Fantazye podróżne/Fantazya trzecia

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Esaias Tegnér
Tytuł Fantazya trzecia
Pochodzenie cykl Fantazye podróżne [w:] Ulotne poezye Ezajasza Tegnéra [w:] „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego“ (t. XXIV, z. II)
Wydawca Towarzystwo Przyjaciół Nauk Poznańskie
Data wyd. 1898
Miejsce wyd. Poznań
Tłumacz Wawrzyniec Benzelstjerna-Engeström
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst cyklu
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Fantazya trzecia.

Jeszcze jeden dzień i śpiew! —
............
Łódź i saga jeszcze płynie! —
............
W dzikiej toni — wiankiem drzew
Widna z dali na głębinie,
Niby okręt — wyspa szara, —
To odwieczny ląd Ingmara[1]!

Biedna, mała,
Cicha skała
Spi z wysoka
Palnatoka[2]!“

Wśród tych wód
Olbrzym lud,
W krwawe rany
Potargany —


Złożył broń
W Hjörga[3] toń,
Marzy — śni
Krwawo dni!

Zaledwo widna z pod słonej piany,
Liczy się dzisiaj w zgasłe wulkany,
Które wygrzmiały
Już dziejów chwały!
I tam, gdzie ongi żyły tytany,
Mieszka dziś słaby lud i złamany,
Po sławnych ojcach dzieci bez sławy!...

Tam znowu w dali — od lądu — z góry
Widno wieżyce; — to Finna mury[4],
Nad ciemną kryptą w podziemiach skały,
Gdzie dzikie widma się pochowały.
...............
Z Helgonabacken w miasto Saxona
Wspomnieniem biegnie dusza wzruszona —
W górze jej świeci złoty krzyż z dala,
Kędy są cienie Gerdy — Absala
I Waldemara
Legenda stara!

Których ubrane sagami cienia
Większego iście warte wspomnienia
Wieszcza-poety,
Niż ja niestety!

Najbliższa droga wiedzie z tej strony
Do ulubionych ruin korony,
Z których zimnego grobów powiewu
Płyną wspomnienia — mojego śpiewu.

Najbliższa droga — do zielonego —
Do Lundagårdu[5] ukochanego,
W którymi mi liście szemrając grały
I pieśń o Gerdzie opowiadały!

Jakże tam kiedyś, w dawniejsze chwile,
Ja złotowłosy marzyłem mile
W cienistym chłodzie tego ogrodu, —
Świeży — wesoły — płomienny z młodu!...


Dziś lat sześćdziesiąt do grobu gniecie, —
Runem już tylko człowiek na świecie, —
Dziś się już życie skłania po trochu,
Grobowcem czując na własnym prochu! —

Duch się już napił z życia kielicha! —
Pieśń się już tylko odzywa z cicha, —
Pieśń, co mi w sercu grzmiała przed laty,
Nim ją zerwały — boleści — straty.

Nim z mojej liry
Żałobne kiry
Nut, co w niej grały,
Nie pozrywały!
Nim dzień się skłoni,
Sprobuję jeszcze,
Czy pień wydzwoni
Mi słowo wieszcze!

Uderzę w struny, —
Podniosę głosy
We słów pioruny, —
Spojrzę w niebiosy.

I będę marzył,
Nucił i śnił —
Duchem się skarzył —
A pieśnią żył!...

Chociaż po cierniach chodziłem w świecie,
Nie zakrwawiło się serce w łonie,
I jeszcze bije jak w młodym lecie —
Cierpi i płacze — a jeszcze płonie!

Kiedyś się Fridhjof po niem kołatał
I Gerda jutrznią w niem zaświtała; —
Dziś te marzenia wicher pozmiatał, —
Lodów opoka zaskrzepła biała —

W zimowym stroju
Na wieszcza zdroju...
Śniegi zawiały
Jego chorały:
Nim mróz mnie zmoże,
Boże! och Boże!
Pozwól mi jeszcze —
Choć słowo wieszcze!


Pozwól mi wybić szybę w tym lodzie,
Obudzić w taniec falę na wodzie,
Po której łódka natchnień pływała
I fantazyami pieśniarza grała!...

Pozwól mi jeszcze raz pod niebiosy
Wydobyć z lutni tej pieśni glosy,
Z których wykwita ducha korona,
Dzisiaj już z liści ogołocona....

Nigdym nie gonił za blaskiem świata, —
Nie chcę oklasku — gdy duch ulata —
I pieśnią płynie, lecz daj mi, Panie,
Sił jeszcze trochę na wyśpiewanie

Ostatniej nuty — ostatnich dni,
Co w sercu jeszcze harmonią śni —
I ukołysze mnie w akord ten
Na wieczny sen!








  1. Ląd Ingmara. Wyspa Fühnen. Ingmar był słynnym bardzo rycerzem, Jarlem wyspy Fühnen, do której zwrot niniejszej fantazyi Tegnéra zastosowany.
  2. Palnatok (Palnatoke, Pálna-Töki), syn Palmira, króla wyspy Fühnen i Ingeborgi, córki Ottara, Jarla wyspy Gottland. Wychowany w młodości na rodzinnej dziedzicznej wyspie Fühnen, odznaczał się niepospolitem męstwem i dziką rycerskością, siejąc postrach po całej północy.
    Wojując po świecie jako Wikinga, obrany został Jarlem w Wales i tam pojął za żonę Alofę, córkę starego Jarla tej okolicy. Czas jakiś panował spokojnie, ale, podjąwszy na nowo burzliwe życie orężne, popierał niespokojnego Jarla-Wikingę Speirn, który wystąpił orężnie przeciwko własnemu ojcu, królowi Haraldowi. Palnatok, popierając zbuntowanego syna, w zaciętej walce osobistej zamordował Haralda. Zwycięski Speirn, objąwszy rządy po ojcu, począł się mścić za to morderstwo na dawnym sprzymierzeńcu tak że Palnatok czy Pálna-Töki Norwegią musiał opuścić — i wrócił do rodzinnej Fühnen i rządy na niej rycersko i świetnie sprawował.
    Po śmierci żony swojej Alofy odstąpił panowania Biörnowi — sam zaś, uzbroiwszy czterdzieści łodzi, tak zwanych smoków, jako Wikinga na czele groźnej wyruszył wyprawy.
    Od króla Wendów, Borysława, pozyskał kawał ziemi na wybrzeżach, gdzie słynny gród Jömsborg wybudował i ze straszną drużyną wiernych sobie Winków usiadłszy, morskim się trudnił rozbojem. Rozbójnicy tego wybrzeża nazywani są Jömswikingami, sępami z Fühnen albo Palnatokami.
  3. Hjorg, wikinga, pogromca wyspy Fühnen, pod którego najazdem, cała wyspa i dawna świetność poprzednich Jarlów — rycerzy zniszczone zostały — w skutek krwawej rzezi, która dwie trzecie ludności wymordowała, resztę ludności w niewolę uprowadzając.
  4. Finna mury. Katedra w mieście Lund. Zwrot niniejszy jest aluzyą do legendy miejscowej o początkowej budowie czarodziejskiej kościoła, który miał być wzniesiony ręką olbrzyma Finna, czarodzieja i mitycznego przedstawiciela pogaństwa w obec świtającej potęgi Chrystusowej nauki, przed którą uchodząc, w podziemnej krypcie kościoła kamiennym położył się głazem.
    Legendę tę umieścił Tegnér w prologu do poematu Gerda — którego pozostałe fragmenta w osobnym ogłosiłem przekładzie.
    Jadąc okrętem wzdłuż wybrzeża, widać z morza wieże katedry Lundzkiej, owe Finna mury poety.
  5. Lundagård. Ogród uniwersytecki miasta Lund, ulubiona przechadzka studentów tamtejszych. Poeta zwraca w tej fantazyi myśl swoją do lat młodości, przepędzonej w tej okolicy, gdzie jako uczeń, później profesor i biskup, niejedną chwilę przemarzył — Sagę Fridhjofa napisał — i w dalszym ciągu fantastycznych obrazów Svei — o Gerdzie marzył — epokę świtającego chrystyanizmu w niej poczynając.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Esaias Tegnér i tłumacza: Wawrzyniec Benzelstjerna-Engeström.