Przejdź do zawartości

Czarne skrzydła/Tadeusz/Twoja córka/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Juliusz Kaden-Bandrowski
Tytuł Czarne skrzydła
Część ‏‏Tadeusz
Wydawca Gebethner i Wollf
Data wyd. 1937
Druk „Antiqua”, St. Szulc i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część Tadeusz
Cała powieść
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


4.
W PIERSI MEJ GŁOS PIEŚNI TEJ

— Pan poseł!
— Dobry wieczór, panie dyrektorze.
— Wielki to dla nas zaszczyt!
— Niechże pan nie przeszkadza, dyrektorze. — Mieniewski dawał się służącemu rozbierać z futra, z śniegowców, z szala, jak człowiek, któremu zawsze pomagają przy podobnych zachodach, tu też pomagać muszą.
— Na prawo, czy na lewo? — spytał leader wskazując przeciwległe drzwi korytarza.
Służący kręcił się w salonie, Kostryń otworzył drzwi do gabinetu.
— To huta? — spytał Mieniewski nasłuchując uważnie ciężkich odgłosów żelalstwa.
— To huta nasza, „Katarzyna“ — podchwycił Kostryń.
— Bardzo pięknie wygląda stąd — westchnął pan Mieniewski i usiadł swobodnie na kanapie.
— Ostatnie wypadki w Osadzie Górniczej dają Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/311 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/312 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/313 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/314 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/315 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/316 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/317 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/318 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/319 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/320 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/321 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/322 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/323 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/324 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/325 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/326 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/327 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/328 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/329 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/330 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/331 Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/332 by amfiteatr bezmierny, nabity aż po brzegi ludem robotniczym, na galerii zaś, w głębi, pośród zziajanego tłumu, syn z twarzą w ryj obrzękły wyciągnioną...
Leader padł na poduszki, gdy oto bystre ciepło tchnęło mu w twarz.
To Buruś!
Pan Mieniewski przyciągnął psa, przyłożył utrudzoną głowę do brudnej sierści kundla i płacząc cierpkim płaczem starości powtarzał prosto między ciekawe, bystre ślepia drżącego zwierzęcia:
— Uczyć się nam od ciebie, Buruś... Buruś!...

KONIEC.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Juliusz Kaden-Bandrowski i tłumacza: anonimowy.