Frytjof (Tegnér, tłum. Wiernikowski)/Pieśń IX
<<< Dane tekstu >>> | ||
Autor | ||
Tytuł | Frytjof | |
Wydawca | nakład tłumacza | |
Data wyd. | 1861 | |
Druk | Jozafat Ohryzko | |
Miejsce wyd. | Petersburg | |
Tłumacz | Jan Wiernikowski | |
Tytuł orygin. | Frithiofs saga | |
Źródło | skany na commons | |
Inne | Cały tekst | |
| ||
Indeks stron |
Już szał jesienny
Burzy i wznosi odmęt bezdenny!
Przecieżbym chciała być w tym momencie
Z nim na okręcie.
Długom z oddali
Śledziła jego żagiel na fali —
Sczęśliwy! przemknie wszystkie głębinie,
Gdzie on popłynie.
Sina bezdeni!
Nie piętrz się! możnaż pędzić szaleniej?
Gwiazdy! was błagam, ognie swe wzniećcie
Jemu przyświećcie.
Wiosną on wróci —
Ale się gorzko, gorzko zasmuci,
Kiedy, gdziekolwiek strapiony zajdzie,
Mnie już nie znajdzie!
Smutna miłości
Ofiara, złożę w mogile kości;
Lub jęczeć będę, braciom swym gwoli,
W krwawej niedoli!
Ty, opusczony
Sokole, będziesz słodko piesczony:
Nie dam ci uczuć bolesnej straty
Łowcze skrzydlaty!
Pełnego wdzięku
Wyszyję ciebie na jego ręku:
Cudnie zabłyśniesz skrzydły srebrnemi,
Szpony złotemi!
Freja sokole
Wzuwała skrzydła, gdy po padole
Z południa w północ tęskna latała,
Oda[1] szukała.
Mnie nie uniesie
Tam skrzydło twoje, gdzie lecieć chce się —
Tylko mi jedna mogiła może
Loty dać boże!
Łowcze kochany!
Siądź na ramieniu — patrz w te bałwany!
Niestety! próżna oczu twych praca:
On nie powraca!
Gdy ja, sokole,
Umrę — ty spełnisz wiernie mą wolę:
Pożegnasz czule Frytjofa mego
Łzy lejącego!