Credo (Przerwa-Tetmajer)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Tytuł Credo
Pochodzenie Poezye II
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1901
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa, Kraków
Źródło skany na Commons
Inne Cały tom II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Credo.

Jutro?... Nie wierzę, aby lepiej było
I nie zazdroszczę już tej wiary — dzieciom...
Po co się łudzić? Wydarte stuleciom
Posępne, smutne, zimne doświadczenie
Złudzeniom wszelkim na czole wyryło:
»Śmierć i nicestwo«!... zabiło złudzenie...
I tylko dziwna, mistyczna, szalona
Chęć, tą ohydną wstrząsnąć ziemi bryłą,
Świat cały, jak jest, pochwycić w ramiona,
Z posad go dźwignąć i na nowe koła
Jakiebądź rzucić, gdy te, co go toczą
We łzach się pławią i we krwi się broczą;
I tylko głos ten, co nas w noce woła
Z złem walczyć nie przez ufność odrodzenia,
Lecz przez nienawiść ku złemu dla złego,
I żądzę, ssaną z powietrzem, niszczenia:
Jest naszą wiarą. A choć czasem ona
Omdlewa w piersiach, to wnet zmartwychwstawa,

Jako z popiołów Feniks, odrodzona,
I jak kometa błyska ludziom krwawa,
Której płomienie może świat zażegą.
My nienawidzim zła dzisiejszej doby — —
Jutro?... To jutro?... Jutro, marzyciele,
Przeklinać własne swe będziecie próby,
Nowe zło w nowem odkrywając dziele;
Jutro, trawieni nowemi choroby,
Szukać będziecie nowego systemu
Leków i zbawień, a nie mogąc męce
Ulżyć, bezsilni załamiecie ręce,
Bo póki ludziom trwać, póty trwać złemu.
Lecz naprzód, naprzód! Niechaj zbrodnie stare
Ustąpią nowym — nim się te przeżyją —
Ścigajcie marzeń cudną, a czczą marę,
Jak ci ścigali, co dziś w grobach gniją.
Lecz naprzód, naprzód! Łudźcie się, Ikary,
Że potraficie dolecieć do słońca,
W zdobyte niebo wstąpić z człowieczeństwem,
A potem — widźcie, że próżne ofiary,
Że przemoc złego jest wiecznotrwająca,
Zwątpcie, zrozpaczcie i gińcie z przekleństwem!
Bo niczem innem nie jest chód ludzkości,
Tylko przemianą zła wieczyście trwałą;
O Chrystusowej marząc wszechmiłości,
Deptajcie wroga, co was przedtem deptał,
Drżąc, że już rośnie mściciel z jego kości,

Co was obali, jak kłodę zbutwiałą,
I znów was zdepce, gdy już krew wychłeptał.
Brutalna siła, która rządzi światem,
Wybawicielem nie jest, ani katem:
Ślepa i głucha, zimna, obojętna,
Idzie bez celu i niewładnąc, włada,
Niedba, gdzie jakie pozostawi piętna,
Kto pod jej nogą powstaje, kto pada?
Nienawiść dźwignią jest świata — — niech działa
Ta najsilniejsza potęga ludzkości:
Jeśli potrafi i dusze i ciała
Na wskroś przekształcić, zabić w ludziach zwierzę:
Wówczas dopiero w królestwo miłości
Ewangelicznej na ziemi — uwierzę.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Kazimierz Przerwa-Tetmajer.