Encyklopedja Kościelna/Architektura chrześcjańska

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom I)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1873
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

Architektura chrześcjańska. Historję architektury chrześcjańskiej można podzielić na cztery perjody. W pierwszym perjodzie panuje architektura rzymska, właściwie tak zwana; perjod ten ciągnie się od IV do VIII w. W drugim, tak zwana architektura romańska (trwa do XIII w.). W trzecim perjodzie, architektura chrześcjańska dochodzi do szczytu swojego rozwinięcia się w stylu gotyckim; ciągnie się on do XVI w. Czwarty perjod, zwany odrodzeniem, jest właściwie perjodem upadku: duch religijny niknie, architektura chrześcjańska przybiera coraz więcej charakter światowy. — I Perjod. Chrześcjanizm nie mógł od początku rozwinąć w całej pełni idei piękna, jaką w sobie zawiera. Musiał oddziaływać przeciwko wpływom dawnej sztuki, która tak długo posługiwała bałwochwalstwu. Kościół musiał przedewszystkiém bronić swej wiary, przeciwko napadom filozofji pogańskiej, przeciwko teorjom gnostycyzmu; musiał podejmować krwawe walki przez trzy wieki prześladowania, pierwej nim mógł pomyśleć o wymaganiach sztuki. Chrześcjanie najprzód zbierali się na nabożeństwo w domach prywatnych, pod gołém niebem, lub w podziemiach. W Rzymie zgromadzali się oni w katakumbach, i w tych to podziemnych przybytkach można już spotkać pierwsze lekkie zarysy artystycznego kierunku, usiłującego wyrażać myśl chrześcjańską. Lecz gdy Konstantyn W. ogłosił religję chrześcjańską, jako panującą w cesarstwie, chrystjanizm mógł już swobodnie rozwijać zarody sztuki, jakie w swém łonie posiadał. Obejmując w posiadanie pomniki sztuki pogańskiej, wycisnął on na nich swój charakter i stare formy ożywił nowym duchem. Odrzucił pogańską architekturę świątyń, jako nie odpowiednią naturze i wymaganiom czci chrześcjańskiej, żądającej obszernego miejsca dla sprawowania tajemnic świętych i opowiadania prawd wiary licznym słuchaczom[1]. Zamienił na swoje kościoły bazyliki rzymskie, zaprowadził panowanie pokoju i miłości tam, gdzie przedtém rozlegał się głos wyrokującego prawa, cierpkich rozpraw, szykany i chciwości. Rzym, starożytna ojczyzna bogów, siedlisko potęgi przeciwnej nowemu porządkowi rzeczy, stał się kolebką nowej architektury, poświęconej wyłącznie czci prawdziwego Boga. Na ziemi, przesiąkłej krwią męczenników, wzniosły się bazyliki chrześcjańskie (ob.), których majestatyczność charakteryzuje pierwszy perjod i których kształt stał się zasadniczym wzorem architektury następnych czasów. — II Perjod. Sztuka chrześcjańska nie przestała na tych pierwszych pomnikach swoich: proste linje stylu rzymskiego zginać poczęła na łuki, płaskie dachy bazyliki znikły, wzniosło się sklepienie i powstał styl romański. Kolumnadę zastąpiły pilastry, podtrzymujące wielkie i ciężkie massy; pilastry łączyły się z sobą za pośrednictwem śmiałych łuków, na których wznosiły się kopuły. Byzancjum, rywalizujące z Rzymem, dało energiczny popęd architekturze tej epoki. Sztuka romańsko-byzantyjska wyraziła się najlepiej w kościele św. Zofji w Konstantynopolu. Wychodząc z zasadniczej formy krzyża, której pierwsze ślady już spotykają się w bazylikach, budowniczy kościoła św. Zofji w punkcie, gdzie się krzyżują cztery ramiona, w środku budowli wzniósł wielką kopułę, z którą harmonijnie połączył szereg pół kopuł i kopuł bocznych. Marmur, złoto, drogie kamienie, dywany, jedwabie, purpury, podniosły wspaniałość świątyni, której fundator chlubił się, że przewyższył Salomona[2]. Włochy budują w tym stylu kościół św. Witalisa w Rawennie; dalekiém jego naśladowaniem są kościoły: św. Marka w Wenecji i św. Antoniego w Padwie. Styl romańsko-byzantyjski, coraz więcej upowszechniając się ku zachodowi, wkroczył do Niemiec, idąc wzdłuż Renu i zrodził majestatyczne katedry w Spirze, w Worms i Moguncji. Nie odpowiadał on jednak jeszcze zupełnie ideałowi sztuki chrześcjańskiej. Pomimo całej wspaniałości swojej, styl romański nie posiadał jedności, kopuła nie wyradzała się tu naturalnie z łuków, na których spoczywała, ale raczej oddzielała się od nich wieńcem gzymsowym; każda część była jakby oddzieloną, bez ścisłego związku z całością. Wzniesienie było określone promieniem obwodu. Ogromne, ciężkie kopuły, na równie ciężkich oparte filarach, tém więcej przedstawiały się ciężkiemi, im wyżej się wznosiły. Na wschodzie nie widzimy już w tym względzie żadnego ruchu naprzód. — III Perjod. Na zachodzie pokolenia germańskie młode, pełne siły i żywotności, przyjęły początkowo styl romański; następnie, walcząc przeciw formom romańsko-byzantyjskim, wytworzyły styl czysto chrześcjański, odpowiedni duchowi chrześcjańskiemu, dążącemu do form lekkich i wysoko wzbijających się ku niebu. Jest to styl gotycki, cechujący ten trzeci perjod; szczególnie zakwitł on w XIII i XIV w. W tym stylu architektura religijna doszła do swego szczytu, zaspakajając jednocześnie dążenia chrześcjańskiego ducha i techniczne wymagania sztuki. Styl gotycki zajmuje pierwsze miejsce w architekturze chrześcjańskiej, jak styl grecki w dawnej sztuce budowniczej; jeżeli niedorównywa on stylowi greckiemu czystością linji i pięknością swych form, za to przewyższa go pełnością swego życia, jako też głębokością swej myśli. Katedra gotycka opiera się na pierwotnej formie krzyża, zwróconego od zachodu ku wschodowi, i wznosi się swobodnie po nad wszystkie budowle światowe. Portal główny, podobnie jak duch chrześcjański dążący do głębokości, zwęża się ku wnętrzu; najczęściej ozdobiony jest rzeźbami symbolicznemi, wyobrażającemi historję świętą, figury prorockie starego zakonu i w ogóle odnoszącemi się do początku dziejów świętych, jako na progu i wstępie do kościoła. Nad portalem mieści się okno w kształcie róży, symbol milczenia i skupienia religijnego. Wszystkie części świątyni w ścisłym z sobą zostają stosunku, matematycznie obliczone wznoszą się i kończą piramidalną, wysoko strzelającą wieżą, unoszącą na swoim szczycie krzyż, prawie gubiący się w lazurze niebieskim. Kamień, wydobyty z głębi ziemi, zanurza się w świetle, materja uduchownia się. W ornamentacji występuje róża pięciolistna, naprzemian z trójlistną koniczyną, jako symbolem Trójcy Św. We wnętrzu, wzdłuż nawy wznoszą się, jakby z ziemi wychodzące, szeregi śmiałych filarów, na podobieństwo drzew, okrytych na kapitelach bogatym liściem. Gdy w dawnym stylu panowała tylko zimna sztywność i martwa symetrja, tutaj wszystko pełne jest ruchu i życia. Nawa kończy się chórem i wielkim ołtarzem, jako punktem centralnym, do którego wszystko zmierza. Około chóru roztacza się szereg kaplic (zazwyczaj siedmiu, odpowiednio do liczby sakramentów), w których pobożność prywatna może znaleść ciszę i skupienie. Światło złagodzone przenika do nawy i sanktuarium, przez olbrzymie, ostrołukowe okna, ozdobione szkłem kolorowém. Wszystkie te cieniowania i kolory przemawiają językiem symbolicznym; nawet filary nie milczą, bo wzdłuż całym szeregiem idą przy nich postacie osób znakomitych w historji świętej i przedstawiają oczom ludu, jakoby księgę otwartą, w której może on czytać roczniki Kościoła. Nawet królestwo złego daje tu także chwałę Chrystusowi, tryumfującemu w swoim kościele. Złych duchów wyobrażają liczne figury szpetne, zwierzęta nieczyste, ale zawsze tylko w służbie dobrego, bo stanowią postumenty, podstawy filarów, kanały i otwory ścieków. Tym sposobem w kamienném odbiciu przedstawia się duchowa budowa kościoła. Jak w kościele wszystko z jednego wychodzi ducha i wszystko jedną ożywione myślą, i jak jedność ta w żywej a harmonijnej przedstawia się rozmaitości, tak podobna jedność całości, bogactwo i harmonja szczegółów, nadają gotykowi wyłącznie chrześcjańskie piętno. Różne są opinje o początku stylu gotyckiego; pewną jednak jest rzeczą, że powstał on w Europie południowo-zachodniej. Kugler w swojej „Historji sztuki“ przyznaje, że początek stylu, który on nazywa germańskim, pochodzi od ludów romańskich. I w rzeczy samej, pierwsze kościoły w tym stylu wzniosły się w Bayeux i Chartres, pod koniec XII w. Kościoły zaś w Rouen, Auxerre, Bourges, Paryżu, Amiens należą do pierwszej półowy XIII wieku. Kościoły, uważane za wzór stylu gotyckiego, w Reims i św. Ludwika w Paryżu, zostały ukończone w półowie XIII w. Potém dopiero powstały katedry w Strasburgu i Kolonji, a nawet architekci francuzcy dowodzą, że cała ornamentacja katedry kolońskiej jest pochodzenia francuzkiego. Przy wznoszeniu tych dwóch katedr nie miano wzoru w Niemczech, gdy Francja była niemi już przepełniona. Po dwóch wspomnionych katedrach, idą kościoły: we Fryburgu, św. Stefana w Wiedniu, św. Sebalda w Norymberdze. We Włoszech, gdzie dawne formy nie znikły, styl gotycki przybrał odrębny charakter. Tu należy kościół katedralny w Medjolanie, zaczęty w 1286 roku pod Janem Galeazzo Visconti i architektem Henrykiem Arler. Katedra ta przedstawia wspaniały widok: cała z białego marmuru, o pięciu nawach, z mnóstwem wieżyczek, statui, płaskorzeźb, kolumn; architektura romańska i gotycka spotykają się tu i razem się łączą. Tu także należy katedra w Orvieto, zaczęta w 1290 r., budowana przez trzy wieki, różnie przekształcana, według okoliczności i smaku czasów. Te wspaniałe pomniki mogły być wzniesione wówczas tylko, kiedy religja przenikała wszystko i jedna wiara była wspolném dziedzictwem ludów chrześcjańskich. Wieki następne, osłabione herezją, nie były zdolne ani dalej prowadzić, ani zaczynać tych olbrzymich dzieł wiary, genjuszu i cierpliwości. — IV Perjod. Z w. XV zaczyna się czwarty perjod, odrodzenia (renaissance) czyli restauracji romańskiej, który w gruncie jest upadkiem architektury chrześcjańskiej. Architektura, począwszy od bazylik, rozwinęła się dążąc do form coraz doskonalszych, z łuku rzymskiego przeszła do ostro-łuków gotyckich i w tym kształcie dosięgła najwyższego swego stopnia. Poczém nastąpiło poniżenie jej ducha, przypominającego się niekiedy jeszcze w takich architektach, jak Brunelleschi († 1442), Bramente († 1514), Michał Anioł († 1564); ludzie ci umieli jeszcze wznosić majestatyczne dzieła, jak kopuła kościoła Matki Boskiej (Santa Maria del Fiore) we Florencji, kościół i kopuła św. Piotra w Rzymie (1506 r.). Rozkwit literatury pogańskiej we Włoszech, herezja XVI w., która rozerwała jedność religijną i polityczną Niemiec i Europy, wywarły zgubny wpływ na sztuki, a zwłaszcza na architekturę, przybierającą odtąd coraz wyraźniej charakter światowy i zmysłowy. Poważny i wzniosły charakter gotyku zaczął ustępować miejsca fałszywej elegancji, pożyczanej ze starożytności. Francja, mianowicie pod Ludwikiem XIV, podjęła tę nowość, a za nią ślepo poszły i inne kraje. Napróżno usiłowano utworzyć nowy perjod sztuki; daremnie usiłowali jezuici w swych budowlach utrzymać sztukę w służbie kościoła, upadek stawał się coraz głębszym; dawnych katedr już nie pojmowano i nie kończono; dawne budowle pokryto nowemi zabudowaniami; smak wieku zeszpecił mury, kolumny i sklepienia wspaniałych świątyń; ostro-łuki i wszystkie ozdoby gotyckie zmarniały stopniowo. Tym sposobem zakończył się kwitnący perjod gotyku stylem czwartego perjodu, zwanym rokoko, wiernym obrazem ówczesnego skażonego życia. W nowszych czasach, nadaremnie próbowano utworzyć nowy styl architektury religijnej. Wielki prąd życia idzie gdzieindziej, wszystko zajęte przeważnie chwilą bieżącą i jej sprawami; budują się więc fabryki, giełdy, łaźnie, dworce kolejowe, teatra, wille i pałace. Budzące się jednak życie religijne zdaje się wskrzeszać starą sztukę chrześcjańską. Cztery nowe kościoły: św. Bonifacego, Wszystkich ŚŚ., św. Ludwika i Aukirche, zbudowane w Monachjum, za staraniem Ludwika, króla bawarskiego, są czystemi wzorami dawnego stylu kościelnego i pokazują, jakich wzorów sztuka chrześcjańska ma się trzymać, jeżeli chce wydać co wielkiego. W tym samym duchu kończą arcydzieło architektury gotyckiej, katedrę kolońską. W tym samym stylu jest nowy kościół w Wiedniu, zwany Votiv-Kirche. Jednakże architektura chrześcjańska wówczas dopiero prawdziwie odrodzić się może, gdy duch chrześcjański na nowo ogarnie serca ludów. (Werfer).





  1. Świątynie greckie i rzymskie były zazwyczaj bardzo małe, nie służyły bowiem za miejsce religijnego zebrania, ale tylko jako osłona posagu, bóstwo jakie przedstawiającego.
  2. Konstantyn wzniósł kościół na cześć „Bożej Mądrości“ (po gr. Sofia), lecz kościół ten zniszczony został przez pożar. Mowa tu o kościele, pod tém wezwaniem zbudowanym przez Justynjana. Kosztowne kolumny i resztki kościołów Małej Azji składały się na ten kościół. Budowniczymi byli: Anthemios z Tralessu i Izydor z Miletu. Wielka ta budowa wykonaną była przez pięć lat, od 532—537.