Natomiast następca jego, Teofil Wolicki, obrany arcybiskupem 19 maja 1828 r., oświadczył Altensteinowi pismem z dnia 14 stycznia 1829 r., że po złożeniu przysięgi i po konsekracyi przybierze tytuł książęcy, który przysługiwał poprzednikom jego, a przez bulę De salute animarum zniesiony nie został.
W odpowiedzi swej z dnia 29 stycznia zaprzeczył Altenstein Wolickiemu prawa do tytuły książęcego, wywodząc, że ustęp z buli De salute animarum, potwierdzający biskupom wszelkie prawa i przywileje, dotyczy tylko duchownych, a nie politycznych godności, które nadaje władza świecka, że po rozbiorze Polski tytuł ów upadł, że Krasicki i Raczyński używali go tylko z łaski królewskiej, wreszcie, że król rozporządzeniem z r. 1822 zniósł tytuł książęcy tak arcybiskupa gnieźnieńskiego, jak biskupów niemieckich w Prusach.
Te wywody Altensteina zbił Wolicki w piśmie z dnia 2 marca, wykazując, że tytuł książęcy ściśle był połączony z godnością arcybiskupią, że zmniejszenie archidyecezyi i liczby sufraganów utraty tego tytułu za sobą pociągnąć nie mogło, że porównanie z biskupami niemieckimi było nietrafne, bo ci biskupi tylko jako panujący nosili tytuł książęcy, a stracił go z utratą panowania, arcybiskupi gnieźnieńscy zaś nie byli panującymi i nie używali tytułu książęcego jako polityczne osoby, lecz jako arcybiskupi i to już w czasie, gdy prymasowska godność nie była połączona z politycznemi prawami, które dopiero uzyskali, gdy tron polski stał się elekcyjnym.
W kilka dni później, dnia 6 marca 1829 r., wystosował arcybiskup do króla pismo, w którem upraszał go, aby go wobec ministrów w prawach jego zasłaniał. Atoli król w odpowiedzi z dnia 21 marca potwierdził reskrypt ministeryalny z dnia 29 stycznia, uzasadniając odmowę tem, że arcybiskupstwo gnieźnieńskie, którego dzierżycielom patent królewski z dnia 23 kwietnia 1795 r. przyznał tytuł książęcy, przestało istnieć, a teraźniejsze arcybiskupstwo jest nowem, do którego ów patent odnosić się nie może.
Na to arcybiskup jeszcze raz dnia 2 kwietnia 1829 r. obszernie prawo swe uzasadnił i prosił króla, aby albo publicznie oświadczył, że przysługujący dawniej arcybiskupom gnieźnieńskim tytuł książęcy znosi się, i pozwolił mu zapoznać z aktami w tej sprawie całe duchowieństwo i mieszkańców W. Księstwa Poznańskiego, albo też sądownie rozstrzygnąć kazał, czy skutkiem zmniejszenia archidyecezyi i liczby sufraganów przez połączenie biskupstwa poznańskiego z metropolą gnieźnieńską dawne arcybiskupstwo gnieźnieńskie swój byt, a jego arcybiskupi tytuł książęcy utracili.
Król w piśmie z dnia 7 maja 1829 r. oświadczył, że patent z dnia 23 kwietnia 1795 r. nie odnosi się do połączonych arcybiskupstwa gnieźnieńskiego i biskupstwa poznańskiego i że tytuł książęcy niema być przez arcybiskupów używany, poczem Wolicki tak dokument z dnia 23 kwietnia 1795 r. jako też pismo królewskie z dnia 7 maja 1829 r. złożył w pomalowanej na czarno skrzynce na napisem: Documentum caducitatis rerum humanarum.[3]
Już patentem z dnia 9 listopada 1816 r. przywrócił rząd pruski dla duchowieństwa ustawę z dnia 25 sierpnia 1796 r., ścieśniającą atrybucye sądów duchownych, wedle owej ustawy bowiem podlegały kompetencyi sądów duchownych jedynie sprawy natury czysto-kościelnej z wyłączeniem nawet prawa patronatu, dziesięcin itd. Sprawy separacyi i rozwodu w takim tylko wypadku należały wedle ustawy do jurysdykcyi duchownej, jeżeli małżonkowie byli katolikami, jeśli zaś jedna strona była protestanckiego wyznania, wyrokowały w tego rodzaju sprawach rejencye. Za wykroczenia przeciwko karności kościelnej mógł sąd duchowny karać pokutą, rekolekcyami, grzywnami do 20 talarów i czterotygodniowem więzieniem; za cięższe przestępstwa suspendować lub nazawsze pozbawiać prawa pełnienia obowiązków duchownych, ale procedura prawa kanonicznego dozwoloną była tylko w sprawach małżeńskich i w procesach o ciężkie wykroczenie kościelne duchownych, w innych obowiązywało postępowanie sądów zwyczajnych.[4]
Koszta utrzymania katedr w Gnieźnie i Poznaniu ponosili dawniej biskupi i kapituły, jeśli wyznaczone na to dochody nie wystarczały. Po zabraniu dóbr duchownych przeszedł obowiązek skutkiem buli De salute animarum z r. 1821, wedle której kompetencye biskupów i kapituł od wszelkich ciężarów wolne być miały, na rząd, atoli rozkaz gabinetowy z 24 marca 1825 r. nałożył celem utrzymania katedr na katolików obu dyecezyi opłatę 1½ srebrnika od każdego chrztu i pogrzebu, który to podatek duchowni katoliccy ściągać mieli,[5] więc katolicy Polacy, których ojcowie hojnie uposażyli kościoły katedralne, musieli je utrzymywać, a księża być poborcami.
Zaczepiano duchowieństwo katolickie, a nawet więziono w Poznaniu za to, że występowało w kazaniach przeciwko wolnomularzom, i to w tym samym czasie, kiedy w sąsiednim państwie kazano się masonom publicznie odprzysięgać. Przy każdej sposobności głoszono, że duchowieństwo polskie jest ciemne, chociaż odbyty pod przewodem ks. Teofila Wolickiego jubileusz udowodnił, że było wielu światłych kapłanów.[6]
Rozporządzenie ministeryalne z 14 sierpnia 1827 r. zażądało, aby, ponieważ duchowni byli inspektorami szkół, każdy duchowni byli inspektorami szkół, każdy duchowny i nauczyciel przed nominacyą wykazał się znajomością języka niemieckiego. Władze administracyjne domagały się nawet od władzy duchownej, aby ogłosiła od siebie alumnom w seminaryum, że nikt w przyszłości nie otrzyma parafii, któryby nie znał należycie języka niemieckiego.
Upośledzenie katolików okazało się wreszcie w sprawie klasztorów.
Po zajęciu W. Księstwa Poznańskiego w r. 1815 było w tym kraju klasztorów:
47 męskich, 10 żeńskich i to w departamencie poznańskim 31 męskich, 7 żeńskich, w departamencie bydgoskim 10 męskich, 3 żeńskie. Było w nich 454 zakonników i 19 zakonnic, razem 573 osoby.
W 2 klasztorach Benedyktynów (w Lubiniu i Mogilnie) było zakonników 35, w 11 klasztorach Bernardynów (w Poznaniu, Sierakowie, Grodzisku, Kościanie, Wschowie, Koźminie, Kobylinie, Ostrzeszowie, Gołańczy, Bydgoszczy i Górce pod Łobżenicą[7] 89, w 4 klasztorach Karmelitów (w Poznaniu, Kcyni, Bydgoszczy i Markowicach) 39, w 1 Kanoników Regularnych (w Trzemesznie) 10, w 6 Cystersów (w Bledzewie, Paradyżu, Obrze, Przemencie, Koronowie i Wągrówcu) 94, w 5 Dominikanów (w Poznaniu, Wronkach, Kościanie, Środzie i Żninie) 50, w 7 Franciszkanów (w Poznaniu, Grabowie, Śremie, Inowrocławiu, Obornikach, Gnieźnie i Bydgoszcz) 53, w 1 Bożogrobców (w Gnieźnie) 3, w 1 XX. Pijarów (w Rydzynie) 3, w 1 Filipinów (w Gostyniu) 18, w 8 Reformatów (w Poznaniu, Szamotułach, Goruszkach, Woźnikach, Osiecznie, Pakości, Łabiszynie i Rawiczu) 57, w 1 Trynitarzy (w Krotoszynie) 3. Razem 454.

W klasztorach żeńskich:

W 1 Benedyktynek (w Poznaniu) 16, w 1 Katarzynek (w Poznaniu) 7, w 2 Cystersek (w Owińskach i Ołoboku) 30, w 4 Klarysek (w Gnieźnie, Bydgoszczy, Śremie i Poznaniu) 40, w 1 Norbertanek (w Strzelnie) 20, w 1 Teresek (w Poznaniu) 6. Razem 119.
Z tych zakonników i zakonnic było niżej lat 20 — osób 21, od r. 20—30 osób 76, od r. 30—40 osób 60, od 40—50 osób 119, od 50—60 osób 123, od 60—70 osób 114, od 70—80 osób 44, od 80—90 osób 10, a jedna zakonnica miała lat 92.[8]
Tym klasztorom już rozkazem gabinetowym z 9 sierpnia 1816 r. zabroniono przyjmować nowicyuszów, a majątek zabrano, pozostałym zaś zakonnikom i zakonnicom bardzo mierne wyznaczono kompetencye.[9] Tak znikały powoli klasztory. Wprawdzie tam, gdzie były obligacye mszalne, a zatem dotkliwy brak pomocy w służbie kościelnej nastąpił, dawał rząd pewną kwotę na utrzymanie pomocnika przy kościele parafialnym, ale było to lichem wynagrodzeniem za liczne usługi duchowieństwa zakonnego, a ubodzy stracili pożywienie i wsparcie.
Majątek klasztorny przeznaczono wprawdzie na cele szkolne, ale wspierano nie tylko katolickie, lecz i protestanckie szkoły z tego funduszu. I tak z majątku Karmelitów w Bydgoszczy i Markowicach i Cystersów w Koronowie otrzymały znaczne zasiłki gimnazyum w Bydgoszczy, którego kolegium nauczycielskie składało się z samych niemal protestantów, dalej założone 1819 r. bydgoskie protestanckie seminaryum nauczycielskie, umieszczone w pobernardyńskim klasztorze, oraz szkoła protestancka w Koronowie. Majątek Bożogrobców w Gnieźnie przekazano w ⅔ tamtejszej szkole katolickiej, w ⅓ szkole protestanckiej, z majątku zaś klasztoru franciszkańkiego w Inowrocławiu wyposażono szkołę katolicką i protestancką.[10]
Tak tedy fundusze gorliwych w wierze katolickiej przodków naszych szły na pożytek protestantom!




  1. Sam biskup poznański posiadał niegdyś 7 kluczy: poznański, bukowski, wielichowski, pszczewski, solecki, krobski i ciążeński. Z konfiskaty wyłączone tylko mniejsze folwarki i beneficya proboszczowskie.
  2. Korytkowski J. Ks. Arcybiskupi, I, 101. Prałaci i Kanonicy, I, 304.
  3. Weimman R. Der Fürstentitel der Erzbischofs von Gnesen. Historische Monatsblätter für die Provinz Posen. X, nr. 1.
  4. W. Smoleński, Rządy pruskie na ziemiach polskich (1793—1807). Warszawa 1886, 29.
  5. Promemoria arcybiskupa Przyłuskiego. Poznań 1848.
  6. Z papierów referendarza Józefa Morawskiego.
  7. Klasztor w Górce zniesiono 15. września 1842 r. Ostatnim gwardyanem był Florenty Kołaczkowski. Majątek klasztorny wynosił 186 mórg, 148 prętów włącznie z laskiem odwiecznych dębów i 5 mórg łąki. Dziennik Poznański 1868, nr. 179.
  8. Gazeta Poznańska (Posener Zeitung). R. 1835, nr 163.
  9. Z klasztorów posiadały największe majątki opactwa kanoników regularnych w Trzemesznie i Cystersów w Bledzewie.
  10. Promemoria itd.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Karwowski.