Szacowny starcze! Iskierko ostatnia
Dawnej Polaków ochoty!
Płaczesz?... Ojczyzna, niegdyś zbyt dostatnia W skarby, oręże i cnoty,
Dziś w innym stanie: podłych duchów matnia! Upłynął ojców wiek złoty...
Nietrwałość ludzkiej roboty znamieniem; Moment ją stawia i psuje.
Idą w łup czasu, za dzielnem wzruszeniem, I gmach, i ten, co buduje...
I dąb stuletnim nie inocen korzeniem: Przyjdzie grom — z ozdób wyzuje...
Grozi wiek przyszły gmachom wyniesionym, Łupy wspaniałe przyswoi.
Przestanie jednak być niezwyciężonym, Gdy się na cnotę uzbroi.
Na fundamencie wsparta niewzruszonym, Mocy się jego nie boi.
Choć gwałt nieprawy gnębi i ciemięży — Przetrwa gwałt, nędzę i los przezwycięży.
Żeglarz, chociaż się na schyłku zobaczy, Sili się skały ominąć.
Źle czynił Kato, ginący w rozpaczy: Nie śmiercią życiem miał słynąć.
Wspaniały umysł działać ma inaczej: Bronić ojczyznę — i zginąć.
Niech podły służy, niech zyska na panach! Milsza śmierć wolna, niż życie w kajdanach!