Encyklopedja Kościelna/Eutyches heretyk
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom V) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Eutyches heretyk, archimandryta jednego z klasztorów kplskich, w którym od młodych lat przebywał, w liście swym do Pap. Leona W., pisanym r. 448 (ap. Mansi, Concil. V 105), mówi, że od 62 lat prowadził życie pustelnicze; z klasztoru zaś swego do owego czasu raz tylko wyszedł podczas procesji, którą mnisi kpolscy odprawili do pałacu cesarskiego, w obronie soboru efezkiego (Mansi VI 715. Cf. tej Encykl. IV 544). Mógł przeto E. mówić o sobie, że wraz z ojcami tegoż soboru pracował w obronie wiary, chociaż w Efezie wcale nie był (Mansi, VI 627, 856). Św. Cyryll aleksandryjski tak E’a poważał, że mu przesłał osobną kopję aktów soboru efezkiego (ib. VI. 631); niemniej poważał go eunuch cesarski Chrysaphius, chrzestny jego syn (Liberati Breviar. c. 11). Lecz może ta popularność, jaką sobie zjednał przez wystąpienie pko Nestorjuszowi, a właściwiej wrodzona tępość umysłu (Hefele, Conciliengesch. § 171) doprowadziła go do herezji wprost przeciwnej (monofizytyzm, od μόνη — jedyna, φύσίς — natura), która nie jego wprawdzie jest wynalazkiem, lecz której był głównym przedstawicielem i która od jego imienia przezwaną została eutychjanizmem. Nie jego była wynalazkiem, bo już podówczas, kiedy Nestorjusz (ob.) nauczał o dwóch naturach i osobach w Jezusie Chrystusie, można było widzieć popadających w monofizytyzm, z powodu niedostatecznego pojęcia różnicy między osobą (ὑπόστασις, hipostasis) a naturą (φύσις. Cf. Wcielenie). Zwolenników tego błędu nazywano apollinarystami (ob.); posądzano nawet o tę herezję św. Cyrylla aleks., z powodu anatematyzmu III (ob. tej Encykl. III 561), co byłoby słuszném, gdyby (substantia) należało brać w znaczeniu natury, nie osoby (Ob. Hefele op. c. § 170). Sam Eutyches, trzymając się tego, źe sobór efezki potępił błąd Nestorjusza (o dwóch osobach w J. Chr.), i widząc, że katolicy uznawali 2 natury w P. Jezusie, napisał w początkach 448 r. wspomniany list do Pap. Leona W., skarżąc, że jeszcze są nestorjanie. Sądził przeto, że działa w obronie ortodoksji i że należy przeciw nestorjanizmowi radykalniej wystąpić i znieść wszelką dwoistość. W oczach jego katolicy byli nestorjanami, bo jedni i drudzy uznawali 2 natury w J. Crystusie, a nie widział, że stosunek obu natur jest zupełnie innym w nauce katolickiej, a innym w nestorjanizmie. Przeciwnie zaś, ze stanowiska katolickiego, E. mógł być nazwany apollinarystą, skoro przyznawał jedność osoby i jedność natury. W odpowiedzi na wspomniany list, Papież pochwalił gorliwość E’a, lecz dodał, że może ona za daleko zachodzi i zażądał dokładniejszych informacji względem oskarżonych (list 20, z 1 Czerw. 448 r. Opp. S. Leonis M. ed. Ballerini I 737); później zaś (13 Czerw. 449) utrzymywał, że E. plamił sławę katolików, nazywając ich nestorjanami (S. Leonis epist. 35). Pierwszym, który spostrzegł błąd E’a, miał być Domnus, bp antjocheński (Facundus Hermian. Pro def. 3 cap. VIII 5, XII 5); lecz obwinianie Djodora z Tarsu i Teodora z Mopsuesty o błąd, jak to Domnus zarzuca E’wi, mogło się dziać ze stanowiska i ortodoksyjnego i monofizytycznego (eutychjańskiego). Właściwiej zasługa ta należy się Euzebjuszowi, bpowi Dorylaeum (we Frygji), który już przed 20 laty podobnie wyświecił herezję Nestorjusza, tak, iż sobór chalcedoński jemu zwycięztwo nad tym herezjarchą przypisał: „Eusebius Nestorium deposuit“ (Mansi VI 674). Podówczas zaś (448 r.), kiedy występował Eutyches, Euzebjusz znajdował się w Kpolu, z okazji synodu, zwołanego przez Flawjana, arcybpa kpolskiego, na d. 8 Listop. 448 r., dla zagodzenia pewnych nieporozumień między Florentynem, metropolitą sardyjskim (Sardes w Lydji) a jego sufraganami. Euzebjusz podał synodowi skargę na E’a, że on prawowiernych nauczycieli nazywa nestorjanami, i prosił, aby tegoż przed synod zapozwano. Co do mnie, dodawał Euzebjusz, gotów jestem dowieść, że E. niesłusznie nazywa się katolikiem i że wcale prawowiernej nauki nie wyznaje (Mansi VI 651). Prezydujący na synodzie Flawjan zdziwił się tą skargą i radził Euzebjuszowi porozumieć się prywatnie z archimandrytą, gdyż synod nie może go zapozywać, chyba że się jawnie okaże heretykiem. Euzebjusz odrzekł, że już nieraz zwracał uwagę E’a na jego błąd, co może świadkami udowodnić, lecz że E. żadnych ostrzeżeń nie słuchał. W skutek tego oświadczenia synod zaraz na 1-ej sesji wysłał do E’a deputację, złożoną z Jana kapłana i Andrzeja djakona, aby mu przeczytali powyższą skargę i wezwali go przed synod. Na sesji 3-ej (15 Listop. 448) deputowani zdali sprawę ze swego poselstwa. E. oświadczył, że raz postanowiwszy nie wychodzić z klasztoru, zostanie w nim, jak w grobie; że Euzebjusz dorylejski, w skutek dawno żywionej nienawiści, oczernia go; że gotów jest przyjąć wykład świętych ojców nicejskich i efezkich. — „Jeżeli ci zbłądzili w niektórych wyrażeniach, mówił dalej E., nie mam im tego za złe, poprzestanę na odrzuceniu tych wyrażeń; lecz wolę badać Pismo św., które jest pewniejszém niż wykład Ojców. Po wcieleniu Słowa, t. j. po narodzeniu się P. N. J. Chrystusa, nie oddają czci, tylko jednej naturze Boga, który się stał ciałem i człowiekiem (μίαν φύσιν προσκυνεῖν, καὶ ταὺτην Θεού σαπκωθέντος καὶ ἐνανθπωπήσαντος).... Nie twierdziłem, żeby Słowo przyniosło swoje ciało z nieba, ale też nie znalazłem tego w Ojcach św., żeby Chrystus składał się z 2ch osób, połączonych w jednej substancji (ὑπόστασις); a choćbym znalazł w którym z nich, nie przyjmę, bo, jak już powiedziałem, Pismo św. ma pierwszeństwo przed nauką Ojców. Wyznaję wreszcie, że, który się narodził z Marji Dziewicy, jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem; lecz ciało jego nie jest tej samej istoty, co nasze.“ Gdy deputowani tę odpowiedź E’a odnieśli, Euzebjusz dorylejski radził jeszcze raz posłać po niego, żeby się osobiście stawił. Poszła druga deputacja, ale i ta z ledwością przez E’a przyjęta, wróciła z tą samą odpowiedzią, co pierwsza. Pomimo tego, synod wysłał jeszcze raz (15 Listop.) dwóch kapłanów do niego, naznaczając d. 17 Listop., jako ostateczny termin stawienia się. Przed upływem tego terminu (16 Listop.) E. przysłał od siebie kilku mnichów, z doniesieniem, że jest chory. Flawjan odpowiedział posłańcom E’a, że wcale nie ma zamiaru wyrządzać jakąkolwiek przykrość archimandrycie, prosi go tylko, aby po wyzdrowieniu zaraz przybył; znajdzie bowiem na synodzie swych ojców i braci, a nawet dawnych przyjaciół; a jeżeli E. nie wahał się wyjść z klasztoru wówczas, kiedy Nestorjusz podkopywał wiarę, tém bardziej winien to uczynić teraz, kiedy idzie o wiarę i o niego samego. Nie ma się tu czego obawiać: niech wyzna swój błąd, niech go potępi, niech zapewni, że na przyszłość nie będzie uczył czego innego, a otrzyma przebaczenie za przeszłość. Z tej odpowiedzi widać, że Flawjan chciał jak najspokojniej sprawę całą zakończyć, z życzliwością dla Eutychesa. E. jednak inaczej był usposobionym. Kiedy mu naznaczono d. 17 Listop. na ostateczny termin, prosił o zwłokę do d. 22 Listop: choroba była czystym tylko wybiegiem, szło mu jedynie o zyskanie czasu, potrzebnego do utworzenia sobie partji. Przekonano się bowiem, że przez cały czas opisanego dotąd parlamentowania, od d. 8 Listop., E. rozsyłał do klasztorów swoje wyznanie wiary (Mansi VI 706); tych, którzy go podpisać nie chcieli, straszył, mówiąc: „Jeśli mnie nie będziesz wspierał, arcybp (Flawjan) zgubi wprzód mnie, potém ciebie“ (Mansi 719...). Pomimo tak widocznego oporu i nieszczerości, Flawjan pozwolił, żeby E. przybył dopiero 22 Listop., a na żądanie Euzebjusza dorylejskiego wezwano na tenże dzień czterech przyjaciół E’a, w charakterze świadków. Nadszedł wreszcie d. 22 Listop.: E. zjawił się, otoczony wielkim tłumem mnichów, żołnierzy i innej ludności kpolskiej. Jednocześnie przybył cesarski silentiarius magnus (rzeczywisty radca tajny) z listem od cesarza, następującej osnowy: „Pragnę pokoju Kościoła i zachowania prawowiernej nauki w czystości, jak była określoną przez ojców w Nicei i Efezie. Wiedząc zaś, że patrycjusz Florencjusz jest prawowiernym, czego dał dowody, chcę, aby był obecnym na posiedzeniach synodu, gdy będzie rzecz się toczyć o wierze.“ List ten przyjęli bpi ze zwykłemi aklamacjami, po czém silentiarius wprowadził Florencjusza, na którego przyjęcie zgodził się E. Oskarżyciel (Euzebjusz dorylejski) i oskarżony (Eutyches) stanęli na środku, w obec zgromadzenia, i rozpoczęły się pytania. Eutyches i teraz powtarzał, że tego, czego żądano od nięgo, nie znalazł w Piśmie św., a zatém przyjąć nie może (tak samo zawsze i inni heretycy), że nie chce dociekać boskiej natury Słowa, lecz że jeśli synod zmusza go, on gotów mówić, że ciało Syna Bożego jest tej samej istoty, co nasze. Po różnych zaś wybiegach, na zapytanie Florencjusza: „Czy wierzysz, że Pan Nasz, po narodzeniu się z Dziewicy, jest tej samej istoty co my, i że składa się z dwóch natur po swém Wcieleniu?“ — odrzekł E: „Wyznaję, że przed połączeniem się Bóstwa i człowieczeństwa miał 2 natury, lecz po połączeniu się uznaję tylko jedną naturę“ (μίαν φύσιν). I gdy nie chciał wyrzec się swego błędu, został potępionym i odsądzonym od swej godności (jako archimandryta), od kapłaństwa i od społeczności kościelnej (Mansi VI 746—54; cf. Hefele, Conciliengesch. § 172). Naturalną było rzeczą, ze Flawjan rozesłał ten wyrok do bpów i do klasztorów, a przedewszystkióm do mnichów, których E. był archimandrytą; zażądał deklaracji, że ani za archimandrytę go uznawać, ani z nim rozmawiać i w nabożeństwie uczestniczyć nie będą (Mansi VI 864); wreszcie, akta całego synodu wraz z listem posłał Pap. Leonowi W. (r. 448 v. 449. S. Leonie M. epist. 22). Lecz zanim list Flawjana doszedł do Rzymu, wprzód już E. przedstawił tam rzecz po swojemu, opisując, że został niesłusznie potępionym, w skutek intryg Euzebjusza dorylejskiego; że przez wyrok Flawjana o mało nie utracił życia i ledwo od napaści tłumu obroniła go „modlitwa Papieża“ (tak pisał przez pochlebstwo) i żołnierze cesarscy; że wreszcie apellacja jego do Rzymu odrzuconą została przez Flawjana (apellacji podczas synodu wcale nie zakładał. Ob. list Flawjana, ap. Mansi V 1531) i t. p. Kończąc swój list, E. (w Leon. M. epist. 21) oświadczał, że zdaje się we wszystkiém na sąd Papieża i gotów jest naprawić, jeśli co źle uczynił. Oprócz tego pisał Eutyches do św. Piotra Chryzologa (ibid. ep. 25..) i starał się na swoją stronę skłonić cesarza; między lud zaś rozrzucił plakaty (contestatorios libellos), w których już to skarżył się na wyrządzone sobie krzywdy, już też dowodził swej doktryny, jakoby prawowiernej. Lecz ani Papież, ani św. Piotr Chryz. nie dali się pochwycić. Ostatni zganił E’wi chętkę dysputowania, jaka ogarnęła teologów wschodnich, i polecił mu zdać się na wyrok Papieża; Papież zaś zażądał (d. 18 Lut. 449. S. Leon. Opp. I 765) od Flawjana informacji o całej sprawie. Tylko cesarz Teodozjusz, wzjąwszy E’a pod swoją opiekę, Flawjanowi polecił z nim się porozumieć na podstawie składu nicejskiego, zatwierdzonego przez sobór efezki (431 r.). Ma się rozumieć, że Eutyches na to przystawał, bo oba sobory jego błędu nie dotykały; lecz Flawjan nie przystał, ztąd jeszcze większe niezadowolenie cesarza ściągnął na siebie. Teodozjusz postanowił rzecz całą pozostawić soborowi i w tym celu rozpisał listy do bpów (30 Mar. 449 r.), żeby przybyli do Efezu (ob. Efezki rozbój). Zanim jednak sobór się zebrał, E. zaskarżył Flawjana o sfałszowanie aktów poprzedniego synodu kpolskiego (448 r.). Wobec komisji, wyznaczonej do sprawdzenia tego zarzutu, posłańcy Eutychesa zarzucali drobiazgi, lecz uniewinnić swego mandatarjusza nie mogli (d. 13 Kwiet. 449). E. czepił się drugiego wykrętu, że wyrok depozycji został pko niemu zredagowany nie na ostatniej (siódmej) sesji, a wcześniej. Lecz E. zasłużył sobie na niego już po pierwszej sesji, skoro nie stawił się ani za pierwszém, ani za drugiém wezwaniem (Mansi VI 727—828. Cf. Hefele, Concil. § 174). Jeszcze bardziej zła wiara E’a i jogo stronników pokazała się na efezkim rozboju (449 r.). Tu eutychjanizm został zaaprobowanym, a prawowierni bpi jedni ze swych stolic złożeni, drudzy oprócz tego na wygnanie skazani zostali. Między ostatnimi znajdował się i Euzebjusz dorylejski, który udał się do Rzymu i tam pozostawał jeszcze w r. 451. Flawjan zaapellował do Papieża (S. Leonis M. epist. 43, 44, 55, 56); Teodoret z Cyrus prosił, aby mu do Rzymu udać się pozwolono (Theodoreti epist. 116, 119. Opp. ed. Schulze, IV 1196, 1200); Teodozjusz jednak, zostając prawdopodobnie pod wpływem eunucha Chryzafjusza, rozbój ten zaaprobował i Flawjana winnym herezji uznał (Mansi VII 495). Nastąpiło rozdwojenie; prowincje: Egipt, Tracja i Palestyna stanęły po stronie Djoskora i eutychjanizmu; Syrja, Pontus i Azja po stronie Flawjana. Papież Leon W. odprawił synod w Rzymie, potępił na nim wszystko, co się działo na rozboju efezkim, wyklął Eutychesa i Djoskora (S. Leon. M. ep. 46. cf. Mansi II 509). Jednocześnie z odprawionym synodem rzymskim wysłał Papież 13 Listop. 449 r. list do Teodozjusza II, z prośbą, aby wszystko zostawił w takim stanie, jak było przed efezkim rozbojem, dopóki nie zbierze się nowy sobór powszechny (S. Leon. M. ep. 61; cf. ep. 69). Pulcherję też, siostrę Teodozjusza, prosił (ep. 45, 46), aby tę jego prośbę u brata poparła; duchowieństwu wreszcie kplskiemu zalecił (ep. 50, 51), aby dekretów efezkich nie uznawało. Wkrótce potem wysłał drugi do Teodozjusza list (ep. 54), domagając się zwołania soboru powszechnego, co aby tém prędzej do skutku przywieść, prosił zachodniego cesarza Walentynjana III, jego żonę Eudoksję (córka Teodozjusza II) i matkę Galię Placidję (ciotka Teodozjusza) o poparcie (S. Leon. M. ep. 55—58). Według tego projektu sobór odbyłby się w Italji; lecz Teodozjusz wręcz odmówił, twierdząc, że bpi w Efezie mieli dosyć wolności i że Flawjan słusznie potępionym został (ibid. 62—64). Zanosiło się więc na ciężką walkę, w której Papież mógł tylko liczyć na Pulcherję, nie zgadzającą się z bratem względem eutychjanizmu (ib. ep. 59), i na duchowieństwo kplskie, po większej części wierne Flawjanowi (ib. ep. 60). Tymczasem niespodzianie rzeczy inny obrót wzięły. Teodozjusz † 28 Lipca 451 r., a Chryzafjusz, żarliwy protektor Eutychesa, około tegoż czasu, za różne przestępstwa, został śmiercią ukarany (Baumgarten, Die allgem. Weltgesch. XIV 549). Pulcherja objęła tron i przybrała do rządów Marcjana. Wygnanym w skutek rozboju efezkiego bpom dozwolono powrócić (S. Leon. ep. 77). Marcjan napisał (we Wrześ. 450 r.) list do Pap. Leona, w którym donosi, że z woli Opatrzności i przez wybór senatu i wojska zostawszy cesarzem, poczytuje sobie za obowiązek zwrócić się najprzód do Papieża, jako do stróża wiary, dla obrony której on (Marcjan) otrzymał władzę, i oświadczył się gotowym do zwołania proponowanego przez Papieża soboru (w Leon. M. ep. 73). Chciał Marcjan, aby Papież sam przybył do Kpola; gdyby zaś nie mógł, tedy miano zwołać bpów djecezji Wschodu, Tracji i Illyrji, dla zakończenia całej sprawy (list z d. 22 Listop. 450 r. ibid. ep. 76, 77). Gdy jednak zebrany w tymże czasie synod w Kpolu (w pierwszej połowie Listop. 450 r.), złożony z archimandrytów, duchowieństwa kplskiego i wielu bpów, przyjął w zupełności list dogmatyczny Leona i potępił naukę Nestorjusza i Eutychesa (ob. Hefele, Conciliengesch. § 183), gdy wielu innych bpów tenże list przyjmowało, inni zaś, którzy należeli do rozboju efezkiego, prosili o pojednanie z Kościołem (S. Leon. ep. 81), wysłał tylko Papież legatów (bpa Lucencjusza i kapłana Bazylego), żeby żałujących swej winy pojednali z Kościołem i żeby cesarza prosili o odłożenie soboru na czas dogodniejszy (ib. ep. 83, 85). Sobór jednak odbył się w Chalcedonie (ob.) i na nim eutychjanizm potępiony został. Marcjan osobnym edyktem (7 Lut. 452 r. ap. Mansi, Concil. VI 475) stosować się do tego soboru wszystkim polecił, zniósł (13 Mar. t. r.) edykt Teodozjusza II, zawierający potwierdzenie rozboju efezkiego (ib. s. 498), pko eutychjanom i apolinarystom surowe wydał prawa (Hefele, Concil. § 205), samego wreszcie Eutychesa i Djoskora skazał na wygnanie. Eut. umarł prawdopodobnie przed wykonaniem tego wyroku, r. 452, lecz monofizytyzm nie ustał. Owszem, korzystając z tego, że Papież zganił kanon 28 soboru chalcedońskiego (S. Leon. ep. 104—108), eutychjanie rozpuścili wieść, że cały sobór został przez Papieża potępionym i z tego powodu nowych gwałtów na prawowiernych się dopuszczali, zwłaszcza w Palestynie i Egipcie (ib. ep. 113). W Palestynie mianowicie mnich aleksandryjski Teodozjusz wmówić potrafił w mnichów tamecznych (było ich do 10,000), że sobór chalcedoński zdradził prawdziwą wiarę, gdy uchwalił duofizytyzm (wiarę w 2 natury J. Chrystusa). W skutek tego wyrodził się tam monofizytyzm właściwy, tém od eutychjanizmu różny, że gdy eutychjanizm przyznaje 2 natury, lecz natura boska pochłania w sobie naturę ludzką J. Chrystusa, monofizyci palestyńscy bezwarunkowo jedną tylko naturę przyznają, nie tłumacząc, jakim sposobem Bóstwo i człowieczeństwo J. Chrystusa tworzy tę jedną naturę; potępiali też Eutychesa i naukę soboru chalcedońskiego. Protegowani podobno przez Eudoksję, wdowę po Teodozjuszu II, wypędzili prawowiernego patrjarchę jerozolimskiego Juwenalisa, a na jego miejsce wynieśli wspomnianego mnicha Teodozjusza (ib. ep. 117); a lubo Marcjan zdołał rozruchy ich uśmierzyć, Juwenalisa do Jerozolimy wprowadzić (453 r.) i wielu nawrócić, przecież monofizytyzmu tam nie wykorzeniono. Oprócz Palestyny, zakorzenił się monofizytyzm w Egipcie. Już na soborze chalcedońskim 13 bpów egipskich nie chciało podpisać jego dekretów, pod pozorem, że bez patrjarchy (Djoskor został złożony) nie mogą tego uczynić (Mansi, Concil. VII 482). Gdy na miejsce Djoskora został patrjarchą aleksandryjskim Proterjusz, stronnicy Djoskora wzniecili zaburzenia i, korzystając ze śmierci ces. Marcjana († 457 r.), zamordowali Proterjusza, a monofizytę Tymoteusza Ailuros (kot) na stolicę aleksandryjską wynieśli, bpów zaś prawowiernych wygnali. Obie strony (eutychjanie i katolicy) udały się do ces. Leona I (457—474). Leon zwołał bpów swego państwa i zapytał ich o zdanie względem soboru chalcedońskiego: bpi (w liczbie 1,600) oświadczyli się za utrzymaniem soboru (odpowiedzi w Codex encyclicus. Ob. tej Encykl. III 214). Wskutek czego Tymoteusz Ailuros został wygnany i katolicy otrzymali przewagę, przynajmniej do r. 475. To samo stało się z Piotrem Fullo, który w Antjochji połączył się z apollinarystami i szerzył eutychjanizm. Leon ces. i jego wypędził i powagę soboru chalcedońskiego do końca życia utrzymywał. Wnuk jego (Leon II) krótko panował; nastał (474 r.) Zenon, zięć Leona I, a ojciec Leona II. Za Zenona (474—491) nastały zamieszania, podczas których znów eutychjanizm podniósł głowę. Uzurpator Bazyliszek (476—477) odebrał tron Zenonowi, przywrócił Tymoteusza Ailuros i Piotra Fullona na stolice aleksandryjską i antjocheńską i wydał edykt, nakazujący bpom potępić dogmatyczny list Leona W. Pap. i dekrety soboru chalcedońskiego: 500 bpów z patrjarchatu aleksandryjskiego, antjocheńskiego i jerozolimskiego spełniło ten rozkaz; Akacjusz tylko, arcybp kplski, ze swém duchowieństwem oparł się temu. Bazyliszek widząc, że Zenon zbliża się z wojskiem, pojednał się z Akacjuszem i edykt swój odwołał. Zenon, odzyskawszy tron (477), z początku występował przeciw monofizytom. Wypędził z Aleksandrji Piotra Mongusa (następcę Tymoteusza Ailura) i z Antjochji Piotra Fullona, lecz później, wspólnie z Mongusem i Akacjuszem, ułożył Henotikon (ob.) 482 r., mający zjednoczyć katolicyzm z eutychjanizmem, czém jeszcze większe zamieszanie sprawił. Odtąd nietylko 3 patrjarcbaty wspomniane (aleksandryjski, antjocheński i jerozolimski), lecz i kplski popadł w odszczepieństwo, które trwało do r. 519. Za ces. Justyna I, r. 519, nastąpiło uroczyste pojednanie z Kościołem rzymskim i nauka katolicka wszędzie wzięła górę, z wyjątkiem Egiptu, gdzie od r. 508 patrjarcha Jan Nikeota (v. Machiota) porzucił kenoticon, a przeszedł otwarcie do monofizytyzmu. Na nieszczęście w samym Kplu odżyły spory o dodatek w Tritagionie (ob. Sanctus), pochodzący od Sewera, patrjarchy antjocheńskiego, od którego powstał nowy odcień eutychjanizmu (ob. Sewerjanie). Cesarz jednak Justyn (519—527) i Justynjan I (527—565) nie dopuścili, żeby monofizytyzm zaszczepił się w Kpolu, lubo Teodora, żona Justynjana, usilnie tę sektę popierała (ob. Wigiljusz Papież). Od połowy VI w. monofizytyzm znacznie osłabł, już to w skutek powstałych w łonie tej herezji niezgód (ob. Aftartodoceci, Triteici), już też w skutek poparcia, udzielanego prawowiernym przez Justynjana I. Udało się wszakże Jakóbowi Baradai (ob. Baradeusz), niezmordowaną przez 33 lat działalnością, podtrzymać i umocnić monofizytyzm w granicach i po zagranicami państwa Rzymskiego; wznowił on monofizycki patrjarchat w Antjochji, który dotąd pozostaje na czele monofizyckich kościołów Syrji i wielu innych prowincji wschodu. Utrzymuje się monofizytyzm dotąd w Syrji, Mezopotamji i Azji mniejszej (ob. Jakobici), w Egipcie (ob. Koptowie, Melchici), Abissynji (ob.) i w Armenji (ob.), i prawie każda z tych prowincji ma patrjarchów od siebie niezależnych. Pisma o Eutychesie i jego herezji ob. J. A. Fabricii Bibl. gr. ed. Harles X 568. Cf. Leoncjusz jerozolimski; Renaudot, Hist, patriar. Alexandr.; Hefele, Concil. § 206—208; Werner, Gesch. d. apolog. Liter, t. II § 248 i n. X. W. K.